„Mój okręt napłynął na Ciebie jak na rafę, której nie było na mapie, rozdarłaś poszycie kadłuba mojego okrętu, nabieram wody, już chyba tonę…” – to fragment jednego z listów, które do Grażyny Szapołowskiej w latach 80-tych pisał tajemniczy Janusz, niezrażony tym, że większość z nich pozostała bez odpowiedzi.