FitnessPierwsze damy polskich skoczków w Korei. Lewandowskiej do nich daleko

Pierwsze damy polskich skoczków w Korei. Lewandowskiej do nich daleko

- Złote dziewczyny brązowych chłopaków - piszą o nich fani na Instagramie. Kiedy ich mężczyźni walczą o wygraną, one zaciekle kibicują na trybunach. Ewa Bilan-Stoch, Marcelina Hula i Marta Majcher - to zgrane trio, które pozostaje w cieniu sławnych partnerów.

Pierwsze damy polskich skoczków w Korei. Lewandowskiej do nich daleko
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Marta Dragan

20.02.2018 | aktual.: 21.02.2018 12:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Partnerki polskich skoczków - w przeciwieństwie do znanych WAG-s - nie pokazują nowych stylówek na tle trybun ani nie chwalą się kolejnymi torebkami za kilka tysięcy złotych. Na trybunach pozują w zimowych czapkach, sportowych kurtkach i szalikach. Czasem nawet bez makijażu. Na próżno szukać o nich również nowych informacji na portalach plotkarskich, bo nie pokazują się na ściankach i wszelkich branżowych imprezach.

Na instagramowych kontach Ewy Bilan-Stoch, Marceliny Huli i Marty Majcher (partnerki Dawida Kubackiego) nie znajdziemy przefiltrowanych zdjęć w stylu Mariny Szczęsnej, Sary Boruc czy nawet Anny Lewandowskiej. Za to zobaczymy, jak trzymają kciuki za swoich ukochanych.

Podczas konkursu drużynowego w Pjongczangu, gdzie Biało-Czerwoni wywalczyli brązowy medal olimpijski, dziewczyny dopingowały partnerów. W social mediach publikowały zdjęcia zza kulis Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Fotografują też zwyczajne sytuacje, jak na przykład jedzenie śniadania.

Fani w komentarzach nie szczędzą im pochwał. "Najwspanialsze duszki polskiej reprezentacji! Bez was nie byłoby to samo", "Grupa wsparcia nie do zdarcia!" - czytamy po jednym z ostatnich zdjęć Ewy Bilan-Stoch. "To dopiero są piękne i skromne kobietki. Nie żony "gwiazdy " piłkarzy" - pisze jedna z fanek. - Pierwsze damy polskich skoków. Współtwórczynie sukcesów naszych mistrzów - dodaje kolejna.

I trudno się z nimi nie zgodzić. Sam Kamil Stoch wielokrotnie powtarzał, że to właśnie udane życie prywatne przekłada się na jego sukcesy zawodowe. - Moja żona to najpiękniejsze, co mnie w życiu spotkało. Jej wsparcie jest nieocenione. Ten sukces jest również jej. Bardzo się cieszę, kiedy w takim dniu jest obok mnie - mówił Kamil Stoch zaraz po zdobyciu złotego medalu w skokach narciarskich na Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu. - Tam mój dom, gdzie moja żona. Czuję się bardzo dobrze, mając takie wsparcie od niej - dodał.

Komentarze (299)