Blisko ludziTragedia w Makowie wstrząsnęła Polską. Tomasz Kowalczyk wspomina zmarłą matkę

Tragedia w Makowie wstrząsnęła Polską. Tomasz Kowalczyk wspomina zmarłą matkę

Tragedia w Makowie wstrząsnęła Polską. Tomasz Kowalczyk wspomina zmarłą matkę
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
Ewa Podleśna-Ślusarczyk
01.12.2019 13:48, aktualizacja: 01.12.2019 16:36

Małgorzata Kowalczyk pięć lat temu wyszła do pracy w poradni rodzinnej i już nie wróciła. - Pamiętam telefon z informacją, że wpadł jakiś człowiek, oblał mamę benzyną i podpalił - wspomina jej syn Tomek. Dziś chłopak ma 16 lat i walczy "aby dorosnąć do własnego nowego życia".

Był zwykły grudniowy dzień w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej. Gdy do placówki we wsi Maków pod Skierniewicami przyszedł 64-letni Leszek G., nikt nie był zaskoczony. Mężczyzna znany był pracującym tu kobietom, od dawna starał się o miejsce w ośrodku pomocy społecznej. Dostał jednak odmowę, gdyż nie było przesłanek, by takowe miejsce przyznać osobie mającej dom i rentę. Jak okazało się później, był tym bardzo przejęty i miał poczucie ogromnej krzywdy. Leszek G. przyszedł do GOPS-u z torbą podróżną. W niej trzymał butelkę z benzyną.

Podobno, jak mówią świadkowie, kobiety zebrane w pokoju prosiły go, by dał im spokój. Niestety mężczyzna wykonał swój plan. Zaczął oblewać benzyną pracownice siedzące w pomieszczeniu. Potem je podpalił. Renata Białkowska zginęła na miejscu, Małgorzata Kowalczyk, która wydostała się z pokoju z silnymi poparzeniami, po 3 dniach zmarła w szpitalu. Obie osierociły dzieci, pani Małgosia dwóch nastoletnich synów. Jeden z nich, 16-letni dziś Tomasz, powraca do tych przerażających wspomnień.

Jeden telefon

- Pamiętam telefon z informacją, że do poradni rodzinnej w naszym Makowie wpadł jakiś człowiek, oblał moją mamę benzyną i podpalił - słyszymy od Tomka. - Pamiętam strach oczekiwania na wieści ze szpitala, do którego trafiła. I pamiętam ogromny ból, który poczułem, gdy usłyszałem, że mama nie żyje. Świąt Bożego Narodzenia 2014 roku, które nadeszły sześć dni po jej śmierci już nie pamiętam. Nie pamiętam też kilku następnych miesięcy, kiedy prawie nie wychodziłem z domu i zamknąłem się na wszelkie emocje - opowiada.

Małgorzata Kowalczyk wychowywała dzieci sama. Zarabiała na dom i utrzymanie, sprzątała, gotowała, uczyła odróżniać dobro od zła, podejmowała kluczowe decyzje, koiła smutki i sprawiała radość. - Do tej pory, słyszę w głowie jej dźwięczny głos, którym nuci przeboje ulubionego zespołu ABBA, siedząc wieczorami przy maszynie krawieckiej. Albo czuję powiew wiatru na twarzy podczas naszych rowerowych wycieczek, bo mama bardzo dbała, żebyśmy się dużo ruszali. I tak bardzo mi brakuje rozmów z nią, kiedy opowiadałem jej szczegółowo, co się wydarzyło w szkole - tak to pamięta 16-latek.

Kiedy doszło do tragedii, Tomek miał 11 lat. Zaopiekowali się nim i bratem dziadkowie. - Nie czułem się samotny, ale przeżywałem właśnie czas buntu i nie mogłem ani pogodzić się z odejściem mamy, ani ułożyć sobie relacji z nowymi opiekunami - dodaje. To trwało dwa lata. - Potem zacząłem układać siebie i swoje życie na nowo. Pomógł mi czas, koledzy w nowej szkole i psycholog z Fundacji Dorastaj z Nami - wyjaśnia. - Wieść o dramatycznych wydarzeniach w naszym małym Makowie obiegła całą Polskę. Czytałem i słuchałem jak ludzie mówili, że zginęła pracownica socjalna, bohaterka, dzielna kobieta, przyjaciółka, znajoma. A my - ja i mój starszy brat Hubert - straciliśmy kogoś, kto był dla nas wszystkim - podkreśla Tomek.

16-latek uczy się w liceum ogólnokształcącym w Skierniewicach, w II klasie o profilu geograficzno-społecznym. Pod opiekę Fundacji Dorastaj z Nami trafił cztery lata temu. - Babcia mówi, że dzięki Fundacji "żyje nam się lepiej", bo ma już z czego opłacić korepetycje dla mnie z matematyki, miejsce w akademiku dla mojego brata oraz może wysłać nas na wakacje i ferie zimowe. Dzięki pomocy mam siłę, aby dorosnąć do własnego nowego życia – mówi z przejęciem Tomek.

Lech G. wcześniej leczył się psychicznie, ale nikt nie uznał go za osobę niebezpieczną. Psychiatrzy także byli zgodni – mężczyzna miał świadomość tego, co robi. Został osądzony dwa lata po zdarzeniu. Jednak nie zmierzył się ze spojrzeniem rodzinom ofiar w twarz i nie pojawił na odczytaniu wyroku. Dostał dożywocie. Gdy sędzia mówił o szczególnym okrucieństwie zbrodni, wszystkim na sali płynęły łzy z oczu.

Tomkowi zostały dziś wspomnienia. - Bardzo lubiłem te niedzielne popołudnia, gdy siadaliśmy na miękkiej, beżowej kanapie: Mama pośrodku, a my z bratem po obu jej stronach i wspólnie oglądaliśmy filmy. Mamy już nie ma. Pięć lat temu wyszła do pracy w poradni rodzinnej i już nie wróciła. Kanapa przesiąknięta maminym zapachem została. Teraz sypiam na niej ja. A zasypiając, myślę i o mamie, i o ludziach, dzięki którym każdego dnia staję się coraz silniejszy, by dorosnąć do własnego życia.

Tomasz Kowalczyk jest bohaterem kampanii "Dorosnąć do nowego życia" realizowanej przez Fundację Dorastaj z Nami w okresie od 1 listopada 2019 do 30 kwietnia 2020r.

Pomóżmy dzieciom bohaterów

Podopiecznych Fundacji - dzieci bohaterów poległych na służbie - jest wciąż bardzo dużo. Ich historie są równie przejmujące jak historia Tomasza. Niektóre z tych dzieci nawet nie znają swoich rodziców, bo straciły ich, mając zaledwie kilka miesięcy albo urodziły się po ich śmierci. Tak jak np. 4 letnia Zuzia, która przyszła na świat w dwa miesiące po tym, jak jej tata zginął na służbie w wypadku konwoju policyjnego. Dzieci te dorastają w domach, w których odczuwa się tęsknotę i żal. Nie rozumieją, dlaczego tata nie przyjdzie do przedszkola na występy, nie nauczy jazdy na rowerze albo nie przyniesie choinki na święta. To duże wyzwanie pomóc im pogodzić się z tym, że nie mają jednego z rodziców.

- Nasi mali podopieczni otrzymują od nas m.in. wsparcie psychologów i terapeutów, tak bardzo ważne w chwili poczucia straty – mówi Marta Rowicka, koordynator ds. podopiecznych i doradców edukacyjnych w Fundacji Dorastaj z Nami. – Na dalszych etapach zapewniamy im pomoc finansową na wydatki edukacyjne, czesne, opłaty za internat, koszty podróży do szkoły, pomoce naukowe, kursy czy praktyki zawodowe.

Przez 9 lat swojego istnienia Fundacja Dorastaj z Nami pomogła 234 dzieciom. Aby wesprzeć podopiecznych Fundacji wystarczy wejść tutaj.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (34)
Zobacz także