Uszyta z marzeń i snów
Czekasz na nią całe życie. Chcesz by oddawała twój charakter i wydobywała wewnętrzne piękno. Czy suknia ślubna jest w stanie spełnić tę obietnicę?
09.05.2015 | aktual.: 23.06.2015 11:37
Czekasz na nią całe życie. Chcesz by oddawała twój charakter i wydobywała wewnętrzne piękno. Czy suknia ślubna jest w stanie spełnić tę obietnicę?
Kiedyś ślub był głównie mariażem dwóch rodów i fuzją interesów. Było też wystawnie, oczywiście jeśli kogoś było na to stać. A było stać głównie wysoko urodzonych. I to często pan młody miał o wiele bardziej wystawny strój. Reprezentował w końcu swój ród. Dziś ślub to dzień, który należy głównie do kobiety. Dla wielu z nas suknia ślubna jest najważniejszą w życiu, uszytą z marzeń i snów. Kiedyś była to po prostu jedna z sukien, często w uboższych rodzinach – najlepsza z tych, jakie wiszą w szafie. Dziś suknię ślubną zakładamy jeden jedyny raz. Dlatego przykładamy do niej tak dużą wagę. Często przygotowania trwają kilka miesięcy, są przymiarki, poprawki, nawet jeśli nie jest szyta na zamówienie, tylko kupowana.
Już na zawsze
Wszystko to, co powiedziałyśmy, dotyczy ślubu kościelnego. Cywilny jest skromniejszy, bez pompy. Tam zwykle kostium czy elegancka sukienka wystarczą. I nie są to ubrania na jeden raz. Ślub kościelny rządzi się własnymi prawami: suknia ma być długa, biała, ecru lub w kolorze kości słoniowej.
Ślub jest jedną z niewielu okazji, kiedy możemy założyć na siebie suknię jak z bajki o Kopciuszku i się nie wygłupić. I ten trend sukni księżniczki nadal się utrzymuje. W końcu ślub to idealne zakończenie każdej bajki. A przynajmniej tak chcemy myśleć. Na drugim biegunie są bardziej nowoczesne, ale nadal utrzymane w klasycznym stylu suknie. Myślę, że dzisiejsza wystawność ceremonii kościelnej i wesela jest wyrazem naszego pragnienia, by ślub był nadal wyjątkowym dniem. Kiedyś małżeństwa były zawierane na zawsze, poza tym często w dniu ślubu panna młoda po raz pierwszy spotykała swojego oblubieńca. To był także symboliczny moment przejścia z dziewczynki w kobietę i sam w sobie był już tak wyjątkowy, że nie trzeba go było podkreślać strojem. Suknia ślubna była elegancka, ale nie różniła się zbytnio od sukien noszonych na co dzień. Dziś wiele par dobrze zna się przed ślubem, często mieszkają już razem, mają dzieci – ślub nie jest już rytuałem przejścia, ale po to właśnie jest ta cała otoczka.
Urok sukni ślubnej
W takiej sukni inaczej się poruszasz, jesteś bardziej dystyngowana i zawsze wyglądasz pięknie. Nieważne, czy masz kilka kilogramów za dużo, mały biust czy krzywe nogi. W sukni ślubnej jesteś piękna już z samej racji tego, że masz ją na sobie. Bardzo urokliwym i bogatym w symbolikę elementem ślubnej wyprawki jest welon. Towarzyszył sukni panny młodej już od zarania jej dziejów, to pod nim się ukrywała pod swoim oblubieńcem. Miał symbolizować niewinność, tajemnicę, jego uniesienie podczas ceremonii było swoistym rytuałem przejścia. Przestajesz być panną, stajesz się mężatką. Obecnie welony są głównie ozdobne i praktyczne, nie zasłaniają twarzy kobiety i są łatwe do zdjęcia bez popsucia fryzury.
Jak z bajki
Wiele w tym temacie zawdzięczamy królewskim ślubom. Księżna Grace Kelly, Wallis Simpson, Diana, której ślub oglądały miliony na całym świecie, podobno jak niedawno ślub Kate Middleton. To były wielkie, królewskie śluby z bogatym ceremoniałem. Zawsze wzbudzały i mimo postępu cywilizacyjnego nadal wzbudzają emocje. I to najważniejsze pytanie: kto zaprojektuje suknię ślubną? Ostatecznie w wypadku Kate Middleton, wybór padł na Sarah Burton dla domu mody Alexander McQueen i miliony panien młodych kopiowało jej styl. Uważnie śledzimy też śluby celebrytów, ostatnio najbardziej zapamiętana była suknia Angeliny Jolie, ręcznie ozdobiona rysunkami jej dzieci. Bardzo piękną suknię, romantyczną i w stylu boho, a jednocześnie w jej stylu, miała Kate Moss. Ogromne poruszenie wywołała też suknia fikcyjnej bohaterki – Carrie Bradshow z „Seksu w wielkim mieście“. Wszyscy się pytali, co założy ikona mody? Ostatecznie założyła projekt Vivienne Westwood, także licznie zamawiany po emisji filmu.
Suknia ślubna już jest wyjątkowa poprzez to, że jest szyta na miarę. Ile rzeczy w życiu mamy szansę mieć zrobione na miarę? Po drugie, te miesiące przygotowań są właśnie po to, by ustalić, co podoba się klientce, a co jest w stanie zrobić projektant. Zwykle dzieje się to tak, że przyszła panna młoda przynosi plik zdjęć sukien, które się jej najbardziej podobają, na ich bazie projektantka czy projektant przygotowuje kilka projektów i wspólnie wybierają jeden, dopasowany do sylwetki, pory roku i funkcjonalności sukni, bo w końcu przez cały dzień i noc będziemy musiały się w niej swobodnie poruszać.
Wizytówka czy kompromis
Kiedyś modelka w sukni ślubnej kończyła każdy pokaz. Dziś stopniowo się od tego odchodzi, takie sytuacje są raczej wyjątkiem niż normą. Wtedy suknia ślubna była ukłonem w kierunku klientów i tzw. zwykłych ludzi. Podczas pokazu projektanci mogli łamać wszelakie zasady i prezentować najdziwaczniejsze konstrukcje, ale pod koniec, w tym ostatnim projekcie – wracali do klasyki. Nawet w popularnym programie „Project Runway“ suknia ślubna była jednym z zadań uczestników. Bo to jest próba charakteru – jak wypośrodkować między własną wizją, a wizją klientki. Oczywiście jeśli ktoś jest uznanym projektantem, to osoba, która przychodzi do niego po suknię ślubną, powinna wiedzieć, w jakiej estetyce się porusza, chociaż tu też zdarzają się nieporozumienia.
Projektanci od mody ślubnej
Na świecie to Wera Wang, ale ciekawe propozycje ma każdy projektant. Niedawno bardzo fajną kolekcję mody ślubnej stworzył Tommy Hilfigger, w stylu wesela na wsi, na trawie. W Polsce przoduje chyba jednak Maciej Zień, ale też Rina Cossak czy Natalia Jaroszewska. Oczywiście jest to spory wydatek, ale też na suknię ślubną jesteśmy w stanie wydać więcej niż normalnie na ubranie. Niektóre panny młode kupują nawet dwie czy trzy suknie ślubne, jeśli nie mogą się zdecydować na jedną. Bo nie jest łatwo przeprowadzić udany mariaż marzeń z funkcjonalnością, rozsądku z i romantyzmem. Istnieje niebezpieczeństwo przedobrzenia i łatwo popaść w kicz. Trzeba wiedzieć, gdzie się zatrzymać: czy dodać jeszcze jedną falbanę, tiul czy wstążeczkę. Chociaż jeśli nawet będziesz wyglądała trochę kiczowato, to i tak będzie ci to wybaczone. Bo to jest twój dzień. Najważniejsze, żeby za nikogo się nie przebierać, pozostać sobą. To zawsze się sprawdza.
Dlaczego biała?
Co zabawne, suknia ślubna u zarania swoich dziejów znacznie odbiegała od dzisiejszego kanonu. I wcale nie była biała. Kiedyś była to po prostu najlepsza sukienka, jaką dysponowała panna młoda. Co bardziej zamożne panny zlecały uszycie sukni ślubnej, ale potem wykorzystywały ją w roli sukni balowej. Fason sukni przez lata był dostosowany do panującej mody, a kolory często dobierano pod względem symboliki. Dominował kolor różowy, jako bardzo dziewczęcy, zielony jako kolor nadziei i błękitny – odwołujący się do szat Maryi. Pierwszą panną młoda, która zdecydowała się na biały kolor sukni była Maria I Stuart, poślubiając Franciszka II Walezjusza. Spowodowało to duże poruszenie, bo biały we Francji był kolorem żałoby. Uznano to za złą wróżbę, która niestety się potwierdziła. Pomysł z białą suknią powtórzyła w 1840 roku księżniczka Wiktoria podczas zaślubin z księciem Albertem. Również wywołało to sensację i zostało ocenione jako ekstrawagancja. Dzięki wynalazkowi fotografii ich zdjęcie obiegło jednak cały świat i
biała suknia zaczęła być obiektem marzeń XIX-wiecznych panien. Mimo to biała suknia zyskała popularność dopiero za panowania Króla Edwarda, gdy Coco Chanel wylansowała swój nowy projekt – kreację do kolan z długim trenem w kolorze białym.
Początkowo biel symbolizowała głównie bogactwo, niewiele osób mogło sobie pozwolić na drogą białą suknię, która z powodów praktycznych mogła być założona tylko raz. Potem kojarzono ją głównie z niewinnością i czystością, co miał podkreślać dodatkowo biały welon. Współcześnie ta symbolika wydaje się trochę pusta, zważywszy na to, że wiele par mieszka ze sobą przed ślubem. Może więc przyszłość sukien ślubnych należeć będzie do zupełnie innej barwy.
Dominika Zasłona-Dukielska - redaktor miesięcznika Sens