Uzależnienie czy hedonizm?
Wiele osób twierdzi, że nie wyobraża sobie życia bez seksu. Aktywne i udane życie erotyczne to dla nich jeden z warunków szczęśliwego życia. Czy taki stosunek do seksu to już uzależnienie czy tylko hedonistyczne podejście do życia i potrzeba czerpania z niego całymi garściami?
11.08.2008 | aktual.: 26.05.2010 20:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele osób twierdzi, że nie wyobraża sobie życia bez seksu. Aktywne i udane życie erotyczne to dla nich jeden z warunków szczęśliwego życia. Czy taki stosunek do seksu to już uzależnienie czy tylko hedonistyczne podejście do życia i potrzeba czerpania z niego całymi garściami?
Zidentyfikować rzeczywisty problem
Największą trudnością jest określenie oraz zdefiniowanie problemu. W przypadku sfery seksualnej jest to o tyle skomplikowane, że wiele osób ma głęboko zakorzenione bariery moralne i zwyczajny pociąg seksualny, ochota na zbliżenie mogą wywoływać strach o bycie uzależnionym albo co najmniej rodzą podejrzenia o zbyt wybujałe potrzeby seksualne.
Syndromy uzależnienia
Jednak między zwyczajnym lubieniem seksu a prawdziwym uzależnieniem od niego, jest bardzo duża różnica. Syndromy tego uzależnienia są takie same jak w przypadku innych analogicznych chorób. Przede wszystkim prócz ciągłej potrzeby zbliżeń seksualnych, bezsenności spowodowanej ich brakiem, dochodzi obsesyjne myślenie o seksie, orgazmie. Gdy już dojdzie do zbliżenia, takie osoby usilnie próbują osiągać duża liczbę orgazmów, które to są najważniejszym celem dla uzależnionej osoby. Efekty bywają różne.
Konsekwencje
W przypadku osób uzależnionych od seksu bardzo trudno o stałych partnerów. Obsesyjna potrzeba zbliżeń może odstraszać potencjalnych partnerów, co w konsekwencji powoduje, że takie osoby wiecznie szukają przygód, nie potrafią stworzyć prawdziwego związku. W dużym stopniu odbija się to również na ich życiu społecznym, często też i zawodowym. Problemy z koncentracją w pracy – zwłaszcza na widok płci przeciwnej, konieczność częstego opuszczania miejsca pracy, potrzeba masturbacji, powodują, że życie zawodowe może stanowić problem.
ZOBACZ TEŻ:
SEKS NA ZDROWIE Portret uzależnionej osoby
Najczęściej choroba ta dotyka mężczyzn, nie oznacza to jednak, że kobiety w ogóle nigdy z takim problemem się nie stykają. Mimo że teoretycznie żyjemy w społeczeństwie, w którym można mówić o równości i tolerancji, to jednak ciągle silne jest myślenie takimi schematami, że kobieta prowadząca bogate życie erotyczne jest uważana za łatwą i rozpustną, natomiast mężczyzna, który ciągle zmienia partnerki jest po prostu rozrywkowy. Z tego też powodu to właśnie mężczyźni częściej stają się niewolnikami seksu.
Częstą przyczyną są doświadczenia związane z okresem dojrzewania. Problemy w tym wieku mogły się pozostawić ślady na różnych płaszczyznach. Zdarza się, że uzależnienie od seksu łączy się z innymi nałogami. Jako że choroba ta nadal pozostaje tematem tabu, nie można podać liczbowych danych obrazujących ten fenomen. Problemy na tle seksualnym w konsekwencji wywołują niekomfortowe sytuacje w życiu społecznym i zawodowym, co w efekcie wywołuje depresje i jeszcze bardziej pogłębia problemy i uzależnienie od seksu się nasila.
Wśród przyczyn albo stymulatorów choroby często wymienia się współczesne media, reklamę, internet. Epatowanie kobiecym ciałem, wykorzystywanie go w wielu reklamach, jako element działający na wyobraźnię, pobudzający zmysły, z pewnością silnie odbijają się na osobach szukających podniet seksualnych. Na pewno nie pozostają one też obojętne dla młodego pokolenia.
Leczenie jest o tyle skomplikowane, że trudno zdiagnozować chorobę. Osoby uzależnione nie chcą się do tego przyznać, często nawet nie wiedzą, że są chore no i nie są świadome tego, jak sobie z problemem radzić. Psychiatrzy upatrują w tym odmianę depresji i stosują leczenie podobne jak w tym przypadku. Największą barierę lekarze widzą w tym, że seksualność nadal pozostaje tematem wstydliwym, boimy się przyznać do zaburzeń na tym tle, a przez to później albo w ogóle nie zaczynamy leczenia.