Z jednej strony mamy przysłowiową już mądrość Wschodu, ponad dwa tysiące lat medycznej praktyki i miliony zadowolonych pacjentów; z drugiej, szamańsko brzmiące filozofie o pięciu elementach, diagnozowanie chorób nerek z języka oraz mało przyjazną dietę. Trudno się dziwić, że tradycyjna medycyna chińska, o której jest w Polsce coraz głośniej, ma tyluż zagorzałych zwolenników, co przeciwników. Czy ma ona jednak większe szanse pomóc Kowalskiej na bóle głowy niż recepta o lekarza rodzinnego?