Ostaszewska: nie godzę się na odbieranie nam praw
Jest jedną z tych aktorek, które nie boją się wygłaszać swoich poglądów. Maja Ostaszewska aktywnie bierze udział w organizowanych ostatnio manifestacjach w obronie praw kobiet. Od lat zaangażowana jest też w kampanię przeciw zakazowi aborcji.
- Wolałabym się zajmować tylko sztuką, ale jeśli nie weźmiemy odpowiedzialności za to, co się dzieje w kraju, za chwilę będziemy biernymi obserwatorami upadku państwa prawa. Zachłysnęliśmy się dobrobytem i zapomnieliśmy, czym jest wolność. Jakiś czas temu do lodówki przyczepiłam zdjęcie profesora Władysława Bartoszewskiego z cytatem: „Warto być przyzwoitym”. Każdego ranka patrzę na jego uśmiechniętą twarz. I nie mam wątpliwości, co jest słuszne – przyznaje aktorka na łamach „Twojego Stylu”. Ostaszewska dzielnie wspierana jest przez swoich fanów, choć i tych negatywnych komentarzy pod adresem aktorki nie brakuje.
Nie godzi się na odbieranie praw
Polityczne zaangażowanie gwiazd zawsze było szeroko komentowane. I tym razem nie mogło zabraknąć pytań o to, dlaczego właściwie Ostaszewska w protest się włączyła. Dla niej jest to oczywiste. - Ja nie jestem związana z żadną partią. Teraz włączam się w działania na rzecz praw kobiet nie dlatego, że interesuje mnie polityka. Jako wolny człowiek, kobieta, obywatelka nie godzę się na odbieranie nam praw. Sytuacja jest dramatyczna. Ta ustawa to średniowiecze! Kobiety, dla których ciąża jest zagrożeniem, będą zmuszane do rodzenia. Podobnie zgwałcone czy dziewczynki wykorzystane seksualnie. Zrobiło mi się słabo, gdy usłyszałam, jak prawicowy publicysta gratuluje 12-letniej matce. Sama mam dzieci w wieku 7 i 9 lat i wiem, że dziewczynkę należałoby otoczyć opieką lekarzy i psychologów. I przerwać tę ciążę, bo pustoszy psychikę i dojrzewające ciało dziecka – mówi.
Ostaszewska i czarny protest
Ostaszewska miała wiele powodów, by włączyć się w czarny protest. Ostatnio na antenie TVN24 mówiła: - zdrowie i życie mojej córeczki i moje zawdzięczam szybkiej decyzji lekarzy o tym, żeby w 32. tygodniu ciąży zrobić cesarskie cięcie i nie doprowadzać do gorszego stanu zdrowia mojego i mojej córeczki. Gdyby ta ustawa przeszła, to nie byłoby możliwe. To jest dla mnie żenująca sytuacja, upokarzająca. Przez 20 lat uprawiania tego zawodu robiłam wszystko, żeby nie otwierać drzwi do swojej prywatności. Aborcja jest czymś ostatecznym, myślę, że jest potwornym dramatem taka decyzja dla każdej kobiety - powiedziała Ostaszewska. - Rozumiem i wierzę w to, że często jest to jedyne wyjście – dodała.
Zaangażowana od dziecka
Aktorka, która sama ma dwoje dzieci, nie wyobraża sobie, by odbierać kobietom prawa wyboru. W wywiadzie dla „Twojego Stylu” przyznaje, że zawsze miała w sobie ducha do działania przeciwko systemowi, który próbuje ograniczać prawa człowieka. - Już jako dziecko za czasów komuny czułam się „działaczką”. Rodzice nie zabierali mnie z rodzeństwem na demonstracje, ale i tak wiedzieliśmy, że przeciwstawiamy się reżimowi. Gdy sąsiad ubek wypytywał: „gdzie mama i tata?”, kłamaliśmy, że poszli na spacer, wiedząc, że może szamoczą się właśnie z ZOMO. W naszych oczach byliśmy dzielni. Potem zaangażowałam się w akcje w obronie zwierząt, protestowałam przeciwko transportowi koni do włoskich rzeźni – opowiada.
Zawsze się wyróżniała
Ostaszewska uważana jest za jedną z najlepszych polskich aktorek, a oprócz tego, za jedną z najlepiej ubranych Polek. Kiedyś zamiast stonowanych stylizacji wolała eksperymenty.
- Wyglądem wyrażam siebie od dziecka. Rodzice dawali mnie i rodzeństwu prawo do własnych poglądów, ubrań i fryzury. Malowałam więc włosy farbkami plakatowymi, nosiłam tęczowe sukienki wydziergane przez mamę na drutach. W szóstej klasie zachwyciłam się punk rockiem, ścięłam za zgodą rodziców włosy na jeża. Po fascynacji punk rockiem przyszedł czas na czarne włosy, spódnice i koronkowe rękawiczki, do tego mocny makijaż. Przez lata szukałam siebie w sposobie ubierania, w końcu znalazłam własny styl – wspomina.
- Nikogo nie muszę udawać, niczego udowadniać. Lubię dobrze wyglądać dla siebie. A podobać się innym? Nie za wszelką cenę – dodaje.