Ratowniczka medyczna szuka genetycznego bliźniaka. Przeszczep to jedyna szansa
Olga Łakomska, ratowniczka medyczna z Trójmiasta, dwa miesiące temu dowiedziała się, że choruje na białaczkę. Jedynym ratunkiem dla niej jest przeszczep szpiku kostnego od niespokrewnionego dawcy. W bazie DKMS jest zarejestrowanych ponad 1,5 miliona osób, ale niestety w tej grupie nie ma nikogo z odpowiednim genotypem. - Przeszczep to jedyna szansa, żeby pokonać tę chorobę. Biorę teraz chemię. Jeśli nie znajdzie się dawca, to szanse nawrotu choroby są bardzo duże. Jest prawdopodobieństwo, że choroba nawróci i nie ma pewności, że nie skończy się to najgorszym, czyli śmiercią - przyznała ratowniczka medyczna w programie "Newsroom".
W tym momencie jedynym ratunkiem d… Rozwiń
Transkrypcja:
W tym momencie jedynym ratunkiem dla pani jest przeszczep. Przeszczep szpiku od niespokrewnionego
dawcy, tak. I tutaj mnie właśnie ciekawi, ponieważ wiem, że w bazie DKMS
jest ponad półtora miliona zarejestrowanych osób. Dlaczego tak trudno jest znaleźć tą
osobę z takim samym genotypem?
To jest nadal mało. To co pani powiedziała, to jest nadal mało. Bardzo się cieszę, że ta świadomość ludzi troszkę
wzrasta przez te nasze programy, czy właśnie jakiś takie udostępnianie na Facebooku, na portalach społecznościowych tej informacji, bo to jest bardzo
ważne. Dlaczego
jest tak dużo mało tych ludzi zarejestrowanych, a ciężko jest znaleźć
dawce? Myślę, że to mogłaby odpowiedzieć pani Ania Dorsz z DKMS-u, nie mam takiej tutaj wiedzy. Wydaje mi się, że jest
szereg badań prowadzonych pod kątem zgodności i
być może dlatego. Wolałbym, żeby odpowiedzi na to pytanie udzieliła pani Ania Dorsz.
Wracając właśnie jeszcze do tego, co mówią lekarze. Ile lekarza pani dają czasu, co mówią,
kiedy najlepiej byłoby wykonać ten przeszczep szpiku?
W moim przypadku jest konieczny przeszczep szpiku od dawcy niespokrewnionego. To
jest jedyna szansa, żeby pokonać tę chorobę - może nie do końca w 100%, ale w dziewięćdziesięciu
paru procentach. Natomiast jeżeli nie dostanę przeszczepu i nie znajdzie się dawca w odpowiednim momencie, pobieram nadal
chemię. Natomiast jeżeli bym nie podjęła decyzji, że będę podchodziła do przeszczepu, szansę
nawrotu choroby jakby ze zdwojoną siłą i też nie wiadomo jak ta choroba by postępowała, mogłyby być już ubytki
zdrowotne dosyć mocne, jest bardzo
duża.
Bardzo duża, jest to bardzo duży odsetek procentowy jest, że ta choroba nawróci i
nie ma pewności tutaj
w tej chorobie, że nie skończy się to po prostu śmiercią, zgonem.
Czyli liczy się tak naprawdę każdy dzień.