GwiazdyRon Galella, paparazzo, którego nienawidzą gwiazdy

Ron Galella, paparazzo, którego nienawidzą gwiazdy

„Jeżeli ktoś krzyczy –żadnych zdjęć! – natychmiast przestaję fotografować. Zanim jednak usłyszę ten krzyk, robię tyle fotek, ile to tylko możliwe. Na tym właśnie polega ta zabawa” – mówi amerykański fotograf Ron Galella.

Ron Galella, paparazzo, którego nienawidzą gwiazdy
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

„Jeżeli ktoś krzyczy –żadnych zdjęć! – natychmiast przestaję fotografować. Zanim jednak usłyszę ten krzyk, robię tyle fotek, ile to tylko możliwe. Na tym właśnie polega ta zabawa” – mówi amerykański fotograf Ron Galella. To jego właśnie dziennikarze nazwali „ojcem chrzestnym wszystkich paparazzi”, oraz „najbardziej kontrowersyjnym fotografem gwiazd na świecie”. Większość słynnych prac 80-letniego artysty zaprezentowała prestiżowa galeria C/O w Berlinie.

W czasach, gdy codziennie na plotkarskich portalach internetowych pojawiają się tysiące nowych kolorowych obrazków, biało-czarne fotografie Galell’a wyglądają jak niewinna zabawa w kotka i myszkę. Jego zawodowa aktywność przypadła na lata 70. Choć „polowanie” na gwiazdy z aparatem w ręku znane było już wcześniej, to jednak Galella nadał temu zajęciu inny wymiar. Do tej pory gwiazdy prezentowały swój „oficjalny” wizerunek, a prasa raczej unikała ukazywania ich w niekorzystnym świetle. Galella postawił sobie jednak pytanie: co gwiazdy chcą ukryć? Co można znaleźć pod maską, którą zakładają? Co się znajduje pod ich makijażem?

Odpowiedź fotografa jest prosta: celebryci są po prostu zwyczajnymi ludźmi, a ich „wyjątkowe i niezwykłe” życie to jedynie wymysł mediów i dziennikarzy. Niestety ta prawda dla gwiazd okazała się brutalna. Na fotografiach z ich twarzy często bije smutek, zmęczenie lub zniechęcenie. Czasami robią głupie miny, lub po prostu wyglądają tak, jakby miały w głowach kompletną pustkę. Ich nadęty wizerunek pęka jak balon, a za pięknymi, wykreowanymi obliczami niczego nie można znaleźć.

To spowodowało, że Galella narobił sobie wrogów wśród celebrytów. W czerwcu 1973 roku został nagle zaatakowany przez znanego aktora Marlona Brando na ulicy przed restauracją w nowojorskim Chinatown. W wyniku tego ataku fotograf doznał złamania szczęki i stracił pięć zębów.

Do historii amerykańskiego sądownictwa przeszła również batalia jaką z fotografem stoczyli prawnicy Jaqueline Kennedy. W 1972 roku sąd zabronił Galelly zbliżania się na odległość nie mniejszą niż 25 stóp do wdowy po prezydencie USA . Fotograf jednak notorycznie łamał ten zakaz. Sprawa ciągnęła się po sądach ponad 10 lat i skończyła się ponownym wyrokiem w 1982 roku. Tym razem Galella przyrzekł, że nie będzie fotografował Jaqueline Kennedy tak długo jak będzie żył. Ona co prawda zmarła przed nim, ale artysta swojej obietnicy jednak dotrzymał.

Gdy patrzymy na fotografie pierwszej damy, to nie dziwi nas zawziętość z jaką walczyła ona z wszędobylskim paparazzo. Często z jej oblicza bije po prostu nieskończona pustka i banał. A przez to rodzi się pytanie: czy była ona naprawdę tak inteligentną kobietą za jaką chciała za wszelką cenę uchodzić w oczach Amerykanów ?

Podobne, smutne wnioski nasuwają się przy fotografiach Liz Taylor i Richarda Burtona, Andy Warhola, Franka Sinatry, Micka Jaggera, Bruce’a Sprinsteena, czy Sophie Loren. Jedną z piękniejszych, a zarazem najbardziej „prawdziwych” prac na tej wystawie jest fotografia wiekowej Grety Garbo, przyłapanej na spacerze gdzieś w Nowym Jorku. Niegdyś „boska” i „nieśmiertelna” Greta - to teraz jedynie lekko przygarbiona i szczupła starsza pani, która energicznym ruchem ręki zakrywa pomarszczoną twarz. „Tak przemija sława tego świata” zdaje się mówić Ron Galella.

„Ron Galella.Paparazo Extraordinaire”,
Galeria „C/O Berlin”, Oranienburgerstrasse 35, Berlin
do 26 .02. 2012

(mk/sr)

POLECAMY:

galeriaBerlingwiazdy

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)