Wanda Nowicka i Małgorzata Terlikowska o seksizmie
O stereotypowym postrzeganiu kobiet we współczesnym społeczeństwie rozmawialiśmy w studiu #ddWP z publicystką Małgorzatą Terlikowską i feministką Wandą Nowicką.
We Włoszech trwa burza po jednym z programów w tamtejszej telewizji publicznej, w którym dyskutowano o tym, dlaczego Włosi powinni wybierać na żony kobiety z Europy Wschodniej. Te są podobno zawsze seksowne, nigdy nie noszą dresów i piżam, po porodzie zachowują piękną figurę, wybaczają zdrady, są doskonałymi gospodyniami, nie marudzą i nie obrażają się. Czy seksizm powraca?
- Nie możemy mówić o nawrocie, możemy mówić o tym, że seksizm wciąż jest i ma się dobrze - uważa Wanda Nowicka. - Czasem go nie widać, czasem wydaje się nam, że już osiągnęłyśmy pewien pułap, ale de facto ten seksizm ciągle jest. Gdzieś tam drzemie i jak przychodzi co do czego, ni stąd, ni zowąd gdzieś tam się objawia. Wielkim osiągnięciem kobiet, środowisk feministycznych jest uświadomienie społeczeństwu istnienia seksizmu. Do tej pory uważaliśmy to za pewne normy. Uważano za normalne, że od kobiety mężatki oczekuje się czegoś innego, a od mężczyzny nie oczekuje się właściwie niczego. Ma po prostu być. A zatem to już ten pierwszy sukces i myślę, że tych sukcesów będzie więcej.
Nie wszyscy uważają jednak kobiety i mężczyn za równych sobie. Dowodem na to jest na przykład pytanie, od którego kobiety dostają białej gorączki. - Ile razy słyszałam: czy pani siedzi w domu, czy pani pracuje? - mówi Małgorzata Terlikowska.
Ostatnio w ostrym wywiadzie w Telewizji WP także Janusz Korwin-Mikke podtrzymał swoje tezy o mniejszej inteligencji kobiet względem mężczyzn. - Ta wypowiedź była tak kuriozalna i tak idiotyczna, że szkoda czasu na to, żeby ją roztrząsać - mówi Małgorzata Terlikowska. - Trzeba spuścić na to zasłonę milczenia.
Jeszcze dobitniej wypowiedziała się Wanda Nowicka. - Trzeba przestać zapraszać chama z muszką do telewizji publicznej i każdej innej telewizji, ponieważ jest to przekroczenie wszelkich możliwych granic debaty publicznej. Tego nie da się wytłumaczyć wolnością słowa ani innymi względami. Cham, cham, cham.