Relaks z widokiem na Tatry
Miejsce pełne relaksu. Tak reklamuje się Terma Bania, park wodny w Białce Tatrzańskiej. I nie jest to bynajmniej pusty slogan, ponieważ w tym niezwykłym miejscu naprawdę można zregenerować nadszarpnięte nerwy.
04.10.2012 | aktual.: 04.10.2012 12:25
Miejsce pełne relaksu. Tak reklamuje się Terma Bania, park wodny w Białce Tatrzańskiej. I nie jest to bynajmniej pusty slogan, ponieważ w tym niezwykłym miejscu naprawdę można zregenerować nadszarpnięte nerwy. Malownicza miejscowość, położona u podnóża Tatr, nie jest (na szczęście) tak popularna, jak zimowa stolica Polski – Zakopane. Jest to więc przestrzeń idealna dla tych, którzy szukają odrobiny spokoju i kochają naturę.
Znajdą tu i jedno, i drugie – w tym samym miejscu.
Na stoku pagórka, na wysokości na wysokości 714 m n.p.m., niedaleko centrum miejscowości, znajdują się budynki Terma Bani. Idealnie wkomponowane w otoczenie – dachy obiektu pokryte trawnikiem, drewniane wykończenia ścian, błękit wody w basenach. A do tego wrześniowe słońce. Wszystko to sprawia, że już od progu czujemy się zrelaksowani.
Co może sól bocheńska?
Przy Termach w Białce działa Instytut Wellness&SPA. Jak w całym obiekcie, tak i tu korzysta się z sił polskiej przyrody – złóż wody termalnej, a także kosmetyków opartych na bazie naturalnych składników.
Wybrałam zabieg aromatycznego owijania ciała „Sweet cranberry”, czyli po prostu słodka żurawina. Jest on przeznaczony dla skóry z oznakami starzenia, która zaczyna tracić swą jędrność, ale przed wszystkim – dla skóry suchej, nadmiernie eksponowanej na słońce (o co nietrudno podczas wrześniowych, górskich wędrówek).
Skusiła mnie jednak nie tylko perspektywa odświeżenia i nawilżenia skóry, ale przede wszystkim kosmetyki, na bazie których wykonuje się zabieg. Salco au Naturel – warto zapamiętać tę nazwę. Jest to linia produktów naturalnych opartych na bazie soli bocheńskiej. To sól lecznicza, jodowo – bromowa, od lat wykorzystywana w polskich uzdrowiskach, a teraz dostępna także w postaci preparatów kosmetycznych o niezwykłych właściwościach.
Producent kosmetyków, na bazie których wykonuje się zabieg żurawinowy, informuje, że „specjalnie skomponowany zestaw składników aktywnych pomaga odzyskać skórze właściwy poziom nawilżenia, jędrność i elastyczność, redukując przy tym cellulit i nadmierną ilość tkanki tłuszczowej. Bogaty w witaminy, minerały i flawonoidy wyciąg z owoców żurawiny spowalnia proces starzenia się skóry, wzmacnia ją i dodaje blasku.” Postanowiłam to sprawdzić.
Pierwszym etapem zabiegu jest peeling całego ciała. Z energią godną prawdziwej góralki, a zarazem z niezwykłą delikatnością i precyzją ruchów, masażystka nakłada na ciało kosmetyk z drobinkami soli bocheńskiej. Zmywa się go pod prysznicem i już na tym etapie czuje się, że skóra jest odświeżona – aksamitnie gładka.
Kolejny etap to nakładanie maski żurawinowej. Już na samym początku moje ciało spowija zapach soczystej żurawiny (do wyboru są jeszcze kosmetyki o zapachu różanym i cytrusowym). Podczas nakładania maski cały czas wykonywany jest masaż. Następnie całe ciało owijane jest folią, w której odpoczywa się przez ok. 20 minut. Po zmyciu różowej maski pod prysznicem następuje ostatnia część zabiegu – nakładanie żurawinowego balsamu do ciała.
Cały zabieg trwa ponad godzinę. I jest to naprawdę bardzo przyjemna godzina, po której mój umysł czuje się zrelaksowany, a skóra dopieszczona i to jeszcze przez długi czas po wyjściu ze SPA.
Z widokiem na Tatry
Zanim jednak poddamy się rozkoszom ciała w SPA, warto skorzystać z innych atrakcji, jakie oferuje Terma Bania w Białce Tatrzańskiej. Woda używana w termach pochodzi bowiem z odwiertu głębinowego. Utrzymuje temperaturę 36°C, czyli jest zbliżona do naturalnej temperatury ciała człowieka, a w dodatku jest wysoko zmineralizowana. Woda termalna, pozyskiwana ze studni głębinowej „Bania”, bogata jest w wapń, magnez, żelazo, siarkę, sód, potas i wiele innych pierwiastków.
Wszystko to sprawia, że pobyt w basenach stabilizuje tętno, redukuje nadciśnienie, obniża poziom stresu, przyspiesza rekonwalescencję po zabiegach leczniczych, eliminuje choroby skóry, korzystnie wpływa na alergików, a także redukuje gospodarkę hormonalną i zmniejsza ryzyko zapadalności na nowotwory.
Baseny termalne podzielone są na dwie strefy: głośną oraz cichą. Każda z nich oferuje inne atrakcje. Strefa głośna to raj dla rodzin z małymi dziećmi – poza basenami termalnymi, znajdują się tu bowiem zjeżdżalnie (trzy rury, w tym jedna z pontonami), ślizgawki oraz basen z wielką kulą, która wytwarza sztuczną falę. Dodatkową atrakcją jest zewnętrzny basen, a w nim, na całej długości, jacuzzi z… widokiem na Tatry! Zalety wody termalnej, jaka wykorzystywana jest w Termie, najbardziej docenić można w strefie cichej. Właściwości wody są takie same, bonusem jest kojąca muzyka i brak głośnych rozmów, a także dwa zewnętrzne baseny, jacuzzi oraz nisze masażu podwodnego.
Nago w basenie
Jeśli nie mamy czasu (lub funduszy), by skorzystać z całego obiektu, wybierzmy saunarium. To strefa tylko dla dorosłych – obowiązuje tu „strój Adama”. Do dyspozycji gości jest 5 saun, w tym kamienna grota solna oraz sauna stara góralska, w której wykorzystuje się aromatyczne zioła. Warto jednak skorzystać nie tylko z saun (i tu ciekawostka – co godzinę odbywają się różne seanse tematyczne, np. owocowe), ale też z innych dostępnych atrakcji – masażu stóp na górskich kamieniach, basenu z hydromasażem, wylegiwania się na słońcu oraz kąpieli w zewnętrznym basenie i chłodzenia się w silnym strumieniu górskiego wodospadu – a wszystko to kompletnie nago!
Elwira Senger