Blisko ludziOlga Frycz nie wiedziała, jak poradzić sobie z marudzeniem córki. Na pomoc przyszła Adrianna Biedrzyńska

Olga Frycz nie wiedziała, jak poradzić sobie z marudzeniem córki. Na pomoc przyszła Adrianna Biedrzyńska

Olga Frycz zdaje się idealnie spełniać w roli matki. Jednak, jak każda mama, ma też gorsze momenty. Kiedy w drodze na dworzec jej dziecko odmawiało współpracy, z pomocą przyszła aktorka Adrianna Biedrzyńska.

Olga Frycz nie wiedziała, jak poradzić sobie z marudzeniem córki. Na pomoc przyszła Adrianna Biedrzyńska
Źródło zdjęć: © ONS.pl

22.02.2020 | aktual.: 23.02.2020 10:22

Olga Frycz na swoim profilu na Instagramie opublikowała zdjęcie z Adrianną Biedrzyńską. Aktorka była w drodze na dworzec, kiedy jej córce Helenie zepsuł się nastrój i, jak mówi Frycz, "wstąpił w nią demon". W kolejce po bilet córka aktorki zaczęła marudzić.

"Sytuacja była na tyle poważna, że już nawet chupa-chups truskawkowy nie dawał rady. Na peronie tłum ludzi, ja z wózkiem i drącym się dzieckiem stałam w krótkim rękawku rozebrana, bo zły nastrój córki sprawił, że zimne poty mnie oblały. Byłam zawstydzona i zażenowana, że ni w ząb ni w oko nie umiałam sobie poradzić z moim bąbelkiem. Wstyd na cały centralny" – opisuje Frycz.

Adrianna Biedrzyńska dała dziecku Olgi Frycz prezent

Niespodziewanie do aktorki podeszła Adrianna Biedrzyńska i od razu pospieszyła z pomocą. Zapytała Frycz, gdzie Helena ma czerwoną kokardkę. Frycz początkowo nie zrozumiała, o co chodzi Biedrzyńskiej, i odparła, że nie ma czerwonej kokardki, ale ma różowy kombinezon. Biedrzyńska wyciągnęła wtedy wspomniany drobiazg z torebki i zawiązała kokardę na wózku. Dziecko od razu przestało płakać.

"Adrianna powiedziała, że ludzie nas zjedzą za te zabobony, że wezmą za wariatki, ale w takich sytuacjach ja wierzę w cuda i jeśli nawet Adrianna miałaby wykonać wokół wózka jakiś transowy taniec, to chętnie bym się przyłączyła, byle tylko nastała cisza" – podsumowała Frycz.

Fanki od razu pospieszyły z komentarzami i ku zdziwieniu aktorek, nie skrytykowały ich za wiarę w przesądy. "Moja córeczka nosi czerwony sznurek na rączce od 1 miesiąca życia, wierzę w te zabobony" – napisała jedna z nich. "Moja też. Czasem nawet i na jednej, i drugiej rączce. Ja również noszę, mąż tak samo" – dodała inna. Nawet matka, która nie wierzy w moc czerwonej kokardki, skomentowała post i wyznała, że ona również zawiązała tasiemkę na wózku i to od razu po wyjściu ze szpitala.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (277)