Polka mieszkająca w Japonii: Takich wstrząsów jeszcze nie przeżyłam
- Wstrząsy były bardzo, bardzo silne. Nigdy wcześniej nie odczułam takiego trzęsienia ziemi, choć mieszkam w krajach, gdzie one występują już od ponad 20 lat - mówi Wirtualnej Polsce Dorota Chen-Wernik, Polka mieszkająca w prefekturze Nagano.
01.01.2024 | aktual.: 30.07.2024 16:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowy rok w Japonii rozpoczął się od trzęsienia ziemi, którego siłę eksperci ocenili na 7,6 w dziewięciostopniowej skali Richtera. W prefekturach Ishikawa, Niigata i Toyama ogłoszono ostrzeżenie przed tsunami, którego fale - według informacji podawanych przez telewizję NHK - mogą osiągnąć w niektórych miejscach nawet wysokość pięciu metrów.
W sieci pojawiło się wiele zdjęć i nagrań, na których widać podniesiony poziom wód i zniszczone domy.
"Nigdy nie odczułam takiego trzęsienia"
Wstrząsy odczuwalne były także w innych rejonach Japonii, w tym w oddalonej o około 120 km w linii prostej od epicentrum wiosce Hakuba, w prefekturze Nagano. Jak mówi w rozmowie z Wirtualną Polską mieszkająca tam Dorota Chen-Wernik, blogerka i autorka książki "Tajwan. Nocne targi, herbata z tapioką i e-demokracja" - pierwsze wstrząsy odczuła ok. godziny 16 lokalnego czasu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dostałam powiadomienie na telefon, że w pobliżu jest niewielkie trzęsienie ziemi. Już w trakcie odczytywania wiadomości poczułam wstrząsy. Były bardzo, bardzo silne. Nigdy wcześniej nie odczułam takiego trzęsienia ziemi, choć mieszkam w krajach, gdzie one występują już od ponad 20 lat - relacjonuje.
- W domu trzęsło się wszystko, budynek dosłownie "chodził". Przestraszyłam się tym bardziej, że dopiero kończymy remont i nie wiedziałam, jak dom zachowa się w takiej sytuacji. Na szczęście wszelkie umocnienia, które dodaliśmy w ostatnim czasie, okazały się skuteczne - wyznaje.
Zobacz także: Atak w metrze na młodą kobietę. Powód może szokować
Długie minuty
Dorota Chen-Wernik przyznaje, że dotychczas nigdy nie wychodziła z domu w czasie trzęsienia ziemi.
- Tym razem zdecydowałam się jednak opuścić budynek, ponieważ wstrząsy były nie tylko bardzo silne, ale i trwały bardzo długo. Trudno mi teraz ocenić, ale były to chyba ze dwie minuty. Tak długiego trzęsienia nigdy wcześniej nie przeżyłam. Zdążyłam w tym czasie przejść przez cały parter, wejść na piętro i wyprowadzić na zewnątrz moją 84-letnią mamę - mówi.
- Jeszcze teraz, ponad pięć godzin po pierwszych wstrząsach, wciąż odczuwamy wtórne - dodaje.
Jak relacjonuje - w czasie trzęsienia, komunikaty przekazywano nie tylko poprzez telefoniczne powiadomienia. - Informacje podawano również z rozmieszczonych w wiosce co kilkaset metrów megafonów. Mówiono dokładnie, co się dzieje i co należy zrobić w tej sytuacji - podsumowuje.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl