Wanda Traczyk-Stawska przyszła pod Sejm z małpką. Ma ją od upadku powstania
Wanda Traczyk-Stawska przyniosła maskotkę protestującym w Sejmie niepełnosprawnym i ich rodzicom. Małpka towarzyszyła jej od końca Powstania Warszawskiego.
Wanda Traczyk-Stawska ps. "Pączek" od upadku Powstania nie rozstawała się z maskotką ani na chwilę. Małpka nazywa się Pan Peemek od skrótu PM. Chodzi o pistolet maszynowy Błyskawica, którym Traczyk-Stawska walczyła. Małpkę dostała na pocieszenie po oddaniu broni, kiedy skończyło się Powstanie.
Pamiątka trafiła w ręce niepełnosprawnych i ich rodziców, którzy od tygodni okupują Sejm. – Pilnujcie tej małpki, bo to jest bardzo ważna pamiątka. Na niej jest pamięć Powstania Warszawskiego, ale także dużo, dużo całusów – usłyszeli od kombatantki.
Na pytanie dziennikarzy, czy nie szkoda jej oddawać tak ważnej dla siebie maskotki, Wanda Traczyk-Stawska odpowiedziała: "Bardzo żal byłoby, gdyby nie to, że wiem komu daję. Te dzieciaki uczyłam tyle lat i te matki współpracowały ze mną tyle lat. Stale mam w oczach matkę Andrzeja Motyki, jej twarz, jej oczy. Matka Kuby mi ją bardzo przypomina".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Historię małpki na Twitterze przybliżył poseł PO, Michał Szczerba.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl