Blisko ludziTuż przed śmiercią napisała poruszający list. "Mam 27 lat, nie chcę odchodzić"

Tuż przed śmiercią napisała poruszający list. "Mam 27 lat, nie chcę odchodzić"

Tuż przed śmiercią napisała poruszający list. "Mam 27 lat, nie chcę odchodzić"
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Holly Butcher
Paulina Brzozowska
08.01.2018 09:21, aktualizacja: 08.01.2018 12:34

Dla 26-letniej Holly diagnoza była druzgocąca. Rak kości w zaawansowanym stopniu. Nikłe szanse na wyleczenie. "Nawet nie wiecie, jakie to koszmarne uczucie, kiedy musisz zmierzyć się ze swoją śmiertelnością, mając zaledwie 26 lat" - napisała w poruszającym liście, który tuż po jej śmierci opublikowali jej rodzice. Czytając go, trudno powstrzymać łzy.

4 stycznia 27-letnia Holly z Brisbane w Australii zmarła po ponad rocznej walce ze złośliwym rakiem kości - mięsakiem Ewinga. Tuż przed śmiercią kobieta napisała wzruszający list, w którym radzi, jak cieszyć się życiem. Piękny list opublikowali na Facebooku dziewczyny jej rodzice, którzy chcą, by słowa Holly trafiły do jak największej liczby osób.

"Nawet nie wiecie, jakie to koszmarne uczucie, kiedy musisz zmierzyć się ze swoją śmiertelnością, mając zaledwie 26 lat. To jest jedna z tych rzeczy, które ignorujesz. Dni płyną jeden z drugim, a ty spodziewasz się, że tak będzie już zawsze. Aż nagle wydarza się coś zupełnie nieoczekiwanego" – zaczęła swój list Holly.

"Zawsze wyobrażałam sobie siebie jako siwą staruszkę ze zmarszczkami. Marzyłam o rodzinie, o wielu dzieciach, które planowałam z miłością mojego życia. Pragnęłam tego tak bardzo, że aż boli" – pisała dziewczyna o swoich planach na przyszłość, która nigdy nie miała szansy nadejść.

"Teraz mam 27 lat. Nie chcę odchodzić. Kocham moje życie. Jestem szczęśliwa. Zawdzięczam to mojej rodzinie. Ale straciłam kontrolę nad swoim życiem" – kontynowała.

W dalszej części listu Holly podkreśla, jak mało ważne są niektóre rzeczy, które codziennie zaprzątają nasze myśli, kiedy w grę wchodzi śmierć i terminalna choroba. Kobieta zdradza też swój sposób na prawdziwe szczęście.

"Odpuśćcie. To takie nieistotne, gdy spojrzy się na życie jako całość. Weźcie głęboki wdech, spójrzcie jak błękitne jest niebo i jak zielone są drzewa. Pomyślcie, jakimi jesteście szczęściarzami, że możecie robić tylko to – oddychać" – napisała. Dla Holly takie problemy jak fałdki na brzuchu czy krzywy nos nie mają znaczenia. Nie w kontekście całego naszego życia.

"Dawajcie, dawajcie, dawajcie. Cieszcie się chwilą. Słuchajcie muzyki. Przytulajcie swojego psa, spotykajcie się z przyjaciółmi, pracujcie by żyć, a nie żyjcie by pracować. Podróżujcie do pięknych miejsc. Mówcie 'kocham cię', kiedy tylko nadarzy się okazja" – dodała.

Na koniec swojego listu Holly poprosiła wszystkich o oddawanie krwi. To właśnie transfuzja dała jej niemal rok życia.

Trudno powstrzymać łzy, czytając list Holly. Warto wziąć sobie jej słowa do serca.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (62)
Zobacz także