Szukała pomocy, ale jej nie otrzymała. Nie żyje mama dwójki dzieci
"Dlaczego nikt nie chce mi pomóc? Nie jestem aż tak ciężkim przypadkiem" – pisała Magda do przyjaciółki. Cierpiącą na zaburzenia psychiczne kobietę znaleziono martwą niedługo po tym, jak odmówiono jej przyjęcia do szpitala psychiatrycznego.
21.07.2019 | aktual.: 21.07.2019 12:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W połowie lipca odbył się pogrzeb Magdy, mieszkanki woj. wielkopolskiego, mamy dwójki dzieci, cierpiącej na zaburzenia typu borderline oraz chorobę afektywną dwubiegunową. Kobieta po kilku próbach samobójczych podjęła decyzję o leczeniu i zaczęła starać się o przyjęcie do szpitala psychiatrycznego. Niestety dowiedziała się, że nie ma dla niej miejsca na oddziale. Zamiast tego zaproponowano jej pobyt w terapeutycznym ośrodku zamkniętym. Przewidywany termin konsultacji przewidywano na maj 2020 roku.
Magdę można było uratować
Małgosia poznała Magdę przez jedną z internetowych grup dla osób cierpiących na zaburzenia typu borderline. Pewnego wieczoru Magda napisała, że przedawkowała leki i czeka na śmierć.
– Nie wiedziałam, gdzie mieszka i nie mogłam wezwać karetki. Udało mi się jednak do niej dodzwonić i wyciągnąć adres – opowiada Małgosia. – W pewnym momencie Magda zaczęła panicznie się bać i żałować tego, co zrobiła. Gdy czekała na karetkę, cały czas była ze mną na linii. Zadawałam jej różne pytania, by tylko nie dopuścić do utraty przytomności – mówi Małgosia.
Dziś kobieta wspomina ze zgrozą nocną walkę o życie przyjaciółki, a jednocześnie nie ma wątpliwości, że cała sytuacja zbliżyła je do siebie. Niespodziewanie Małgosia otrzymała informację, że kobietę znaleziono rano martwą w pokoju. Wszystko wskazuje na samobójstwo.
– Z Magdą nie było dobrze. Nie przyjęto jej do szpitala psychiatrycznego ze względu na niedawną próbę samobójczą. Lekarz ma obowiązek przyjęcia jedynie pacjenta, który dokładnie w tym momencie ma myśli samobójcze lub trafił tam prosto z izby przyjęć po próbie samobójczej. Pamiętam, że gdy Madzia dowiedziała się o odmowie, napisała: "Dlaczego nikt nie chce mi pomóc? Nie jestem aż tak ciężkim przypadkiem".
Małgosia wie, że Magda rozpoczęła starania o przyjęcie do placówki terapeutycznej, do której skierował ją szpitalny lekarz. Nie zdążyła zapytać przyjaciółki o szczegóły dotyczące tych starań. Jednak gdy po jej śmierci, wraz ze znajomym, zadzwoniła do ośrodka, dowiedziała się, że najbliższe terminy przyjęć planowane są dopiero na rok 2020.
Małgosia ma za sobą pobyt w szpitalu psychiatrycznym i z perspektywy czasu może powiedzieć, że był on bezowocny. – Personel faszeruje pacjentów lekami, żeby obniżyć ich reaktywność. Pamiętam, że terapii, która jest podstawą leczenia, właściwie tam nie było – podsumowuje.
Liczyła się każda minuta
Słowa te potwierdza Wojtek, który był przyjacielem Magdy i również zmaga się z zaburzeniami typu borderline oraz chorobą afektywną dwubiegunową.
– Ja i inni pacjenci dostawaliśmy leki uspokajające i całymi dniami wgapialiśmy się w telewizor, zamiast działać terapeutycznie. Spotkania z psychiatrami i psychologami to była rzadkość, ponieważ w ośrodkach brakuje personelu – mówi.
Mężczyzna twierdzi, że Magdę udałoby się uratować, gdyby w Polsce był łatwiejszy dostęp do placówek psychiatrycznych. Kobieta mieszkała z dwiema córeczkami i bardzo je kochała. Przegrała jednak walkę z chorobą.
– Magda szukała pomocy, ale jej nie dostała. Nie mogła czekać, bo w przypadku osoby nękanej przez myśli samobójcze naprawdę liczy się każda minuta – mówi Wojtek i dodaje: – Wyobraź sobie sytuację, że intensywnie o czymś myślisz. Że żadne inne bodźce do ciebie nie dochodzą poza jedną, destruktywną myślą. I wtedy sięgasz po żyletkę czy tabletki. Pamiętam, że podczas takich myśli siadałem na dłoniach i zamykałem oczy. To mi wtedy uratowało życie.
Petycja
Małgosia i Wojtek wystosowali petycję do polskich władz w imieniu pacjentów psychiatrycznych. Domagają się przede wszystkim podniesienia standardów leczenia w placówkach psychiatrycznych oraz większej dostępności psychiatrów i psychoterapeutów w ramach NFZ. Chcą również szerszej refundacji leków oraz możliwości kierowania przez lekarzy psychiatrów w ramach NFZ na różnorodne badania. Dzięki nim można wykluczyć czynniki inne niż psychiatryczne przed wystawieniem właściwej diagnozy i przepisaniem leków.
– Odzew na petycję jest dość szeroki, ale żeby coś się zmieniło, musimy zainteresować tym jak największą liczbę ludzi. Otrzymujemy wiadomości pełne wsparcia dla naszego działania i jestem pewna, że gdyby Magda to widziała, byłaby bardzo szczęśliwa – podsumowuje.
Petycję możesz podpisać TUTAJ.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl