FitnessProaborcyjny Dream Team w natarciu. Przekonują, że usuwanie ciąży nie jest złe

Proaborcyjny Dream Team w natarciu. Przekonują, że usuwanie ciąży nie jest złe

Proaborcyjny Dream Team w natarciu. Przekonują, że usuwanie ciąży nie jest złe
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Katarzyna Gileta
17.02.2018 15:08, aktualizacja: 17.02.2018 15:39

Mówią o aborcji jak o wizycie u kosmetyczki. Zbierają środki na proaborcyjne plakaty. Zdaniem niektórych komentatorów ich działania to strzał w kolano wszystkim, którzy walczą, by nie zaostrzano przepisów dotyczących usuwania ciąży.

Okładka najnowszego numeru "Wysokich Obcasów" wzbudziła wiele kontrowersji. Niby nic takiego. Różowe tło, trzy uśmiechnięte kobiety w białych koszulkach. O co więc poszło? Spoglądające na czytelnika z okładki Karolina Więckiewicz, Natalia Broniarczyk, Justyna Wydrzyńska przekonują, że aborcja jest ok. Jeśli kobieta nie chce urodzić dziecka, powinna mieć prawo do usunięcia ciąży. Jednak przekonywanie z uśmiechem, że aborcja to zabieg jak każdy inny, budzi mieszane uczucia.

Bohaterki artykułu tłumaczą, że "aborcja jest ok, ponieważ daje kobietom prawo wyboru". Poruszają temat farmakologicznego usuwania ciąży. Przytaczają historie kobiet, które zdecydowały się na aborcję. – Byłyśmy już we Wrocławiu, Lublinie, Toruniu, Gdyni, Krakowie i Warszawie. Jedziemy i rozmawiamy o aborcji farmakologicznej – opowiada Karolina. – Mówimy, że jest legalna, bezpieczna i powszechna. Przechodzimy przez cały proces, mówimy, jak dawkować, co boli, jak boli, kiedy można uprawiać seks po. Podajemy też kontakt, zawsze można do nas zadzwonić. Albo napisać na Facebooku – przyznają w rozmowie z Wysokimi Obcasami.

Propagowanie wiedzy, bilboardy, będące przeciwwagą dla drastycznych wystaw ruchów pro life, są ok. Jednak opowiadanie o usuwaniu ciąży między jednym, a drugim kieliszkiem wina, w towarzyskie kilkuletniej córki zdecydowanie nie jest ok. Zabrakło empatii.

- Samozaoranie sporej części polskich feministek odc.8586547453. Aborcja jest ok. Kiedy widzę coś takiego, zastanawiam się, czy w tej redakcji nie pracuje klon pani Godek, który pod zmienionym nazwiskiem, nie wykonuje kreciej roboty w celu zohydzenia praw kobiet i mądrego prawa do wyboru – napisała na Facebooku Karolina Korwin Piotrowska. Trudno się z nią nie zgodzić. - To jest złe, to jest głupie, to jest bez wyobraźni. Już widzę te tłumy na protestach w sprawie zaostrzenia ustawy. Czy ktoś pomyślał z wyobraźnią, zanim zdecydował się na ten ruch, pamiętając, że czarny protest miał te siłę, bo połączył kobiety z różnych środowisk i o różnych poglądach? I że tu trzeba wyczucia, kultury i szacunku dla różnych poglądów, właśnie dlatego, żeby nikt z Polek nie zrobił chodzących macic? - podsumowała dziennikarka.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (21)
Zobacz także