Wiktoriański seks. Kontrowersyjne metody na łóżkowe kłopoty
Kontrowersyjna technika zwana karezzą, pochodząca wprost z XIX wieku, obiecuje poprawę chemii w każdym związku. Jej twórczyni zachęcała, by zamiast na orgazmach, podczas zbliżenia skupiać się na intymności z parnterem. Jak ma to pomóc w rozwiązywaniu łóżkowych nieporozumień?
19.08.2017 | aktual.: 08.11.2018 16:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nazwa karezza pochodzi od włoskiego słowa oznaczającego pieszczoty i na nich też w 1987 roku zalecała koncentrować się twórczyni metody, ginekolog i położna z Chicago, dr Alice Bunker Stockham. O jej technice wspominają w swojej nowej książce brytyjscy seksuolodzy Mike Lousada i Louise Mazanti, którzy przekonują, że wiktoriańskie opracowania dotyczące seksu są zaskakująco aktualne.
Karezza zachęca zarówno kobiety, jak i mężczyzn, do powstrzymywania się w czasie seksu od orgazmu, co ma im zapewnić dłuższe i bardziej intensywne doznania w czasie zbliżenia. Zamiast koncentrować się na pożądaniu, praktyka ta zaleca budowanie intymności między partnerami, a pomóc w tym mają bodźce wzrokowe i delikatny dotyk.
Metoda ta była w epoce wiktoriańskiej uważana za kontrowersyjną, mimo to - a może właśnie dlatego - cieszyła się popularnością wśród bardziej postępowych par. Jej twórczyni, dr Alice Bunker Stockham, była piątą kobietą, która uzyskała w Stanach Zjednoczonych tytuł doktora. Była też zadeklarowaną feministką i popularyzatorką antykoncepcji. Przez całą swoją karierę walczyła o prawo kobiet do przyjemności podczas seksu, oraz o to… by wprowadzono zakaz noszenia gorsetów. Problem dziś dla nas abstrakcyjny, w czasach Stockham stanowił symbol dyskryminacji kobiet.
Czy karezza może mieć zastosowanie również dzisiaj? Seksuolodzy Mike Lousada i Louise Mazanti są zdania, że tak. W rozmowie z brytyjskim "Metrem" przekonują: – Celem ćwiczenia karezzy jest odejście od seksu opartego na ruchu tarcia i uświadomienie sobie istnienia bardziej subtelnych, ale nie mniej przyjemnych wrażeń – twierdzą eksperci. Tłumaczą, że w efekcie partnerzy są w stanie doświadczać przyjemności w sposób głębszy i angażujący całe ciało, a nie tylko sfery erogenne. A to przyczynia się do budowania bliskości między partnerami, również poza sypialnią.