Trzy lata piekła. Marta była wiele razy gwałcona przez męża. "Najbardziej wstyd mi było przed synem"
– "Jak można zgwałcić żonę? To mi się należy". Tak mawiał mój mąż, mój gwałciciel. Był seksoholikiem. W ciągu doby odbywał stosunek z trzema kobietami tylko po to, by się wyżyć jak młody Bóg. Przywiózł nawet do domu rzeżączkę. Co by było, gdyby mnie zaraził? – opowiada Marta Dziubka, ofiara gwałtu małżeńskiego. – Dziś jestem silna i mogę służyć pomocą innym kobietom.
02.05.2020 | aktual.: 02.05.2020 16:23
Marta Dziubka przez trzy lata tkwiła pod jednym dachem z mężem-oprawcą, który stosował wobec niej przemoc na tle seksualnym. Dziś Marta pomaga innym kobietom poradzić sobie z podobną traumą. Zgodziła się opowiedzieć swoją historię.
Historia Marty
Moje małżeństwo to była prawdziwa miłość. Pierwsza, wyśniona i wymarzona. Na przekór losowi, otulona mezaliansem społecznym. On – wiejski chłopak, ona – dziewczyna z dobrego domu, z miasta. Dziś wiem, że nie ma dobrych domów, nie ma lepszych i gorszych. Są po prostu różne rodziny i różne wychowania.
Jestem przekonana, że małżeństwo trwałoby dalej, gdyby nie wypadek samochodowy mojego męża. Wtedy wszystko się zmieniło. Mąż doznał dużych obrażeń ciała i przez kilka tygodni pod respiratorem walczył o życie. Doznał uszkodzenia mózgu tak dużego, że obudził się innym człowiekiem. Jakby ktoś obcy zamieszkał w ciele mojego męża. Nie jest to więc historia, że dziewczyna spotyka zimnego drania.
Po powrocie ze szpitala mąż zaczął zachowywać się inaczej. Zmiana osobowości, charakteru, upodobań. Psychiatra kliniczny potwierdził zmiany w mózgu na skutek wypadku i rozległych uszkodzeń. Na początku u mojego męża były tylko nerwowość, brak snu, chamskie odzywki. Później doszedł alkohol, zdrady, kochanki i prostytutki, awantury i przepychanki.
Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Sezon 2 odc. 1. Historie inspirujących kobiet
Pierwszy gwałt miał miejsce 1 listopada, kiedy wróciliśmy z cmentarza. On zaczął mnie wyzywać od dzi..k i ku..w, bo uśmiechnęłam się do jego kolegów, bo chodzę po wsi, zamiast pilnować domu. Uderzył mnie i rzucił na łóżko, zaczął bić pięściami po twarzy i rozbierać. To wszystko widział mój mały syn, który płakał, bo nie wiedział, co tata robi mamie. Tata, rzucając mamę na łóżko, złamał pistolecik na kulki kupiony na straganie pod kościołem. Tak, pierwszy gwałt był po mszy na cmentarzu. Po powrocie z miejsca sacrum.
Zobacz także
"Sama tego chciałaś, byłaś mokra"
"To mi się należy! Żona musi spełniać oczekiwania męża. Tak mówi religia" – to jego słowa. Już na naukach przedmałżeńskich słyszałam takie teksty od księdza i zapewne dlatego tak skomentował gwałt mój mąż. Nie bolał mnie sam stosunek, a oczy, które miałam sine od jego pięści. Pamiętam, że bolało mnie całe ciało od krępowania mi rąk, bo siedział na mnie okrakiem. Najbardziej wstyd mi było przed synem, który wszystko widział i też płakał.
Oczywiście nie zgłosiłam tego pobicia i gwałtu, bo się wstydziłam i myślałam wtedy, że policja nic nie zrobi, bo jestem jego żoną, a żony nie można zgwałcić. On to tak tłumaczył. Byłam w szoku, że mój mąż jest do tego zdolny.
Drugi gwałt już zgłosiłam. Przyjechała policja i założyła Niebieską Kartę.
Potem gwałcił mnie tylko w nocy, bo zagroziłam mu, że będę to zgłaszać. Śmiał się, ale jednak się bał. Gwałty w nocy były równie upokarzające. On wchodził we mnie, kiedy spałam, budziłam się, kiedy był już we mnie. Odwracałam głowę i czekałam, aż skończy. Płakałam i prosiłam, by tego nie robił. On mówił: "sama tego chciałaś, byłaś mokra".
Kiedy uciekałam do łóżka dziecka, on przychodził tam i robił to przy dziecku, które spało. Był bezwstydny i obrzydliwy. Miał wtedy kochankę i jeździł jeszcze na przydrożne prostytutki. Był seksoholikiem. W ciągu doby odbywał stosunek z trzema kobietami tylko po to, by się wyżyć jak młody Bóg. Była nawet sytuacja, że przywiózł do domu rzeżączkę. Co by było, gdyby mnie zaraził? Co, gdyby złapał HIV?
Moja męka trwała trzy lata. Uciekłam 4 czerwca 2013 roku. Otrzymałam mieszkanie od gminy i znalazłam pracę. To były najgorsze lata mojego życia i nikomu nie życzę tego, przez co przeszłam. Nie mam kontaktu z byłym mężem, choć wiem, że siedzi trzeci raz w więzieniu dla recydywistów. Ma zabrane prawa rodzicielskie, ale ma wpisane widzenia dwa razy w miesiącu. Nigdy z nich nie skorzystał. Syn ma 16 lat i ostatnio widział ojca 2,5 roku temu. Jest pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej z powodu porzucenia rodzicielskiego i traumy po patologicznym ojcu.
Wiele kobiet doświadcza gwałtu w małżeństwie. To temat znany, ale otoczony tabu. I wstydliwy, a nie powinno tak być. Tylko mówiąc i opowiadając o przemocy seksualnej, o molestowaniach, możemy nakłonić inne kobiety do zgłaszania takich przestępstw. Do uwierzenia, że skoro inne kobiety o tym mówią, to nie jestem sama. Skoro inna kobieta wyszła z sideł przemocy, to ja też mogę.
Zobacz także
"Przychodzi moment, kiedy dochodzisz do ściany"
Marta Dziubka uważa, że potrzebne są rozwiązania systemowe. – Kobiety często są uzależnione od swoich oprawców, bo nie mają pracy czy mieszkania, terapii czy pomocy bliskich – zauważa. – Kobieta musi mieć wsparcie państwa. Najgorsze jest to, że kobiety myślą, że są słabe i tkwią w przemocowych związkach latami, często dlatego, że boją się, że sobie nie poradzą, bo nie mają dobrej pracy czy mieszkania. Bo kredyt, dzieci. Myślą: "co ludzie powiedzą albo proboszcz?".
Według Marty wciąż mamy złudne przekonanie, że mieć męża, nawet przemocowca, to coś lepszego niż samotność. – Kobiety się wstydzą. Ja też się wstydziłam, ale przychodzi moment, kiedy dochodzisz do ściany i musisz coś zrobić ze swoim życiem. Albo uciekniesz, zmienisz coś, albo targniesz się na swoje życie, bo masz już tak dość, że nie masz siły dłużej walczyć – wyznaje.
Marta dodaje, że potrzebne są mieszkania socjalne dla kobiet doświadczających przemocy. Jej zdaniem opuszczenie mieszkania przez sprawcę nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. – Ja mieszkałam w domu rodzinnym męża, a jego rodzina mieszkała na tym samym podwórku, więc nawet jeśli by się tak stało, to nie miałabym tam życia – tłumaczy.
I dodaje: – Potrzebne są terapie dla kobiet. Od razu. Aby wyjść z przemocy i zapomnieć o traumie, należy przepracować swój ból i cierpienie. Bez tego nie da się normalnie żyć. I nie da się wejść w inny związek. Ja już praktycznie przepracowałam swoją traumę, ale wiele kobiet nigdy nie miało takiej możliwości. Potrzebne są pieniądze na edukację seksualną i pomoc kobietom w stowarzyszeniach i fundacjach, jak np. telefony zaufania, mieszkania tymczasowe, terapie dla kobiet oraz ich dzieci.
Marta Dziubka należy do Stowarzyszenia ForgetMeNot, które wspiera ofiary przemocy seksualnej. W ramach akcji #ToNieNaszWstyd Stowarzyszenie stworzyło album ze zdjęciami kobiet trzymających w ręce kartki, na których zacytowały słowa, które po gwałcie lub molestowaniu seksualnym usłyszały od swojego oprawcy, bliskich, przyjaciół, policjantów, prokuratorów, osób anonimowych. Można je zobaczyć na Facebooku: @stowarzyszeniefmn.
– Nasze posty mogą zachęcić inne kobiety – ofiary – do reakcji i walki o swoje życie. Przypomnieć rządzącym, jak niezbędna jest zmiana prawa. Owszem, walka jest ciężka i często upokarzająca, ale uda się. Ja jestem tego przykładem i wiele kobiet również – zapewnia Marta.
Ofiary i świadkowie przemocy mogą również szukać pomocy, dzwoniąc na Niebieską Linię dostępną pod nr 800-12-00-02 i kontaktować się z działającą pod nr 888-88-33-88 fundacją Feminoteka założoną z myślą o kobietach, także transseksualnych, doświadczających przemocy fizycznej, psychicznej, ekonomicznej czy seksualnej. Dostępni pod telefonem eksperci udzielą im bezpłatnych porad prawnych i psychologicznych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl