Po co naprawdę skonstruowano pierwsze wibratory? Wcale nie służyły do tego, co myślisz
Według popularnego mitu medycy jeszcze 100 lat temu leczyli kobiecą "histerię" masażami łechtaczki. Właśnie do tego celu miał zostać wynaleziony wibrator. Wersję tę chętnie podchwytują autorzy książek, jak również filmowcy. Prawda wyglądała jednak zupełnie inaczej.
Trudno jednoznacznie stwierdzić kto i kiedy skonstruował pierwszy nowoczesny wibrator. Jedni wskazują na zbudowany w początkach XVIII wieku we Francji "Tremaussoir", o którym niestety trudno powiedzieć cokolwiek pewnego. Inni w roli ojca wibratorów obsadzają Amerykanina George’a Taylora, twórcę napędzanego silnikiem parowym "Manipulatora".
Pewne za to jest jedno: pierwszy elektryczny wibrator wyszedł spod ręki Josepha Mortimera Granville’a, który opatentował swoje urządzenie o nazwie "Percateur" na początku lat 80. XIX wieku.
Wibrator i leczenie histerii
Rachel P. Maines, autorka książki "Technologia orgazmu" uchodząca za specjalistkę w dziedzinie historii wibratorów, przy okazji opisu wynalazku Granville’a stwierdziła tonem nieznoszącym sprzeciwu:
"Masaż pacjentek aż do orgazmu stanowił kluczowy element praktyki lekarskiej z pewnością nie dla wszystkich, ale dla części lekarzy świata Zachodu. Było tak od czasów Hipokratesa aż do lat dwudziestych XX wieku. Mechanizacja tej czynności w istotny sposób zwiększyła liczbę pacjentek, które doktor był w stanie przyjąć w ciągu jednego dnia. (…)"
"Wzrost wydajności w medycznej produkcji orgazmów za pieniądze prowadził do zwiększenia przychodów. Lekarzom udostępniono narzędzia pozwalające na zmechanizowanie tej praktyki. Ale też czuli się do tego zmotywowani."
Tezę tę z lubością podchwycili scenarzyści filmu "Histeria – Romantyczna historia wibratora", który zagościł na ekranach kin w 2012 roku. Problem w tym, że interpretacje pani Maines niewiele mają wspólnego z faktami.
Kamil Janicki w książce pt. "Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej Polsce" "podkreśla, że początkowo wibrator naprawdę służył do najzwyklejszego – i kompletnie nieerotycznego – masażu.
Na kartach publikacji możemy znaleźć między innymi informację o tym, że sam Joseph Mortimer Granville jasno stwierdzał, że "ani nie wynalazł »Percateur« z myślą o masowaniu łechtaczek, ani też nigdy nie leczył żadnej kobiety przy wykorzystaniu wibracji".
Masaż dobry na wszystko
Potwierdzenie słów Granville’a możemy znaleźć również nad Wisłą, gdzie już pod koniec XIX wieku lekarze bardzo chętnie korzystali z wibratorów. I nie miało to nic wspólnego z leczeniem histerii za pomocą orgazmów. Popularność tych urządzeń wynikała po prostu z wiary, w rzekomo zbawienne skutki masaży, czy też, jak mówiono wówczas, "miesięnia". Jak pisze w swojej książce Kamil Janicki:
"Mięsienie" na kilkadziesiąt lat stało się osobną specjalizacją lekarską. Prawdziwi fachowcy, poświęcający badaniu masaży całe swoje życie, szczerze wierzyli, że jeśli ciało zostanie odpowiednio wytelepane, to komórki samoistnie się ożywią.
No i właśnie do owego "wytelepania" wprost idealnie nadawał się wibrator. Nie miało to żadnych podtekstów erotycznych. Nad Wisłą lekarze wręcz przestrzegali, że używanie wibratora na nieodpowiednich partiach ciała może prowadzić do niedopuszczalnego podniecania pacjentki. Przykładowo – jak czytamy w "Epoce hipokryzji" – galicyjski medyk dr Zygmunt Ashkenazy:
W stanowczych słowach przestrzegał, że nawet przy masowaniu wibratorem ud, zawsze należy wystrzegać się dotykania ich wewnętrznej strony. Wychodzenie "poza linię środkową" było zabronione "celem uniknięcia zbytniego drażnienia części rodnych".
To jest tylko hipoteza
Zresztą sama Rachel P. Maines w jednym z wywiadów przyznała wreszcie, z rozbrajającą szczerością:
"To, co napisałam, niesamowicie spodobało się ludziom, ale to jest tylko hipoteza, nic więcej. (…) W końcu ktoś nad tym przysiądzie i stwierdzi "Ok, może jednak na te dane trzeba spojrzeć inaczej". Ale w międzyczasie po prostu mam frajdę z tego, że zwróciłam na siebie tyle uwagi."
Warto w tym miejscu podkreślić, że – zgodnie z opisem wydawcy – publikując swoją książkę Maines była "niezależną badaczką" i "asystentką ds. procesów technicznych" w bibliotece wydziału hotelarskiego Uniwersytetu Cornella. To wystarczyło jednak, by uznano ją za niekwestionowaną ekspertkę.
Najwyższa pora przestać bezmyślnie powtarzać, że wibrator został skonstruowany w celu leczenia kobiet za pomocą masażu łechtaczki. Fakt, że z czasem stał się zabawką erotyczną to już zaś zupełnie inna sprawa.