Blisko ludzi"Umrzeć z miłości". Kiedy zabija najbliższa nam osoba

"Umrzeć z miłości". Kiedy zabija najbliższa nam osoba

Miała tylko 20 lat, a przed sobą karierę i szczęśliwe życie. Wszystko przekreślił jej były chłopak, który w piątek zadźgał ją nożem. Wszystko przez to, że nie mógł pogodzić się z tym, że dziewczyna nie chce się już nim spotykać. Takich historii niestety jest coraz więcej. WHO w swoim raporcie donosi: dwie na pięć zamordowanych kobiet zginęło z ręki swojego partnera. Brzmi jak scenariusz horroru? To samo życie.

"Umrzeć z miłości". Kiedy zabija najbliższa nam osoba
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Paulina Brzozowska

07.05.2017 | aktual.: 08.05.2017 09:28

W piątek świat obiegła informacja, że 20-letnia Karolina Chwiluk, mieszkająca od dziesięciu lat w Londynie, została zamordowana przez swojego byłego chłopaka, 23-letniego Grzegorza Kośca. Między nimi doszło do kłótni, podczas której chłopak zadał Karolinie cios nożem. I chociaż na ratunek pospieszyła jej dwójka sąsiadów, dziewczyny nie udało się uratować. A wszystko przez to, że Karolina zerwała z Koścem i nie chciała się już z nim widywać. Ten nie mógł uporać się z nową sytuacją i, jak dowiadujemy się od rodziny Karoliny, nachodził ją oraz był w stosunku do niej agresywny. Dziewczyna miała przed sobą całe życie. Marzyła o dobrej pracy, doskonale znała język i kończyła studia. Teraz wszystko zostało skreślone.

Obraz
© Facebook.com

Kochał ją, więc odebrał jej życie

Tragedia wstrząsnęła Polską. W końcu jak to możliwe, że ktoś, kto rzekomo kochał dziewczynę był w stanie odebrać jej życie. Wbrew pozorom to właśnie partnerzy najczęściej są sprawcami zbrodni. WHO w raporcie sprzed kilku lat przedstawia zatrważające statystyki na ten temat. W 2012 roku aż 38 proc. zamordowanych kobiet zginęło z rąk najbliższej im osoby. Większość zmarła wskutek uderzenia tępym narzędziem lub uduszenia. Śmiertelne okazywały się obrażenia głowy, szyi i genitaliów.

Obraz
© Facebook.com

Przypadek Karoliny nie jest w naszym kraju odosobniony. W 2013 roku w Lubartowie 21-letnia Anna Sz. została zabita przez swojego byłego chłopaka, Mateusza K., który dźgnął ją w szyję nożem. Następnie próbował popełnić samobójstwo. Kilka godzin później został zatrzymany i oskarżony o zabicie byłej dziewczyny.

Takie historie nie dotyczą jednak tylko ludzi młodych i dwudziestoletnich. W 2015 roku w Lipuszu, woj. pomorskie, 48-letnia kobieta została znaleziona martwa w samochodzie. Zginęła od ciosu w głowę, który zadał jej były partner.

Le crime passionnel

Co kieruje mężczyznami, którzy postanawiają zabić swoje partnerki? Według policyjnych statystyk główną przyczyną jest zazdrość lub oziębienie wzajemnych stosunków. Rozstanie możemy zatem zaliczyć do tej drugiej kategorii. ”Zabójstwa z miłości”, jak określają tego typu tragedie psychologowie, znacznie częściej dokonują właśnie mężczyźni.

Obraz
© Wikimedia Commons - Uznanie Autorstwa CC BY

Pierwsze zapiski o ”Le crime passionnel” (fr. zabójstwo z miłości) pochodzą z XIX wieku z kartotek policji francuskiej, gdzie w ówczesnych czasach tego typu zbrodnie były niezwykle powszechne. Związane to było z epoką romantyzmu i bardzo dramatycznego podejścia do miłości.

#PutTheNailInIt

Zaledwie pół roku temu w sieci zawrzało po akcji zorganizowanej przez amerykańską dziennikarkę telewizyjną, Tamron Hall. Jej siostra, Renate, w 2004 roku została znaleziona martwa w swoim domu. Jej ciało unosiło się w przydomowym basenie głową w dół. Udusił ją jej były partner, który nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności. W ramach solidarności z rodzinami śmiertelnych ofiar przemocy domowej, Hall wyszła z inicjatywą #PutTheNailInIt. Akcja polegała na malowaniu paznokcia na fioletowy kolor, który miał symbolizować siniaki kobiet cierpiących z powodu przemocy domowej. Przyłączyło się do niej wiele gwiazd, w tym muzyk, Dave Navaroo. - Kiedy moja matka została zamordowana przez swojego partnera, byłem świadkiem tego, jak przemoc domowa niszczy nie tylko życie ofiary, ale też jej przyjaciół i rodziny – powiedział w rozmowie z magazynem ”People”.

Bezkarni sprawcy

Niestety związek mordercy i ofiary bardzo często bywa powodem, przez który morderca może liczyć na łagodniejszy wymiar kary. Wiąże się to z możliwością popełnienia zbrodni w afekcie i silnym nacechowaniem emocjonalnym.

Słowa ”umrzeć z miłości” w tych przypadkach są aż nadto prawdziwe. Niestety obawiamy się, że dopóki na świecie istnieje romans, dopóty takie tragedie będą miały miejsce. Liczyć należy przede wszystkim na to, że już żaden sprawca nie wyjdzie z tego obronną ręką.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (48)