Polki o gwałtach Hamasu. "Historie mrożące krew w żyłach"
- Mamy do czynienia z uprowadzeniem grupy dzieci, gwałceniem i biciem kobiet oraz bezczeszczeniem nagich zwłok ludzi - stwierdza dr hab. Joanna Dyduch, która w poniedziałek ewakuowała się z Izraela. - Gwałty na kobietach stały się instrumentem siania terroru - dodaje.
- To nie jest wojna, którą pamięta świat zachodni. To nie jest wróg, który państwa demokratyczne są sobie w stanie wyobrazić - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Esther Fuerster-Ashkenazi, Polka przebywająca w Jerozolimie, autorka książki "Izrael bez cenzury: o tradycji, feminizmie i seksie".
Podobne odczucia ma Karolina Mints, która we wtorek nad ranem przyleciała z dziećmi do Polski z Izraela. - To, w jakich okolicznościach ci ludzie zginęli, to są historie mrożące krew w żyłach. Terroryści wchodzili do domów i mordowali całe rodziny - zaznacza.
- To, co się wydarzyło w sobotę i w niedzielę, to jest sytuacja absolutnie bez precedensu. Nie tylko chodzi o skalę, również o brutalność - podkreśla prof. Joanna Dyduch, adiunkt w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego, która w momencie ataku Hamasu przebywała w Izraelu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polki świadkami brutalnych ataków Hamasu
Karolina Mints od lat mieszka w Izraelu. Ze względu na dzieci zdecydowała się przylecieć do kraju, ale zamierza wrócić, jak tylko z powrotem otworzą izraelskie szkoły.
- Do ostatniego momentu zastanawiałam się, czy w ogóle będę lecieć, bo zwykle w takich sytuacjach zachowujemy zimną krew. Konflikt trwa od lat, więc ostrzały czy ataki rakietowe w Izraelu nie są dla nas czymś nadzwyczajnym i zdarzają się dość często - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Skala tego ataku jest jednak nieporównywalnie bardziej dramatyczna. Karolina postanowiła więc wrócić z dziećmi do Rzeszowa. W kraju został jej mąż, Izraelczyk.
- Tak chciał. Podobnie jak większość mężów Izraelczyków moich koleżanek Polek. Wielu mężczyzn dostało wezwanie do wojska. To są dramaty całych rodzin. Ta wojna pochłonęła już kilkadziesiąt żołnierzy - zaznacza.
Do poniedziałku w Izraelu przebywała również Joanna Dyduch, ekspertka od spraw Bliskiego Wschodu, która pojechała tam na konferencję do Beer Szewy. - Sobota była bardzo spokojna. Później pojawiły się pierwsze alarmy rakietowe. Do ludzi na początku w ogóle nie docierało, co się dzieje - wspomina.
Na powrót nie zdecydowała się jednak Esther Fuerster-Ashkenazi. Polka wraz ze swoim nowo narodzonym dzieckiem przebywa obecnie w Jerozolimie, a jej mąż walczy na froncie. Pomagają jej sąsiedzi. - Zaopatrzyli mnie w domowe jedzenie, pieluchy dla niemowląt oraz sprawdzają codziennie, czy czegoś nie potrzebuję. Jeden z nich, zaopatrzony w narzędzie kuchenne w charakterze broni, był z nami na zewnątrz, żebym mogła się na chwilę przewietrzyć z dzieckiem - relacjonuje.
Ma rodzinę i przyjaciół na wszystkich frontach. - Nadal zjeżdżają się Izraelczycy z całego świata, który otrzymali wezwanie do służby. Cywile zorganizowali się lepiej niż jakakolwiek jednostka rządowa. Robią wszystko, żeby ci, którzy pozostali w domach, czyli kobiety, dzieci, starcy i chorzy, mieli to, czego potrzebują, żeby przetrwać tę wojnę - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Gwałty na kobietach i porwania dzieci. Brutalność Hamasu przeraża
"Hamas stosuje gwałt jako broń" - alarmuje organizacja non profit o nazwie Israel War Room. Podczas ataku na festiwal muzyczny terroryści gwałcili kobiety tuż obok ciał ich znajomych - informuje PAP. Obecnie nie ma informacji o liczbie gwałtów, których dopuścił się Hamas. Świadectwa mówią jedynie o ogromnej brutalności sprawców.
- Jest to próba psychologicznego zdławienia przeciwnika. W taki sposób chcą pokazać, że nasi mężczyźni nie potrafią nas obronić a także, że my jako kobiety nie jesteśmy niczego warte. Chcą, byśmy czuły, że nie jesteśmy warte człowieczeństwa oraz poczucia fizycznej autonomii - stwierdza Esther Fuerster-Ashkenazi.
Dodaje, że brutalność wobec kobiet jest charakterystyczna dla tego rodzaju terrorystów. - To nie jest pierwszy raz, mają oni w tym wręcz wprawę, lecz tym razem wydarzyło się to na niespotykaną wcześniej skalę.
Strach mają potęgować publikowane w sieci filmiki. - Nagrywanie morderstw dorosłych, dzieci, niemowląt, dekapitacje oraz gwałty to niestety jest coś, co jest szeroko przyjęte w tych gronach - mówi Esther.
- Ktoś mi powiedział, że jest zaskoczony bestialstwem Hamasu, a ja na to odpowiedziałam, że akurat tym, to ja nie jestem zaskoczona. To organizacja terrorystyczna. Niestety po raz kolejny mamy okazję się o tym przekonać - podkreśla z kolei Karolina Mints.
Przypomina, że wciąż nie jest znana liczba zakładników, którzy znajdują się w Strefie Gazy. - Tam są osoby starsze, matki z dziećmi, ale też same dzieci wyrwane z rąk rodziców. Osoby bezbronne i niewinne, które po prostu stały na ulicy w sobotni poranek - zaznacza.
Terror w domach ofiar
O brutalności Hamasu mówi również dr hab. Joanna Dyduch, adiunkt w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Mamy do czynienia z uprowadzeniem grupy dzieci, gwałceniem i biciem kobiet oraz bezczeszczeniem nagich zwłok ludzi.
Podkreśla, że gwałty na kobietach stały się instrumentem siania terroru, a ofiary to głównie niewinne i bezbronne osoby, które zostały zaatakowane w ich własnych domach.
- Wcześniej znakiem rozpoznawczym Hamasu były samobójcze zamachy, których dokonywali palestyńscy terroryści. Wtedy również ginęły dzieci, osoby starsze czy niepełnosprawne, ale działo się to w miejscach publicznych (autobusach, sklepach, targowiskach, restauracjach), gdzie gromadzący się ludzie w jakimś sensie liczyli się z ryzykiem. Teraz mamy do czynienia z terrorem dziejącym się w domach ofiar, a więc w miejscu, które było uważane przez Izraelczyków za najbezpieczniejsze - przyznaje.
Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski