"Wyglądasz intrygująco". Słowa, które zmieniły moje podejście do malowania się
Czuję się pełnoprawną "tapeciarą". Na co dzień przygotowuję tutoriale makijażowe, a pędzle to zaraz po klawiaturze komputera moje drugie narzędzie pracy. Wyzwanie "miesiąc bez makijażu" brzmiało, jakbym miała przechodzić tortury.
07.03.2019 | aktual.: 08.03.2019 15:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kolega rzucił mi wyzwanie: "Nie wytrzymasz miesiąca bez makijażu". Połowa z was prawdopodobnie nie zrozumie, dlaczego to takie trudne, a dla połowy to, że je podjęłam będzie totalnym hardcorem.
"Wyglądasz intrygująco, oczy masz żywsze"
Dziecinny, nieciekawy, przeciętny wygląd - o tym myślałam, gdy widziałam się w lustrze nad ranem. Nie miałam kompleksów, nie wstydziłam się wyjść z domu, ale czułam, że w makijażu mogę więcej. Że to makijaż świadczy o mojej sile. Myślałam też o tym, jak odbierają mnie ludzie.
Zanim Mateusz rzucił mi wyzwanie, kilka dni wcześniej widział mnie bez makijażu i, zupełnie po koleżeńsku, stwierdził: "wyglądasz intrygująco, oczy masz żywsze, jesteś taka radosna". I uwierzyłam. Gdy więc wyszedł z propozycją, pomyślałam – dlaczego nie? Okazało się, że "zakład" zmienił więcej, niż mogłam się spodziewać. Nie obyło się jednak bez przeszkód. Dla osoby, która na co dzień od lat maluje się naprawdę mocno, według niektórych wręcz scenicznie, to było przeraźliwie trudne zadanie.
Idealnie rozproszone, ciemne cienie i pomadka na ustach to moje znaki rozpoznawcze. Sama pieszczotliwie nazywam się wśród znajomych tapeciarą. Bo śmiało mogę powiedzieć, że makijaż był dla mnie tapetą, która ukrywała moje prawdziwe oblicze przed światem. Światem, który przyzwyczaiłam do swojej ostrej i stanowczej wersji. Jak się okazało – dla wielu nieprzyjaznej.
"Ludzie będą zachwyceni" – napisał mi Mateusz, gdy pierwszego dnia wysłałam mu swoje selfie, na dowód tego, że wyzwanie podjęłam. Kilka godzin później wrzuciłam na swoje konto na facebooku story, w którym zapytałam moich znajomych, co myślą o takim wyzwaniu. Do wyboru mieli odpowiedź "tak" lub "nie". 94 proc. z nich zagłosowało na "tak", co jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto spróbować.
Pierwsze wyjście bez makijażu
O ile do pracy zdarzało mi się przyjść bez makijażu, to na imprezę zawsze miałam przygotowane oddziały najlepszych kosmetyków i ulubiony fixer, który sprawiał, że całość trzymała się bez zarzutu. Teraz każde wyjście miało być wyzwaniem.
Obawy pojawiły się tuż przed wieczornym spotkaniem ze znajomymi. Włosy ułożone, stylówka wybrana, ale na tej twarzy jakoś pusto. Bo z malowaniem się jest trochę jak z ubieraniem – mówimy, że robimy to dla siebie, a tak naprawdę robimy to dla innych. "No nic, wyzwanie to wyzwanie" – pomyślałam. Wzięłam ulubioną torebkę na poprawę samopoczucia i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
"Już dawno ci mówiłem, że powinnaś chodzić bez makijażu" – mówi chłopak mojej przyjaciółki. Od razu czuję się lepiej. Widzę, że patrzy na mnie ten sam mężczyzna, którego mijałam wchodząc. Nadal się uśmiecha. Lekko spłoszona odwzajemniam uśmiech. Do tej pory mężczyźni nie zwracali na mnie uwagi. Jak twierdzi moja przyjaciółka, to makijaż sprawiał, że wyglądałam na bardzo niemiłą i wywyższającą się. I nie jest pierwszą, która tak powiedziała. Już to kiedyś słyszałam.
Zaskakujące wyniki ankiety
94 proc. to aż 78 osób, które zagłosowały w ankiecie. Zaskoczenie – 51 z nich to mężczyźni. Kilku zareagowało emotką z serduszkiem. Podobnie reaguje Daniel, z którym rozmawiam po premierze książki mojej redakcyjnej koleżanki, na którą również przychodzę bez makijażu. "Wyglądasz tak naturalnie, wszystkie kobiety powinny brać z ciebie przykład" – mówi. Wtedy w myślach dziękuję Mateuszowi, który to wyzwanie wymyślił, bo w życiu nie dostałam tylu komplementów. Paradoksalnie moja pewność siebie wzrosła. Ale to nie tak, że tylko faceci zwracali na mnie uwagę częściej. Wcześniej kobiety patrzyły na mnie surowo, a podczas wyzwania znacznie częściej mijając się na ulicy, wymieniałyśmy się uśmiechami.
Wyzwanie zmieniło moje podejście
Czy gdy nadszedł 1 marca zrobiłam makijaż? Oczywiście. Jestem "makijażoholiczką", lubię to, że dzięki kosmetykom mogę każdego dnia wyglądać trochę inaczej. Wyzwanie sprawiło, że spojrzałam na siebie przychylniejszym okiem. Wam również to polecam! Spróbujcie i same przekonajcie się, jak wiele może się zmienić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl