Trimurti i Drunvalo. Kiedy Brajan przestaje wydawać się dziwnym imieniem
Odkąd w Polsce zezwolono na nadawanie dziecku dowolnych imion, pracownicy Urzędów Stanu Cywilnego zaczęli mieć znacznie bardziej zabawną pracę. Fantazja niektórych rodziców potrafi bowiem naprawdę zaskoczyć i to nie zawsze w tym pozytywnym sensie. Dotychczas wydawało mi się, że ekstrawagancją jest nadawanie dziecku imienia Brajan czy Dżesika. Oj, jak bardzo byłam w błędzie.
22.08.2017 | aktual.: 22.08.2017 16:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przeglądając internet, trafiłam na wiadomość, że w Ustroniu pani Katarzyna i pan Paweł nadali swoim nowonarodzonym bliźniakom imiona: Trimurti i Drunvalo. Tak, dobrze przeczytaliście. Najpierw stwierdziłam, że to musi być całkiem dobry żart, bo samo wymyślenie takich imion musi być wyzwaniem, a co dopiero nadanie ich własnym dzieciom. Myliłam się, Trimurti i Drunvalo naprawdę zaistnieli w rejestrze polskich obywateli.
Skąd taki pomysł? Chociaż USC w Ustroniu nie może podawać danych osobowych rodziców, dowiedziałam się, że rejestracja bliźniaków była prawdziwym wydarzeniem, o którym mówiło się będzie jeszcze przez długi czas. Co w takim razie oznaczają te intrygujące imiona? Trimurti to określenie boskiej trójcy w hinduizmie. O Drunvalo zbyt wiele nie wiadomo. Jedyne odniesienie do tego imienia to duchowy przewodnik, Drunvalo Melchizedek. Wygląda na to, że rodzice inspirowali się kulturą wschodu.
Kreatywność polskich rodziców nabiera rozpędu. Już kilka lat temu w okolicach miasta Głowno (woj. łódzkie), wśród noworodków pojawiła się gwiazda muzyki latino, czyli Szakira we własnej osobie (pisownia oryginalna). Tylko skąd ta moda na nietypowe imiona?
W odpowiedzi na to pytanie postanowiłam poszperać w naszym kafeteryjnym forum i dowiedzieć się od młodych mam, dlaczego oryginalne i mało znane imiona cieszą się taką popularnością. "Ja kocham takie imiona, uważam, że imię to taki nasz wyróżnik i powinien być przemyślany i nadany z głową. Nie mam nic do zwykłych, popularnych imion, ale nie podobają mi się, bo są już przereklamowane i czasem myślę sobie, że jedna literka zmieniłaby diametralnie jakieś oklepane imię. Sama mam na imię Blanka i dziękuję za to rodzicom od zawsze. Moje dzieci mają Leon, Ignacy, Alikia" – czytam. Większość z internautek za główny powód tego zjawiska podaje chęć wyróżnienia się z tłumu, podkreślenie wyjątkowości malucha i inspirację celebrytami. "Jak celebryci różnego rodzaju ponadawali swoim dzieciom imiona typu Xawier czy Koko, to nagle pojawiło sią mnóstwo Nikoli, Denisów i Brianów" – tak brzmi jeden z wpisów w wątku o nietypowych imionach.
Zdecydowana większość młodych, nowoczesnych matek marzy o tym, żeby jej Tatiana, Aurika czy Kenneth byli jedyni w klasie. Problem w tym, że oryginalny nie zawsze znaczy lepszy. Zwłaszcza w przypadku dzieci. Maluchy nie lubią tego, czego nie rozumieją. To prawda stara jak świat. W przedszkolu czy szkole wszystkie odstępstwa od normy uznawane są za coś dziwacznego i dzieci często obierają sobie taką "inność" za cel żartów i kpin. I wtedy mamusia jest zadowolona, a Trimurti i Aurika mają zafundowaną traumę i będą odliczać dni do swojej osiemnastki, żeby tylko zmienić imię.
Ale nie demonizujmy. Każdy ma prawdo dać dziecku na imię tak, jak mu się podoba i jak uważa za słuszne. Warto wziąć jednak pod uwagę jeden istotny czynnik. Polskie nazwiska. Większość z nas nosi nazwiska, które są głęboko zakorzenione w tradycji naszego kraju. Takie nazwisko połączone z bardzo oryginalnym imieniem brzmi nieco… nieszablonowo. Dżesika Kiełbasa, albo Ariel Łopata to kombinacja, która może budzić kontrowersje.
Ja noszę dość klasyczne imiona, które odziedziczyłam po swoich praprababciach. Paulina Anna nie brzmi specjalnie ciekawie, ale nigdy nie miałam problemu z tym, jak nazwali mnie rodzice. Aczkolwiek moja mama będąc w ciąży, przez długi czas nosiła się z zamiarem, żeby dać mi na imię Kornelia. Gdyby nie zmieniła zdania, byłabym jedyną Kornelią w swojej miejscowości. I może przez chwilę cieszyłabym się ze swojej "wyjątkowości", ale po pewnym czasie zaczęłoby to być męczące. Bo gdyby tylko ktoś powiedział Kornelia, od razu wiadomo byłoby, o którą chodzi. Zero anonimowości.
W moim otoczeniu rodzice stawiają raczej na klasyczne imiona. Moje redakcyjne koleżanki również nie spotkały się bezpośrednio z kimś, kto naprawdę "zaszalał" po narodzinach malucha i nadał mu nietypowe imię. Takich przykładów jednak nie brakuje. I nie zanosi się na to, żeby Trimurtich i Drunvali pojawiało się mniej.