Wiele matek to robi. Tymczasem metoda jest równie niebezpieczna, co promienie słoneczne
Nadejście wiosny można poznać nie tylko po tym, że bociany wróciły i że zakwitły tulipany, ale i po ulicach pełnych kobiet z wózkami. W lato krajobraz się zmienia. Matki na daszkach spacerówek wywieszają białe flagi z chust i pieluszek. To duży błąd.
Zakrywanie przodu wózka cienką chustą czy pieluszką służy rzecz jasna ochronie dziecka przed promieniowaniem UVA i UVB. I choć akurat przed słońcem pieluszka może skutecznie osłonić, ten sposób bywa niebezpieczniejszy niż możemy przypuszczać.
Lekarze ze szwedzkiego szpitala dziecięcego im. Astrid Lindgren przeprowadzili szereg eksperymentów, żeby sprawdzić bezpieczeństwo tej metody. W słoneczny dzień wewnątrz wózka nieprzykrytego chustą było 22 stopnie. Wózek odstawiono w cień, a na jego zadaszenie narzucono cienki, bawełniany szal. Wystarczyło pół godziny, żeby temperatura wewnątrz wzrosła do 30 stopni. Po godzinie wynosiła już 34 stopnie Celsjusza.
Przykrywanie wózka i to nawet cienką, wyglądającą na przepuszczalną chustą robi z jego wnętrza saunę, a dziecku przebywającemu w takich warunkach za długo grozi udarem cieplnym.
Znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem będzie nasmarowanie nóżek dziecka kremem z wysokim filtrem przeznaczonym dla najmłodszych, czy nawet położenie cienkiej pieluszki bezpośrednio na nóżkach. Do tego eksperci doradzają wybierać wózki w jasnych kolorach, które aż tak się nie nagrzewają. Przed zakupem warto też sprawdzić, czy producent pomyślał o wentylatorze.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl