Głos jej zadrżał. "Umierała sześć dni i sześć nocy na moich rękach"
W najnowszym odcinku podcastu "Rozmowy w dresie" Ewa Minge otworzyła się na temat najtrudniejszych chwil w swoim życiu. W wywiadzie wspomniała między innymi o śmierci swojej mamy oraz o niezwykłej relacji, jaka łączyła ją z rodzicami.
Ewa Minge to jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich projektantek mody, której twórczość zdobyła uznanie nie tylko w kraju, ale i za granicą. Minge angażuje się także społecznie, między innymi prowadząc fundację wspierającą osoby chore na nowotwory. Jest znana z odwagi w wyrażaniu siebie i autentyczności – zarówno w stylu, jak i w życiu osobistym.
Ostatnie chwile z mamą
Jednym z najmocniejszych punktów rozmowy była opowieść o śmierci mamy Ewy Minge, która odeszła 18 lat temu. Projektantka nie ukrywała, że to wydarzenie na długo odebrało jej emocjonalną równowagę i że przez wiele lat nie była w stanie mówić o tym doświadczeniu bez łez.
- Po śmierci mojej mamy przez dwa tygodnie do niej wydzwaniałam. Zdarzało mi się to często. Moja mama nie żyje od 18 lat (...). Przeszłyśmy straszną drogę, jeśli chodzi o jej odchodzenie i umieranie. Umierała sześć dni i sześć nocy na moich rękach. Nie przespałam wtedy ani nocy, a mój tata uważał to za cud — mówiła poruszona w rozmowie z Anną Kolasińską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Minge przyznała się do poprawiania urody!
To, co najbardziej zapadło projektantce w pamięć, to ostatnie chwile życia matki. Minge była całkowicie skupiona na byciu przy niej do końca. - Ostatnie dni w ogóle się nie myłam. Jedynie co, to jakaś toaleta. Nie piłam, nie jadłam, wyglądałam po tych sześciu dniach jak zombie. Ona nagle podniosła oczy i powiedziała z dużym wysiłkiem, ale całkowicie poprawnie: "Mysza, Boże, jak ja ciebie bardzo kocham". Znowu spojrzała w sufit i już jej nie było - dodała.
Siła i wolność dzięki rodzicom
Ewa Minge opowiedziała również o swoim dzieciństwie i wpływie, jaki wywarli na nią rodzice. Podkreśliła, że to właśnie oni dali jej przestrzeń do bycia sobą – nawet jeśli oznaczało to niekiedy wchodzenie w konflikt ze światem. To podejście, jak przyznała, ukształtowało jej niezależność.
- Jestem właśnie z takiego domu, który pozwolił mi na bycie sobą (...). Jak ja się na coś uparłam, to tato mówił: "Dobrze, okej, ale posłuchaj - mogą być takie, takie, takie, takie konsekwencje. I ja cię tylko uprzedzam - zdradziła w podcaście.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl