Wspólne konto, a może odrębne? To pytanie, które wcześniej czy później zadają sobie wszystkie pary. Pieniądze w związku to trudny temat. Badania pokazują, że prawie połowa Polek ukrywa swoje wydatki przed partnerem. Jak ułożyć w związku kwestie finansowe?
Wspólne konto, a może odrębne? To pytanie, które wcześniej czy później zadają sobie wszystkie pary. Pieniądze w związku to trudny temat. Badania pokazują, że prawie połowa Polek ukrywa swoje wydatki przed partnerem. Jak ułożyć w związku kwestie finansowe?
Według zasad dobrego wychowania nie powinno się rozmawiać o pieniądzach. Ta reguła nie dotyczy jednak związków, w których o pieniądzach rozmawiać należy. Może się bowiem okazać, że macie zupełnie różne podejście do finansów i wyobrażenie, jak ma wyglądać wspólna przyszłość. Jak pokazuje praktyka sądowa, nieporozumienia finansowe są częstą przyczyną rozwodów.
POLECAMY: * Elżbieta II chce podwyżki*
Plusy i minusy
Najczęściej partnerzy, kiedy planują wspólne mieszkanie i życie, decydują się też na wspólne konto. Zakładają, że skoro razem żyją, to osobne finanse nie mają racji bytu. To ma swoje dobre, ale też złe strony. Wygodne jest to, że nie trzeba ustalać kto za co płaci, daje też poczucie wspólnego celu. Ale z drugiej strony znacie swoje wydatki, co może być powodem konfliktów. Szczególnie jeśli partnerzy mają inny stosunek do pieniędzy. Jedno lubi wystawne życie, drugie woli oszczędzać, żeby kupować konkretne rzeczy.
POLECAMY: * Elżbieta II chce podwyżki*
Ile zarabiacie?
Z badań przeprowadzonych przez magazyn „Twój Styl” wynika, że około 38 procent kobiet ukrywa to, ile wydaje na zakupy. Nie chcąc tłumaczyć się z każdej torebki, czy butów, uciekają się do kłamstwa. Ale nie tylko Polki mają z tym problem. Badania przeprowadzone na trzech tysiącach Brytyjek w wieku 17-57 lat pokazują, że co prawda tylko 10 proc. z nich ukrywa wydatki, ale aż 83 procent ma wyrzuty sumienia, że wydaje za dużo. Poza tym, kiedy kupujemy piątą parę butów w tym sezonie, możemy czuć się niezręcznie biorąc pieniądze ze wspólnego konta, chociaż przecież mamy do nich prawo.
POLECAMY: * Elżbieta II chce podwyżki*
Polki mają problem
Dobrym wyjściem z sytuacji może być posiadanie dwóch osobnych kont i jednego wspólnego - na domowe wydatki, czy inwestycje. Tym samym jakaś część pieniędzy pozostaje wyłącznie do naszej dyspozycji i musimy się z nich tłumaczyć. Takie rozwiązanie pozwala nam na swobodę i poczucie, że jesteśmy niezależni. To nie oznacza jeszcze, że partnerzy nie wiedzą o swoich zarobkach i wcale nie muszą wpłacać na wspólne konto co do złotówki jednakowych kwot. Wiele zależy od tego, ile które zarabia. Wszystko jest do ustalenia.
POLECAMY: * Elżbieta II chce podwyżki*
Bez manipulowania
Bywa też i tak, że żona pracuje na pół etatu, albo w ogóle i nie zarabia pieniędzy, bo np. opiekuje się dzieckiem i domem. Tak oboje zadecydowali. Nie może natomiast prosić go o każdy grosz. W tej sytuacji powinna mieć pełen dostęp do konta i prawo do współdecydowania o wydawaniu pieniędzy. To jedyne sprawiedliwe rozwiązanie. Pieniądze nie powinny stanowić narzędzia kontroli i władzy nad drugą osobą.
POLECAMY: * Elżbieta II chce podwyżki*
"Szkoła jazdy"
Kością niezgody mogą też być różnice w zarobkach, kiedy jedna strona zarabia dużo więcej, albo miała wcześniej zgromadzony majątek, którym nie zawsze chce się dzielić z partnerem. Dzisiaj coraz częściej nawet małżonkowie decydują się na osobne konta i rozdzielność majątkową. Są różne „szkoły jazdy”, jeśli chodzi o kwestie finansowe w związku. Najważniejsze, żeby wypracować model, który będzie dawał satysfakcję dla obu stron i nikt nie będzie czuł się pokrzywdzony.
Tekst: Monika Doroszkiewicz
POLECAMY: * Elżbieta II chce podwyżki*