Ready-to-wear - czy aby na pewno?
Co roku podczas tzw. tygodni mody organizowanych w najważniejszych dla tego biznesu miastach na świecie (Nowy Jork, Londyn, Paryż, Mediolan, Los Angeles) prezentowane są kolekcje z serii ready-to-wear (gotowe do noszenia). Jednak niektóre wymysły projektantów wydają się kompletnie odstawać od rzeczywistości miejskich ulic i bardziej przypominają ekstrawagancje haute couture. Zobacz jakimi „wynalazkami” uraczyli nas niektórzy kreatorzy prezentując projekty na sezon wiosna/lato 2010.
Aleksander McQueen
Pret-a-porter, czyli ready-to-wear. Gotowe do noszenia. Co? Kolekcje ubrań dostępnych w sklepach, z produkcji seryjnej. Z założenia nie są to wymyślne projekty szyte na zamówienie, tylko bardziej przystępne propozycje, które – czasami w nieco zmodyfikowanej formie – mają potem trafić do sklepów.
Ready-to-wear ma być przeciwieństwem haute couture, gdzie liczy się ekstrawagancja i fakt, że z reguły są to pojedyncze egzemplarze.
Jednak to co obejrzeć można podczas tegorocznych pokazów ready-to-wear, które odbywają się podczas Fashion Weeks na całym świecie (Nowy Jork, Londyn, Paryż, Mediolan, Los Angeles), nie zawsze ma coś wspólnego z terminem „użytkowość”. Kosmiczne buty, kostiumy „atonomiczne”, torby na głowie...
Sprawdźcie sami jakimi „wynalazkami” uraczyli nas niektórzy kreatorzy prezentując projekty na sezon wiosna/lato 2010.