Martyna Wojciechowska
Martyna i Marysia sto razy dziennie wyznają sobie miłość. - Ostatnio napisała mi: „Wiesz, mamo, nigdy nie miałam lepszej mamy. A mama jest po to, żeby przy Tobie była i Cię kochała. Dziękuję bardzo! Twój Pyszczek”. Czy można sobie wyobrazić piękniejsze wyznanie miłości? - zastanawia się dziennikarka.
Opowiada, że wraz z córką spisała listę zasad obowiązujących w ich domu. - Ostatnio dopisałyśmy jeszcze jeden punkt: kiedy jesteśmy razem, to jesteśmy razem, a nie w telefonie – przyznaje dziennikarka. - Przecież wybrałam taką pracę, uwielbiam ją i to są konsekwencje tej decyzji. Ale przyznaję: czasem mam wyrzuty sumienia. Ważne, by się nie obwiniać - dodaje.