Śmieszne nazwisko – zmienić czy zaakceptować? "Ludzka złośliwość nie zależy od wieku"
– Staram się podchodzić do tego z dystansem, ale kiedy przedstawiam się poznanemu na imprezie facetowi, a ten wybucha śmiechem, nie jest mi miło – przyznaje Marta Sikała. Urzędniczkę Annę Lewandowską często natomiast zaczepiają w internecie nieznajomi ludzie, prosząc o… wsparcie finansowe. Śmieszne lub znane nazwisko bywa kłopotliwe, dlatego niektórzy próbują je formalnie zmienić, co jednak nie jest łatwe.
Anna Lewandowska, zamiast ćwiczyć na siłowni, woli spędzać czas na kanapie z Netflixem, a nad kulki mocy zdecydowanie przedkłada czekoladowe pralinki. Z żoną najsłynniejszego współczesnego piłkarza łączy ją w zasadzie tylko imię i nazwisko. – Tylko albo aż, bo bywa to uciążliwe – przyznaje urzędniczka z Gdyni.
Zbieżność danych personalnych ze znaną trenerką i celebrytką najbardziej odczuwa w świecie wirtualnym. – Na portalu społecznościowym bardzo często dostaję wiadomości od fanów, którym chyba nawet nie chce się przejrzeć mojego profilu, bo przecież wystarczy kliknąć na jedno zdjęcie, by przekonać się, że nie jestem raczej podobna do Anny Lewandowskiej – śmieje się kobieta. – Nie przeszkadza im to jednak prosić mnie o autograf Roberta Lewandowskiego, jego koszulkę albo piłkę z podpisem. Kobiety piszą wiadomości z pytaniami dotyczącymi zdrowego odżywiania, co zawsze mnie śmieszy, bo moim ulubionym daniem jest golonka z piwem.
Niekiedy ujawniają się także hejterzy, którzy na różne sposoby próbują obrażać Annę Lewandowską lub jej męża. – Jednak najgorsze są prośby o wsparcie finansowe. Nawet nie sądziłam, że ludzie w tak bezczelny sposób mogą próbować wyłudzić pieniądze. Jedni piszą, że mają chore dzieci, inni skarżą się, że muszą gnieździć się z liczną rodziną w małym mieszkaniu, a niektórzy opisują swoje genialne pomysły na biznes i liczą, że Robert Lewandowski pomoże im wystartować – opowiada. Zmęczona popularnością zastanawiała się nawet nad likwidacją konta, ale uznała, że na razie bardziej ją to bawi, niż męczy.
Tego samego nie może niestety powiedzieć 30-letnia poznanianka, która od dzieciństwa musi zmagać się z konsekwencjami dość nietypowego nazwiska. – Już w podstawówce, gdy nauczycielka odczytywała listę obecności i pytała: "Marta Sikała?", to często jakiś zabawny kolega odpowiadał: "Jeszcze nie, ale zaraz pójdzie do kibelka" albo "Nie, bo nie ma pampersa" – opowiada kobieta.
– Z czasem się trochę przyzwyczaiłam i przestałam reagować na żarty związane z nazwiskiem, choć bywały przykre. Liczyłam, że w szkole średniej i na studiach będzie to coraz mniejszy problem, ale jednak ludzka złośliwość nie zależy od wieku. Przekonałam się o tym, gdy wykładowca na uczelni podczas egzaminu rzucił głupi żart związany z moim nazwiskiem, coś w stylu: "Sikała? Przed egzaminem to bardzo wskazane" – opowiada Marta.
Jednak najbardziej upokarzającym doświadczeniem była pewna impreza, podczas której Marta poznała interesującego faceta. Świetnie się razem bawili, tańczyli i długo rozmawiali. – Pod koniec postanowiliśmy wymienić się numerami telefonu, ja dla pewności podałam mu także nazwisko. Gdy je usłyszał, po prostu prostacko roześmiał mi się w twarz. Był wprawdzie trochę wstawiony, ale to go nie tłumaczy. Zrobiło mi się bardzo przykro i uznałam, że nie chcę go więcej widzieć, choć wielokrotnie próbował się kontaktować – wspomina.
Ruchała? Wpada w ucho
Marta Sikała przyznaje, że nie lubi swojego nazwiska i po ukończeniu 18. roku życia zastanawiała się nad jego zmianą. – Jednak po rozmowie z rodzicami zrezygnowałam z tego pomysłu. Dałam się przekonać, że to moje dziedzictwo od wielu pokoleń i muszę z tym chodzić po świecie. Oczywiście do chwili ślubu, bo na pewno przyjmę nazwisko męża. No, chyba że będzie jeszcze śmieszniejsze, choć to mało prawdopodobne – żartuje Marta.
Problemów z nazwiskiem nie ma natomiast Alicja Ruchała, odnosząca światowe sukcesy modelka, goszcząca na okładkach "Vogue", "Elle" czy "Harper’s Bazaar", próbująca również swoich sił w branży muzycznej. "Uważam, że mam supernazwisko! Wpada w ucho, prawda? Musisz kiedyś zobaczyć, jak spisuje mnie policja za przejście na czerwonym" – żartowała celebrytka w jednym z wywiadów.
Jednak w polskim show-biznesie nie brakuje też gwiazd, które zmieniły nazwisko. Violetta Arlak, znana z roli żony wójta w serialu "Ranczo", w młodości była Violettą Zmarlak. Inną aktorkę, Dorotę Chotecką, szkolne koleżanki pamiętają jako Dorotę Kapustę, zaś popularną w latach 90. Monikę Bolly – jako Monikę Bolibrzuch. Violetta Kołakowska, niegdyś modelka, a dziś naczelna polska koronasceptyczka, była niegdyś Wiolettą Kołek.
Każdego roku w Polsce dokonuje się około 250 tys. zmian nazwiska. Najczęściej dzieje się to z powodu ślubu lub rozwodu, jednak modyfikacja danych personalnych jest możliwa również wtedy, gdy – jak głosi zapis ustawy – "imię lub nazwisko ośmiesza albo nie licuje z godnością człowieka".
"Osoba wnioskująca o zmianę jest zobowiązana do wskazania we wniosku uzasadnienia przemawiającego za zmianą. Powód powinien być na tyle znaczący, by uznać go za obiektywnie istotny" – dowiedzieliśmy się w wydziale prasowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Wniosek o zmianę nazwiska należy złożyć do kierownika miejscowego urzędu stanu cywilnego. "Urzędnicy dokonują analizy stanu faktycznego i prawnego danej sprawy. Następnie wydają stosowną decyzję administracyjną o zmianie nazwiska albo odmowie zmiany" – informuje MSWiA.
Jak pokazuje praktyka, w wielu przypadkach argumenty przemawiające za zmianą nazwiska, szczególnie ośmieszającego, nie przekonują urzędników. Nie należy też liczyć na to, że nazwisko Psikuta zamienimy na Radziwiłł czy Czartoryska, ponieważ z założenia odrzuca się wnioski dotyczące zamiany dotychczasowego nazwiska na "nazwisko historyczne, wsławione w dziedzinie kultury, nauki, działalności politycznej, społecznej albo wojskowej, chyba że osoba ubiegająca się o zmianę nazwiska posiada członków rodziny o tym nazwisku".
Samoocena do poprawki
Jak noszenie ośmieszającego nazwiska wpływa na życie? – Na pewno bywa ciężko, zwłaszcza w dzieciństwie, gdy otoczenie nie daje zapomnieć, że nasze nazwisko ma na przykład dwuznaczne skojarzenia – mówi Agata Pajączkowska, psycholog z poradni Psychowskazówka. – Do mojej szkoły chodziła dziewczyna o nazwisku Pipa i pamiętam, że dzieci naprawdę jej dokuczały. Nie mogła sobie z tym poradzić. Reagowała płaczem, co wiele osób jeszcze bardziej nakręcało do złośliwych komentarzy. Kiedy skończyła 18 lat, postanowiła zmienić nazwisko. Później mówiła, że miało to dla niej duże znaczenie, bo ośmieszające nazwisko powodowało jej niską samoocenę i brak pewności siebie.
Psycholog przyznaje, że zmiana nazwiska może być dla niektórych osób skutecznym wyjściem z sytuacji. – Jednak jest to metoda unikowa, stosowana przez tych, którzy wpływ na swoje życie przypisują przede wszystkim rozmaitym czynnikom zewnętrznym. Czy naprawdę to zmiana nazwiska poprawia naszą samoocenę i wiarę we własne siły? Chyba niekoniecznie – twierdzi Agata Pajączkowska.
A może po prostu lepiej zaakceptować swoje nietypowe nazwisko, a nawet uczynić z niego atut? – Nigdy nie miałam problemu, żeby się komuś przedstawić. Wręcz przeciwnie, zawsze akcentuję swoje nazwisko – przekonuje Weronika Szatan z Rzeszowa. – Nowaków czy Kowalskich jest mnóstwo, a ja dzięki nazwisku jestem znacznie lepiej zapamiętywana. I naprawdę niezła ze mnie diablica – dodaje.