Przerażająca historia "wściekłego". Chciał zabić Ałłę Pugaczową
Ałła Pugaczowa była w czasach ZSRR jedną z najjaśniejszych gwiazd radzieckiej estrady. Miała miliony fanów, a bilety na jej koncerty były cenniejsze niż dżinsy z Zachodu. Więzień kolonii karnej Anatolij Nagijew, seryjny gwałciciel kobiet, miał jednak wobec niej własne plany. Owładnięty obsesją na punkcie gwiazdy, postanowił ją… zabić. Za wszelką cenę.
Anatolij Nagijew urodził się w 1958 roku w mieście Angarsk, niedaleko Irkucka. Miał brata i siostrę. Kilka lat później rodzina przeprowadziła się do Kurska. Podróż zrobiła ogromne wrażenie na pięciolatku — od tego czasu pokochał pociągi. Wielokrotnie później uciekał z domu, wsiadał do pociągów i jechał w siną dal bez biletu. Za każdym razem jednak po zaledwie kilku stacjach milicja interesowała się samotnie podróżującym chłopcem i odstawiała uciekiniera do rodziców.
Anatolij chciał zostać cyrkowcem, dlatego dużo ćwiczył i trenował lekką atletykę. Nie potrafił jednak zapanować nad emocjami — często wdawał się w bójki z rówieśnikami z błahych powodów, nierzadko nawet bez przyczyny. Był niski — miał 165 cm wzrostu — ale dzięki treningom był najsilniejszy w całej szkole, więc nikt nie chciał mu podpadać. Dzieci nie chciały przebywać w jego towarzystwie, wręcz unikały go jak ognia. Powoli zaczął pracować na swoją "ksywkę" - Wściekły. Dziewczyny się go bały i nie chciały umawiać się z nim na randki - Anatolij zaczął więc nienawidzić wszystkich przedstawicielek płci żeńskiej.
Obsesja
Gdy Anatolij miał 16 lat, zgwałcił po raz pierwszy. Jego ofiarą została uczennica pobliskiego technikum. Gwałt był brutalny i dziewczyna długo dochodziła do siebie, bała się jednak zgłosić na milicję — w tamtych czasach w ZSRR ofiary gwałtów były często piętnowane bardziej niż sami gwałciciele, spotykały się z ostracyzmem i pogardą. Dlatego wielu gwałcicieli czuło się bezkarnych. Tak też było z Nagijewem — kilka tygodni po pierwszym gwałcie dopadł kolejną ofiarę. Ona również nie poszła na milicję. Dopiero trzecia zgwałcona przez Nagijewa dziewczyna - jego koleżanka z klasy - odważyła się zgłosić gwałt. W 1975 roku Anatolij Nagijew został skazany na sześć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Miał 17 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Już pierwszej nocy w więzieniu udowodnił, że przezwisko "wściekły" nie wzięło się znikąd. Tak zaciekle bronił się przed współwięźniami, którzy chcieli go zgwałcić, że jeden z nich trafił na oddział szpitalny i spędził tam kilka miesięcy, a reszta już nigdy nie odważyła się go tknąć.
Wobec strażników Nagijew zachowywał się grzecznie i poprawnie, nie wdawał się w pyskówki i przepychanki, dlatego w ramach nagrody mógł pracować w kolonijnym radiowęźle. Akurat wtedy ukazała się debiutancka płyta Ałły Pugaczowej "Zwierciadło duszy", która jakimś cudem trafiła też do kolonii karnej, w której przebywał Nagijew. 20-latek dostał obsesji na punkcie piosenek Pugaczowej, a przede wszystkim jej wyglądu. Zielone oczy i ognistorude, rozpuszczone włosy stały się dla niego ideałem kobiecej urody.
Pierwsza zbrodnia
W styczniu 1979 roku za dobre sprawowanie Nagijew dostał zgodę na zamieszkanie poza terenem kolonii karnej. Wciąż był skazańcem, mieszkał jednak kilkadziesiąt kilometrów dalej, w tzw. kolonii-osadzie, w której nie był pod stałym nadzorem strażników. Na roboty do kolonii karnej jeździł pociągami. Już kilka dni później na dworcu zobaczył młodą rudowłosą kobietę. Wprosił się do niej do domu i tam zamordował, a później zgwałcił. Kilka miesięcy później taki sam los spotkał konduktorkę pociągu, którym podróżował Nagijew - nagie ciało zamordowanej rudowłosej kobiety znaleziono w pojemniku bagażowym podczas sprzątania wagonu. Nagijew był już daleko.
W połowie 1979 roku Nagijewowi skrócono odbywanie kary "za dobre sprawowanie". Wrócił do domu, nie mógł już jednak, jako karany, zostać pracownikiem cyrku. Dlatego zatrudnił się jako obwoźny kinooperator. W ciągu 10 miesięcy jeździł po małych miejscowościach i wsiach, pokazując filmy, a w nocy gwałcąc kobiety. Nieoficjalne dane mówią o ponad 30 brutalnych gwałtach, których się dopuścił.
Wciąż jednak miał obsesję na punkcie Ałły Pugaczowej. Postanowił za wszelką cenę zgwałcić i zamordować piosenkarkę, która w ciągu kilku lat od debiutu stała się gwiazdą pierwszej wielkości.
Makabra w pociągu do Moskwy
W lipcu 1980 roku Związek Radziecki szykował się do igrzysk olimpijskich. Ze względu na wkroczenie wojsk radzieckich do Afganistanu wiele krajów zbojkotowało igrzyska, dlatego władzy ZSRR zależało na tym, by poprawić swój wizerunek. Nic nie mogło zakłócić "największego święta sportu". Właśnie wtedy jednak Nagijew postanowił zrealizować swój plan zamordowania Pugaczowej. Wyruszył do Moskwy z Charkowa, dając konduktorce łapówkę (kupienie biletów było niemożliwe bez specjalnej zgody). Wagon był prawie pusty, dlatego kobieta zgodziła się przewieźć pasażera na gapę.
W połowie drogi Anatolij Nagijew wszedł do przedziału konduktorskiego i wtedy zauważył, że konduktorka ma rude włosy… Rzucił się na kobietę i zadał jej kilkadziesiąt ciosów nożem. Zgwałcił ciało, a kilka minut później zaatakował drugą konduktorkę, która przebywała w przedziale po drugiej stronie wagonu. Ją też zabił. Zamordował i okradł z biżuterii też dwie pasażerki — tłumaczył później, że nie chciał zostawiać przy życiu żadnych świadków, choć kobiety spały i niczego nie widziały. Ciała po kolei wyrzucił z wagonu. Zostały znalezione kilka godzin później przez grzybiarzy. Oszczędził jednak mężczyznę, mechanika, który naprawiał kocioł w wagonie.
Podczas gdy milicja rozpoczęła poszukiwania mordercy, Nagijew z przesiadkami dotarł do Moskwy. W ciągu kilku dni udało mu dotrzeć do teatru, w którym śpiewała Ałła Pugaczowa, obejrzeć kilka jej występów, zdołał nawet ustalić adres piosenkarki. Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji, wszedł nawet za Pugaczową do domu, w którym mieszkała. Już miał wejść za nią do windy, gdy został zatrzymany przez konsjerżkę, która bardzo broniła prywatności gwiazdy. Nagijew został zaskoczony, a następnego dnia Pugaczowa wyjechała ze stolicy na daczę. Zabójca postanowił wrócić do Kurska.
Wpadka
Tam podarował jednemu z kolegów pierścionek, który ukradł kobiecie zamordowanej przez siebie w pociągu. Kolega chciał sprezentować biżuterię narzeczonej, stwierdził jednak, że bardziej przydadzą mu się pieniądze. Zaniósł pierścionek do lombardu. Nie wiedział jednak, że właściciele lombardów i skupów złota w całym kraju dostali od milicji zdjęcia skradzionych zamordowanym kobietom przedmiotów i ostrzeżenie, że osoba, która spróbuje je sprzedać, jest groźnym przestępcą.
12 września 1980 roku, dwa miesiące po dokonaniu poczwórnej zbrodni, Anatolij Nagijew został aresztowany. Nie miał jednak zamiaru tracić wolności. Wiele razy usiłował uciec z aresztu. Był też tak silny, że udawało mu się rozerwać kajdanki, dlatego zawsze pilnowało go ponad 10 strażników.
W sierpniu 1981 roku Nagijew został skazany na śmierć przez rozstrzelanie. Podczas transportu do więzienia w Nowoczerkasku, gdzie miał zostać wykonany wyrok śmierci, Nagijew wykorzystał chwilę nieuwagi strażników i rzucił się na tory tuż przed nadjeżdżającym pociągiem. Przeturlał się na drugą stronę torów, rozerwał kajdanki i skrył się w pobliskim lesie. Milicjanci i służby specjalne szukały go przez ponad miesiąc. Śledczy obserwowali domy wszystkich osób, które znalazły się w adresowniku uciekiniera. W końcu zlokalizowali go w pobliżu miasta Rostów nad Donem — mieszkała tam kobieta, z którą Nagijew nawiązał relację jako obwoźny kinooperator. Okazało się, że Nagijew przebierał się za kobietę i kradł jedzenie ze sklepów, a mieszkał w stogu siana pod lasem.
"Wściekły"
Podczas zatrzymania Anatolij Nagijew był tak agresywny, że milicjanci musieli do niego strzelać. Choć trafiło go 15 kul, wciąż żył. Był w stanie krytycznym, ale lekarzom z Rostowa nad Donem udało się go uratować.
Anatolij Nagijew liczył na nowy proces w związku z tym, że podczas zatrzymania ciężko zranił tasakiem jednego z milicjantów, Ujawniał też kolejne zbrodnie i zastosował zabieg podobny do tego, który później zastosował Ted Bundy w USA: przyznawał się do kolejnych zabójstw i ujawniał kolejne miejsca zbrodni. Nie udało mu się jednak odroczyć wykonania wyroku. Karę śmierci wykonano na nim 28 października 1981 roku.