Blisko ludziSprzęt od WOŚP uratował trojaczki. "Były maleńkie niczym kilogram cukru"

Sprzęt od WOŚP uratował trojaczki. "Były maleńkie niczym kilogram cukru"

Gdy dzieci Elżbiety przyszły na świat, lekarze nie dawali im szans na przeżycie. Dzięki akcji zorganizowanej przez Jurka Owsiaka, Sylwester, Wiktor i Laura są zdrowymi nastolatkami i teraz razem z mamą próbują się odwdzięczyć.

Sprzęt od WOŚP uratował trojaczki. "Były maleńkie niczym kilogram cukru"
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Klaudia Stabach

11.01.2019 | aktual.: 11.01.2019 16:47

Jedenaście lat temu Elżbieta Śmieja obiecała sobie, że jeśli jej dzieci przeżyją, to będzie grała z Wielką Orkiestrą Świątecznej pomocy do końca świata i o jeden dzień dłużej. 17 kwietnia 2007 roku kobieta urodziła trójkę dzieci. – Przyszły na świat w 28. tygodniu ciąży. Były bardzo malutkie niczym kilogram cukru. Miały po 32 centymetry długości, a największe z nich ważyło 1 kilogram i 220 gramy – wspomina Elżbieta w rozmowie z WP Kobieta.

Dzieci przyszły na świat w szpitalu na terenie Wałbrzycha i tuż po urodzeniu trafiły na oddział neonatologii. – Zapytano mnie, jakie imiona im nadać, bo według lekarzy istniało duże prawdopodobieństwo, że mogą nie przeżyć do końca nocy – opowiada kobieta. – Byłam przerażona i za wszelką cenę chciałam zobaczyć moje maleństwa, ale odmawiano mi ze względu na mój stan zdrowia tuż po cesarskim cięciu – dodaje.

W końcu personel szpitala uległ kobiecie i wpuścił ją na salę, gdzie leżały jej wcześniaki. – Kiedy wjechałam, zobaczyłam zaserduszkowane sale. Czerwone znaczki WOŚP rzucały się w oczy z każdej strony. Na sprzęcie, na specjalistycznych łóżkach. Wszędzie – opowiada.

Sylwester, Wiktor i Laura, leżeli dwa miesiące podpięte pod aparaturę zakupioną ze zbiórki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Dzieci miały popękane płuca i to właśnie ten sprzęt za nie oddychał – wyjaśnia Elżbieta. Ponadto trojaczki cierpiały na retinopatię wcześniaków, czyli chorobę niedojrzałej siatkówki, pojawiającą się u dzieci urodzonych przed planowanym terminem, u których naczynia nie zostały w pełni rozwinięte. – Dzięki WOŚP udało się tak zniwelować problem, że teraz wszystkie bardzo dobrze widzą. Tylko jedno ma niewielką wadę wzroku – opowiada szczęśliwa mama.

Chcą się odwdzięczyć ###

Chociaż lekarze początkowo nie dawali dzieciom zbyt wielkich szans, one dzisiaj nie dosyć, że żyją, to jeszcze tryskają zdrowiem. Razem ze swoją matką próbują odwdzięczyć się za pomoc, którą otrzymały od ludzi wrzucającym pieniądze do "wośpowych" puszek. Cała trójka od kilku lat należy do grona wolontariuszy i chętnie kwestuje podczas finałów Orkiestry. – W zeszłym roku udało nam się osobiście poznać Jurka Owsiaka. Dzieci były przeszczęśliwe, że mogły uścisnąć mu dłoń i podziękować – wspomina Elżbieta.

– Z kolei ja dołączyłam do jednego ze sztabów WOŚP, a później stałam się członkiem Pokojowego Patrolu – dodaje kobieta. Patrol to grupa wolontariuszy związanych z WOŚP, którzy jako służby informacyjno-porządkowe pomagają uczestnikom Pol’and’Rock Festival (dawniej Przystanek Woodstock). - Odkąd pamiętam lubiłam udzielać się w wolontariatach i pomagać, ale zanim osobiście odczułam pomoc ze strony WOŚP, to nie robiłam tego na jakąś wielką skalę. Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że dzięki Orkiestrze moje dzieci żyją, dlatego chcę dać z siebie jak najwięcej i przyczynić się do pomocy innym - wyjaśnia kobieta.

Elżbieta opowiedziała mi historię swoich dzieci w trakcie podróży do stolicy. – Razem z moim partnerem będziemy pracować przy finale WOŚP w studiu telewizyjnym w Warszawie. Zostaliśmy przydzieleni do tzw. "grupy scena", która pomaga na backstage’u – wyjaśnia.

Obraz
© Archiwum prywatne

Gdy rozmawiałam z Elą przez telefon, w samochodzie za kierownicą siedział Ryszard - jej ukochany. Kobieta poznała go dzięki… Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. – Rysio pochodzi z tej samej miejscowości, co ja i zanim się spotkaliśmy, słyszałam o nim wiele dobrego. Wiedziałam, że prężnie udziela się w WOŚP-ie oraz osobiście zna Jurka Owsiaka. Podziwiałam go za to, ale też trochę zazdrościłam, bo marzyło mi się, żeby móc robić tyle dobrego, co on – zdradza.

Dwa lata temu, z okazji 25. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ukazała się książka "Opowiedz swoją historię. 25 lat WOŚP", w której zostały opisane m.in. trojaczki Elżbiety. – Ryszard przeczytał historię i odezwał się do mnie – wspomina. – Zaczęliśmy się spotykać i to on z czasem namówił mnie, abym dołączyła do rodziny Pokojowego Patrolu - opowiada kobieta. - Pojawił się chyba z nieba. Pomógł mi w bardzo ciężkiej sytuacji życiowej i pokazał, jak mogę być bliżej wydarzeń w Fundacji. Otworzył mi nową furtkę w życiu i teraz gramy razem do końca świata i jeden dzień dłużej – puentuje Ela.

Obraz
© Archiwum prywatne

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy działa od 2 marca 1993 roku. Podczas 26 finałów Orkiestry udało się zebrać w sumie 951 mln złotych. 13 stycznia 2019 roku odbędzie się 27. edycja wydarzenia, do której zgłosiło się 120 000 wolontariuszy. Tym razem zbiórka jest przeznaczona na zakup nowoczesnego sprzętu medycznego dla specjalistycznych szpitali dziecięcych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (229)