Odkryj siebiePolka gwiazdą w Rio. Bała się, że będzie "pośmiewiskiem na całą Polskę"

Polka gwiazdą w Rio. Bała się, że będzie "pośmiewiskiem na całą Polskę"

Polka stała się gwiazdą w Rio
Polka stała się gwiazdą w Rio
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
25.01.2024 11:51, aktualizacja: 15.02.2024 13:26

Jeżeli pojedziemy do Brazylii, rodowitemu mieszkańcowi możemy zadać dwa pytania: której drużynie piłkarskiej kibicuje i… do jakiej szkoły tanecznej uczęszcza. Karnawał w Rio jak magnes przyciąga tabuny turystów. O tym, jak wygląda od środka na własnej skórze przekonała się Katarzyna Stocka, polska tancerka, która poprowadziła korowód samby brazylijskiej na sambodromie.

Wszechobecne budki ze świeżo wyciskanymi sokami, zapierające dech w piersiach krajobrazy, ale przede wszystkim… dźwięki samby, które usłyszymy na każdym kroku. Rio de Janeiro to stolica najpopularniejszego karnawału na świecie. Jak wyglądają przygotowania do tego muzycznego święta od kuchni? O tym opowiada nam Katarzyna Stocka, pierwsza Polka w historii, która w 2016 roku poprowadziła korowód samby brazylijskiej na sambodromie jako główna solistka.

- Postawiłam wszystko na jedną kartę, kosztowało to naprawdę fortunę. Potwornie się bałam. Przed wyjazdem miałam wywiad w telewizji, a jakby coś poszło nie tak, byłabym pośmiewiskiem na całą Polskę - wspomina Kashira w rozmowie z Wirtualną Polską.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Jak zaczęła się twoja przygoda z tańcem?

Katarzyna "Kashira" Stocka: Na pierwsze zajęcia taneczne zaprowadziła mnie mama, gdy miałam sześć lat. Od tamtego czasu przeszłam przez różne style tańca, począwszy od disco, poprzez taniec nowoczesny, ludowy, rap, jazz, taniec klasyczny… Byłam też częścią grupy show dance'owej, tworzącej spektakle taneczne. W trakcie studiów zapragnęłam powrócić do tego stylu estradowego. Założyłam grupę "Flame", z którą stworzyliśmy spektakl "Burleska". Pojawiły się komercyjne występy. Wtedy zaczęła mi chodzić po głowie samba. Bo choć chyba każdy wie, że istnieje taki styl i karnawał w Rio, na tym zwykle nasza wiedza się kończy. Postanowiłam się zagłębić w temat. Wciągnęło mnie bardzo konkretnie (śmiech).

Czym zatem stała się dla ciebie samba?

Począwszy od tego, że muzyka jest bardzo energetyczna, chwyta mnie totalnie, tak sam taniec, kultura brazylijska pozytywnie mnie zaskoczyły i zauroczyły. Na początku samba była tylko tańcem. Kiedy po raz pierwszy pojechałam do Brazylii, okazało się, że to jest potężna historia. Samo sambowe środowisko jest silnie związane z kulturą, tradycją i znajduje się w sercach wszystkich Brazylijczyków, zwłaszcza tych, mieszkających w Rio. Samba nie jest tylko stylem tańca, to osobny język, kultura.

Katarzyna Stocka
Katarzyna Stocka © Archiwum prywatne

Samba łączy ludzi?

W Europie szkoły tańca kojarzą się z pewną instytucją, gdzie po prostu odbywają się lekcje tańca. W Brazylii szkoły samby są ogromnymi organizacjami, zrzeszającymi całą dzielnicę, w której się znajdują. W tych szkołach odbywają się treningo-imprezy, podczas których gromadzi się cała społeczność danego regionu. Od przedszkolaków do seniorów, tysiące ludzi! Wszyscy tańczą, śpiewają… Tam chyba nie ma osoby, która nie zna kroków samby. W internecie widzimy tańczących profesjonalistów, a tak naprawdę samba jest dla wszystkich.

Tego, jak naprawdę wygląda karnawał w Brazylii, można doświadczyć tylko tutaj przyjeżdżając. To zupełnie coś innego niż obrazki z telewizji. Od panującej tu atmosfery bardzo łatwo się uzależnić! Jak raz pojedziesz do Rio, bardzo możliwe, że będziesz tu regularnie wracać.

Przenieśmy się teraz do 2016 roku, kiedy w Rio de Janeiro poprowadziłaś korowód podczas karnawału. Jak wspominasz tamten czas?

To była wymagająca przygoda. Pamiętam, jak odbierałam strój z atelier na kilka godzin przed występem. Nie dość, że był niedokończony i sama doszywałam ostatnie części, to mój kolega, który pomagał mi wszystko zorganizować, nie mógł po mnie przyjechać samochodem i zawieźć na sambodrom. Jedynym wyjściem była podróż pociągiem. Musimy pamiętać, że Brazylia nie jest za bezpiecznym krajem. Niektórych dzielnic trzeba unikać. Z kolei w tych bardziej turystycznych można natknąć się na złodziejaszków. Trzeba dodać, że Brazylijczycy wiedzą, jak cenne są pióra, które karnawałowe tancerki mają w swoich strojach. Jak wsiadałam do pociągu z tymi piórami pod pachą, myślałam: "Jeżeli ktoś mi teraz spróbuje je zabrać… to chyba wydrapię mu oczy". Na całe szczęście dotarłam cała!

Pamiętasz emocje, jakie ci wówczas towarzyszyły?

Było to dla mnie niesamowite doświadczenie i ogromny zaszczyt. W karnawałowym korowodzie idą przedstawiciele wspomnianych szkół. Poszczególne pozycje w pochodzie mają swoje nazwy. Moją była "Madrinha de Bateria". W wolnym tłumaczeniu to "matka chrzestna" orkiestry. Najważniejsze tancerki szkoły zawsze stoją przed muzykami. W tej początkowej pozycji może wystąpić od jednej do trzech tancerek. Znalazłam się na przodzie razem z tzw. królową. To był mój pierwszy karnawał. Zawsze z uśmiechem wspominam moment, gdy próbowano wyczytać moje imię i nazwisko (tradycją jest, że zawsze wyczytywane są imiona solistek, najważniejszych muzyków oraz dyrektorów szkoły oraz innych ważnych osób). Zastanawiałam się, jak Brazylijczycy poradzą sobie z Katarzyną - powstawały wówczas nowe słowa.

Sama parada… Jak się stoi przed zamkniętą bramą, moment, gdy się ona otwiera, zaczyna bić zegar. Emocje nie do opisania! Polecam każdemu wzięcie udziału w karnawale - są różne pozycje i tak naprawdę nie trzeba być profesjonalistą, aby tam się znaleźć.

Jak długo trwają przygotowania do takiego tanecznego przedsięwzięcia?

Okrągły rok. Spotkania oraz treningi odbywają się zarówno w szkołach, jak i na ulicach. Jest mnóstwo eventów, przedstawiciele szkół odwiedzają się nawzajem. Finalna parada to wisienka na torcie. Sama współpraca z Brazylijczykami jest trudna ze względu na ich niesłowność. Tam wszystko działa na innych zasadach. Nie da się, tak jak u nas, podpisać kontraktu. Praca z nimi wymaga dużych pokładów cierpliwości i zaangażowania, żeby dopiąć swego. Trzeba też uważać, aby nie dać się oszukać. Po pandemii wiele się jednak zmieniło, dużo łatwiej wszystko załatwić. W czasach, gdy ubiegałam się o swoją pozycję, organizacja była wyboistą drogą. Wszystkiemu towarzyszyły trudne emocje - nigdy nic nie było wiadomo na 100 proc.

Wrócę jeszcze do strojów tancerek. Pięknych, zdobionych, błyszczących, ale wyglądających na dość ciężkie…

Kostiumy sambowe zdecydowanie nie należą do wygodnych. Rzadko się trafi, że po tańcu w takiej stylizacji nie ma żadnych obtarć. Nakrycia głowy, jeśli są z piórami, są bardzo dużym obciążeniem. Dlatego przygotowania, zaczynające się na wiele miesięcy przed występem, obejmują trening siłowy. Jeżeli chcemy być na czołowych pozycjach i dobrze wystąpić, to nie ominą nas zajęcia na siłowni. Strój dużo waży, a trzeba się w nim jakoś poruszać. Do tego dochodzi jeszcze opór powietrza, który sprawia, że pióra są jeszcze cięższe. Dużo się ćwiczy, żeby to wszystko wytrzymać.

Jak zmieniło się twoje życie po pierwszym występie w Rio?

Jadąc tam, byłam bardzo zestresowana. Postawiłam wszystko na jedną kartę, kosztowało to naprawdę fortunę. Potwornie się bałam. Poszłam przed wyjazdem do telewizji, a jakby coś poszło nie tak, byłabym pośmiewiskiem na całą Polskę! Finalnie wszystko się udało. Gdy wróciłam, media oszalały. Wszyscy chcieli się dowiedzieć, jak to wyglądało. Pojawiły się propozycje taneczne, warsztatowe. Sam taniec został ze mną do dziś - nadal uczę samby brazylijskiej.

Polka uczy samby
Polka uczy samby© Archiwum prywatne

Czy planujesz kolejne wyjazdy na karnawał w Brazylii?

Karnawał tak mnie wciągnął, że od pierwszego udziału w paradzie jeżdżę tam co rok (z przerwą na pandemię). Mimo że jestem mamą, nadal mnie tam ciągnie. Cała moja brazylijska przygoda sprawiła też, że od trzech lat rozwijam własną markę odzieżową, której projekty, są dedykowane m.in. sambistom. Chciałam mieć ubrania piękne i wygodne do tańczenia. W tym roku po raz pierwszy przedstawię markę rodowitym Brazylijczykom! Spełniam swoje kolejne marzenie. Zobaczymy, jak się wszystko potoczy…

Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (9)
Zobacz także