FitnessTo koszmarne grillowanie, czyli co może zrujnować majówkę

To koszmarne grillowanie, czyli co może zrujnować majówkę

Majówka może być sielska, ale wcale nietrudno ją zrujnować. Pierwszą przeszkodą może być pogoda, drugą - grill. Niektórzy Polacy stawiają wyżej w swojej hierarchii grillowanie niż piłkę nożną, co w kraju szczycącym się Lewandowskim jest więcej niż wyczynem.

To koszmarne grillowanie, czyli co może zrujnować majówkę
Źródło zdjęć: © Unsplash | Stephanie McCabe
Katarzyna Chudzik

27.04.2018 | aktual.: 01.05.2018 12:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jeśli zastanawiasz się, co niby może obrzydzić grillowanie, to spieszę z odpowiedzią: nie, nie twoi wegańscy znajomi. Oni zamiast kiełbaski przygotują sobie pieczonego bakłażana i wspólnie będziecie pałaszować swoją definicję smakołyku, śpiewając "Małgośkę". Oprócz kaca dnia następnego, nic ci w związku z nimi nie grozi.

Prawdziwie zrujnujesz sobie majówkę, kiedy poważnie się poparzysz. Jak twierdzi Grzegorz Pomierny - lekarz z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich - podczas majówki i sezonu grillowego ryzyko jest wyższe, a oparzenia - częstsze. Nie z powodu pożaru czy gorącego oleju, ale właśnie grilla.

Na takie oparzenia narażone szczególnie są dzieci (które nie rozumieją, dlaczego nie mogą sobie pomacać grilla jak zabawki albo choćby pobiegać po żarze z ogniska), nastolatki (zwłaszcza w dobie rozmaitych "challenge'ów" internetowych) i osoby nie tyle nawet pijane, co pod wpływem alkoholu. A kto piwa na grillu nigdy nie wypił, temu należy się order nieprawdziwego Polaka. Poza dziećmi, abstynentami i matkami przyszłymi lub karmiącymi niewielu osobom się to zdarza.

Co zrobić, żeby uchronić się przed poparzeniem?

Jak twierdzi Paweł Frątczak - rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej - przede wszystkim nie należy grillować w mieszkaniu, na balkonie czy w namiocie. – Nie ma statystyk na ten temat, natomiast zdarza się, że Straż Pożarna musi gasić pożar w mieszkaniu, na którego balkonie rozpalono grilla. To nie są jednostkowe sytuacje – twierdzi starszy brygadzista.

Równie ważną zasadą jest używanie właściwej, certyfikowanej rozpałki. Stare gazety jakich używali do rozpalania grilla nasi rodzice są szkodliwe, ponieważ zawierają farbę drukarską. - Żeby bezpiecznie rozpalić grilla, powinno się użyć rozpałki i dopiero po pięciu minutach rzucić zapałką, najlepiej z daleka. Poza tym, jeśli używa się rozpałki, to bezpieczniejsza będzie ta w kostce - ostrzega doktor Grzegorz Pomierny.

Najbardziej niebezpieczne jest jednak stosowanie jako rozpałki płynów łatwopalnych takich jak denaturat czy benzyna. Jak twierdzi Pomierny, ludzie rzadko rozpalają nimi grilla, ale często pomagają sobie w ten sposób, kiedy grill już przygasa. To prawdopodobnie spowoduje wybuch, który może skończyć się tak, jak w przypadku 14-letniego Bartka ze Śląska. Wybuch poparzył mu nie tylko twarz i ręce, ale również gardło – dziecko połknęło ogień.

Dziewięć lat po tym zdarzeniu w dalszym ciągu utrzymuje się u niego padaczka z zaburzeniami polimorficznymi, zespół psychoorganiczny i zaburzenia pamięci świeżej. Może bardziej obrazowa będzie taka jego charakterystyka - często bez powodu wybucha gniewem, nie potrafi dostosować się do otoczenia. Jest inwalidą, któremu lekarze nie dają najmniejszych szans na całkowite wyzdrowienie.

- Czasami oparzeniu ulegają drogi oddechowe. Zdarza się, że nie ma żadnych zewnętrznych oznak, nawet włosy nie są osmalone. Ale jeśli coś się dzieje z gardłem, to natychmiast należy skontaktować się z lekarzem. Powikłania mogą być bardzo niebezpieczne, ale następstwa czasem nie występują od razu - ostrzega doktor Pomierny. I zaznacza, że wybuchnąć może również zwykła podpałka w płynie. W rękach dziecka, albo obok niego.

Taki wypadek miał miejsce kilka lat temu pod Łodzią. Gdy jeden z grillujących mężczyzn dolał paliwa do grilla, wybuchł gwałtowny ogień, a płonąca rozpałka spadła na stojącą w pobliżu 9-letnią dziewczynkę. Ogień sięgnął twarzy, ramion i klatki piersiowej dziecka. Dziewczynka doznała poparzeń drugiego i trzeciego stopnia blisko 40 proc. powierzchni ciała.

Jak udzielić pierwszej (i następnej) pomocy?

Jeśli nawet trzymamy się tych podstawowych zasad, nie rozpalamy grilla w pomieszczeniu zamkniętym (ani w lesie!) i nie dolewamy do niego benzyny, to nie znaczy, że jesteśmy wolni od zagrożenia. Wypadki zdarzają się zawsze, na wszelki wypadek warto więc znać zasady udzielania w takich przypadkach pierwszej pomocy.

Po pierwsze należy zdjąć lub rozciąć ubranie w okolicy oparzenia. Gdyby ubranie przykleiło się do rany, nie wolno go ruszać i próbować usuwać je na własną rękę. Grzegorz Pomierny doradza, żeby na grilla zakładać ubrania z oddychających tkanin, bez dodatków sztucznych materiałów - przy takim ubiorze nasze poparzenia nie zniszczą nam skóry tak, jak w przypadku założenia tkanin sztucznych. Jeśli oparzona ręka jest ozdobiona zegarkiem czy biżuterią, trzeba te ozdoby natychmiast zdjąć – obrzęk prawdopodobnie będzie narastać szybko. Potem oparzone miejsce należy schłodzić wodą — jeśli oparzenie jest niewielkie, można polewać dość długo; przy większej powierzchni tylko przez chwilę. Jeśli nie mamy pod ręką wody, możemy użyć zimnego mleka lub herbaty, która dodatkowo ma właściwości antyseptyczne. Albo białka kurzego jajka, które hamuje stany zapalne i ma właściwości bakteriobójcze.

Ranę należy osłonić jałowym opatrunkiem – najlepiej przed majówką zaopatrzyć się w chłodzący opatrunek hydrożelowy, przystosowany do oparzeń. Nie znasz bowiem dnia ani godziny, jak to mówią.

W żadnym wypadku nie należy przebijać pęcherzy ani smarować miejsca oparzenia jakąkolwiek maścią, ponieważ - jak twierdzi lekarz - wówczas trudno będzie ocenić zagrożenie, a poparzenie z minuty na minutę może się powiększać.

Niestety gros nieszczęść zostało spowodowanych zbagatelizowaniem urazu czy obrażenia. Czasem wydaje nam się, że oparzenie nie wygląda groźnie, dlatego chłodzimy je wodą i bawimy się (grillujemy) dalej. Tak jak jednak nie ocenia się książki po okładce, tak nie ocenia się oparzenia po pierwszym wrażeniu.

Na pewno skonsultować się z lekarzem trzeba w trzech przypadkach:

  • kiedy oparzenia zajmują powierzchnię większą niż 5 proc. ciała u dzieci . Młody organizm może nie poradzić sobie z szokiem, nawet jeśli nam wydaje się, że "do wesela się zagoi". Gwoli przypomnienia: 1 proc. powierzchni ciała u dorosłego to oparzenie wielkości jego dłoni.
  • kiedy oparzenia powstają na twarzy, rękach, stopach i kroczu — zawsze, bez względu na płeć i wiek
  • kiedy oparzenia są na klatce piersiowej

Oparzenia dzielimy na trzy stopnie:

Stopień 1: oparzenie obejmuje naskórek — pojawia się zaczerwienienie, obrzęk, bolesność; wygląda to mniej więcej tak, jak oparzenie słoneczne, również zresztą klasyfikowane jako pierwszy stopień).

*Stopień 2: *charakterystyczne jest pojawienie się pęcherzy 

Stopień 3: głębokie oparzenie, obejmujące tkanki podskórne — uszkodzone zostają nerwy, więc samo miejsce oparzenia nie boli – w przeciwieństwie do jego okolicy. Skóra jest sucha, biała, szara lub - w bardzo ciężkich przypadkach - niemal czarna.

Przy grillowaniu raczej nie powinno wystąpić oparzenie trzeciego stopnia, chyba że mimo przestróg postanowisz oblewać grilla denaturatem zmieszanym z benzyną. Pamiętaj jednak, że oprócz tradycyjnego pogotowia, które powinno być pierwszą deską ratunku, w Polsce działają dwa specjalistyczne ośrodki, zajmujące się oparzeniami. Jest to Wschodnie Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej oraz Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Również w Krakowie powstaje obecnie Małopolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Poparzeń oraz Chirurgii Plastycznej i Replantacyjnej, na nie jednak będziemy musieli chwilę poczekać – kamień węgielny pod budowę wmurowano 2 marca br. W szpitalu Ludwika Rydygiera, przy którym powstaje Centrum, już teraz leczy się oparzenia, jednak personel dysponuje jedynie 15 łóżkami na ten cel.

Jeśli zaś poparzyłaś się tylko delikatnie, warto dla ulgi i regeneracji zrobić sobie kąpiel owsianą. Do wanny z letnią wodą wystarczy wsypać kilka łyżek mąki owsianej. Zawiera ona beta-glukan, czyli związek poprawiający funkcje ochronne skóry i zapobiegający utracie wody z jej głębszych warstw.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (40)