Panna młoda w stylu retro
Wydaje się, że zmęczeni swymi własnymi coraz bardziej ekstrawaganckimi pomysłami projektanci mody damskiej, poszukując inspiracji, sięgnęli ostatnio do skarbnicy kobiecości, jaką stanowi moda lat 50 i 60. Projektanci damskiej mody ślubnej także odkrywają lata 50. na nowo, dzięki czemu w ofercie ślubnych salonów pojawiły się suknie bardzo kobiecie, eleganckie, ale nie przesłodzone tylko nowoczesne w kroju, wygodne.
Wydaje się, że zmęczeni swymi własnymi coraz bardziej ekstrawaganckimi pomysłami projektanci mody damskiej, poszukując inspiracji, sięgnęli ostatnio do skarbnicy kobiecości, jaką stanowi moda lat 50 i 60. Projektanci damskiej mody ślubnej także odkrywają lata 50. na nowo, dzięki czemu w ofercie ślubnych salonów pojawiły się suknie bardzo kobiecie, eleganckie, ale nie przesłodzone tylko nowoczesne w kroju, wygodne.
Moda lat 50. słusznie przeżywa swoisty renesans. Kobieta wyglądała wtedy jak dama. Trend ten utrzymał się jeszcze w latach 60., do czasu, gdy nastąpił upadek i mody, i kultury, i w ogóle zasad za sprawą ruchu hipisowskiego. Nieco upraszczając, ale nie odbiegając od prawdy, można powiedzieć, że w latach 50. kobieta wyglądała jak dama, w latach 70. kobiety ubierały się w coraz krótsze mini - czyli, jak dziewczynki, za to w 80. kobiety ubierały się już jak mężczyźni, a od lat 90. już tylko jak chłopcy, w dodatku coraz młodsi.
Powrót do mody dla kobiet w modzie na co dzień może być zatem uznany za znaczną, może nawet przełomową, nowość. Tymczasem - a nawet im bardziej moda dnia codziennego stawała się męska czy bezpłciowa - tym bardziej moda ślubna starała się podkreślić kobiecość panny młodej.
Sięgnięcie przez ślubnych projektantów do mody z lat 50. jest zatem krokiem naturalnym i spodziewanym. Pojawienie się nowoczesnych w formie, wygodniejszych w noszeniu od sukien zbyt strojnych, coraz lżejszych i bardziej miękkich sukien w stylu lat 50. i 60. jest dla wielu panien młodych nie tylko dobrym rozwiązaniem.
Ale prawdziwym wybawieniem z kłopotu często sprowadzającego się do dylematu, jak wybrać suknię, która nie będzie ani zbyt dziecinna czy niepoważna w swej dekoracyjności, ani - z drugiej strony - nie będzie zbyt nowoczesna, w której panna młoda wyglądać może za mało kobieco.
Można śmiało powiedzieć, że obserwując całą historię mody, nigdy wcześniej ani nigdy już później moda damska nie umiała tak pięknie podkreślić kobiecej sylwetki, a jednocześnie dać kobiecie takiej swobody ruchów, jak właśnie w latach 50 i 60.
Suknie w stylu lat 50. i 60. są długie do ziemi, długości ¾, aż do długości do kolan. W tej stylistyce nie ma sukien mini. Ładnie zaznaczają talię, ale powinny być pozbawione gorsetu - w każdym razie takiego, który zbyt usztywnia sylwetkę.
Spódnica może być zarówno prosta (to stylistyka bardziej z lat 60.), jak i szeroka - nawet bardzo szeroka, na kilku sztywnych halkach, które ją będą podnosić. Suknie są oszczędnie dekorowane, często jedyną ich ozdobą jest ciekawy krój, lub ładny materiał.
Czasem mają jeden element dekoracyjny - np. biżuteryjne upięcie, ciekawe wykończenie dekoltu czy rękawów. Mogą oczywiście pojawić się i suknie obszyte koronką lub z całą wierzchnią warstwą koronki, która doda sukni dekoracyjności.
Ale pannom dbającym o zachowanie czystości stylu oraz modowym rygorystkom polecić można raczej wybór kreacji z oszczędniejszą ilością dodatków. A skoro o dodatkach mowa - warto pokusić się o rękawiczki - w tym stylu będą bardzo odpowiednie oraz nie można zapomnieć o torebce, gdyż jak było przed pół wieku - prawdziwa dama z domu się bez niej nie rusza.
(bb)