Na święta wydamy 200 zł więcej. Polacy dzielą się pomysłami, jak zaoszczędzić
Z badania przeprowadzonego w listopadzie br. przez firmę doradczą Deloitte wynika, że w tym roku na święta wydamy 200 zł więcej niż na poprzednie. Czy to oznacza, że Polakom powodzi się lepiej? Niestety wiele domowych budżetów dotkliwie nadszarpnęły w tym roku podwyżki czynszów, wody, prądu, gazu, żywności, benzyny i usług. Jest jednak kilka prostych patentów, by nie wydać w grudniu więcej niż to konieczne, a do tego zrobić przemyślane zakupy i prezenty.
Jeden prezent na osobę
Marta Rodzik prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą w branży PR. Z niepokojem patrzy na to, co przyniesie nowy rok, więc postanowiła bardziej kontrolować wydatki związane ze świętami. Uważa, że w obecnej sytuacji każdy powinien przemyśleć swój budżet i zastanowić się, czy nie wydaje za dużo na niepotrzebne drobiazgi.
– Inflacja szaleje, niebawem wejdzie w życie Polski Ład, który budzi wiele wątpliwości, więc to wszystko zmusza nas do przemyśleń związanych z wydawaniem pieniędzy – mówi w rozmowie z WP Kobieta.
– W tym roku większością głosów w rodzinie postanowiliśmy zrobić losowanie prezentów. W ten sposób każdy przygotowuje prezent tylko dla jednej osoby, a nie jak dotychczas. Doszliśmy do wniosku, że najważniejsze jest jednak to, czy będziemy zdrowi, by móc spotkać się z najbliższymi. W pandemii doceniliśmy, że możemy pobyć ze sobą i porozmawiać, kiedy nie ma obostrzeń. Niech wreszcie ta duchowość stanie się ważniejsza, niż suto zastawione stoły czy wyszukane prezenty – zachęca mieszkanka Warszawy.
Świąteczne drzewko na ostatnią chwilę
Ania z Łodzi ma troje dzieci i dużą rodzinę, którą na święta zawsze zaprasza do siebie. W tym roku postanowiła jednak oszczędzić na wydatkach związanych z organizacją świątecznego przyjęcia. W jaki sposób?
– Trudno dzieciom odmówić prezentów, ale pomyślałam, że mogę przecież poszukać oszczędności gdzieś indziej – relacjonuje.
– Tradycyjnie organizuję wigilię u siebie, bo mam największe mieszkanie i duży stół, by móc pomieścić całą rodzinę. Poprosiłam gości, żeby w tym roku każdy przyniósł ze sobą jedno danie. Przyjęli tę prośbę ze zrozumieniem, bo wytłumaczyłam im, że dla mnie finansowanie wszystkiego to zbyt duże obciążenie finansowe. Tym bardziej, że od roku bezskutecznie szukam pracy. Nawet nie myślę o tym, żeby na stole było, zgodnie z tradycją, 12 potraw. Ważne, żeby pojawiły się na nim świąteczne dania i tyle. Poza tym zamierzam kupić choinkę na ostatnią chwilę, czyli 24 grudnia, bo wtedy sprzedawcy zejdą z ceny i przykładowo zapłacę za nią nie 200, a jakieś 60 zł – podpowiada mama trójki dzieci.
Mniejszym wydatkom na święta sprzyja też popularny nurt less waste, którego orędownikiem jest Julian Karewicz, szef kuchni. Również on w tym roku stawia na jeden prezent dla jednej osoby, w dodatku bardzo przemyślany. Nie może być plastikowy i jednorazowy.
– Szukamy zabawek przyjaznych dzieciom, ale też środowisku, biodegradowalnych. W tym roku więc zakładam scenariusz jednego prezentu dla jednej osoby – zapewnia.
Postaw na stole mniejsze półmiski
Julian Karewicz zdradza, jak jeszcze możemy zaoszczędzić.
– W okresach pozaświątecznych statystyczny Polak tygodniowo wyrzuca średnio około 50 zł w przeliczeniu na produkty spożywcze. W skali miesiąca jest to więc ok. 200 zł. Natomiast w okresie świątecznym wyrzucamy dwukrotnie więcej jedzenia, a zatem też dwa razy więcej pieniędzy ląduje w koszu. Jak tego uniknąć? Dobrym sposobem jest dokładne wyliczenie porcji ryb czy mięsa na osobę. Żaden statystyczny człowiek nie jest w stanie zjeść więcej niż 300-400 gramów produktów białkowych oraz 600 g pożywienia całościowego w postaci np. dodatków skrobiowych. To wszystko wystarczy przemnożyć przez liczbę gości, by dowiedzieć się, ile tak naprawdę ryb czy mięsa potrzebujemy. Nie wystawiajmy też na stół wielkich półmisków z jedzeniem. Lepiej postawić mniejsze i w razie potrzeby dołożyć. Resztę natomiast przechować w lodówce, żeby się nie zepsuło – podpowiada szef kuchni.
Jego zdaniem, mniejszym wydatkom na jedzenie sprzyja też rotacja produktów w lodówce. Chodzi o to, żeby z przodu na półkach ustawiać te z krótszą datą przydatności do spożycia.
– Mamy też tendencję do przeładowywania lodówki rzeczami, które nie powinny się w niej znaleźć, a później narzekamy, że nic się w niej nie mieści. A patent jest prosty, bo wystarczy zwizualizować sobie, gdzie dany produkt znajdował się w sklepie. Większość warzyw dobrze się czuje poza lodówką, np. pomidory czy rzodkiewka. Wyjątkiem są sałaty, rukole, szczypior, koperek – wyjaśnia szef kuchni.
Sos z zupy grzybowej
Zdaniem Karewicza, planując wydatki na jedzenie, warto od razu tworzyć menu, w którym z jednej potrawy następnego dnia przygotujemy drugą.
– Prosty przykład, w Wigilię na stole pojawi się zupa grzybowa, a na drugi dzień na jej bazie powstanie sos do ziemniaków i mięsa. Dzięki temu, że planujemy i gotujemy niejako zbiorczo, jesteśmy w stanie zaoszczędzić naprawdę dużo pieniędzy – wyjaśnia szef kuchni.
Przypomina też, że coraz częściej pojawiają się możliwości kupienia taniej produktów ze zbliżającą się datą przydatności do spożycia.
– Warto pójść do sklepu z listą zakupów, dzięki której będziemy mniej podatni na hipnozę promocji. Pstrokate, kolorowe reklamy zawsze sprawiają, że kupujemy więcej, niż potrzebujemy. Nie jest to dobre ani dla naszych finansów, ani dla planety – dodaje Julian Karewicz, propagator kuchni less waste.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl