Blisko ludziZ szefem na „ty”

Z szefem na „ty”

Z szefem na „ty”
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
02.11.2009 15:23, aktualizacja: 21.06.2010 15:58

Szef proponuje Ci przejście na "ty" albo sama jesteś przełożoną i zastanawiasz się, czy nie wprowadzić luźniejszych relacji z pracownikami. Czy to zawsze się opłaca?

Szef proponuje Ci przejście na "ty" albo sama jesteś przełożoną i zastanawiasz się, czy nie wprowadzić luźniejszych relacji z pracownikami. Czy to zawsze się opłaca?

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu dzieci do swoich rodziców zwracały się w trzeciej osobie „wy”. A mówienie do osób starszych, nieznajomych, czy szefa po imieniu było nie do pomyślenia. Zwyczaje się zmieniają. Moda mówienia do siebie w formie bezpośredniej, kumpelskiej przyszła do nas wraz z rozprzestrzeniającą się angielszczyznę, gdzie formy „pan", „pani" nie występują. Dziś wystarczy włączyć telewizor, gdzie prezenterzy i dziennikarze mówią do siebie po imieniu: Staszku, Marku, Aniu, czy Wacku. W firmach organizowane są imprezy integracyjne, kiedy po bruderszafcie pracownicy i szefowie zapominają o konwenansach.

Czy faktycznie przechodzenie na „ty” w każdej sytuacji jest potrzebne? Zdania są podzielone. Zwolennicy są przekonani, że to upraszcza kontakty. Przeciwnicy biją na alarm, że zanika kultura, że wszyscy chamiejemy i stajemy się infantylni. Zwracają uwagę na to, że spoufalanie się w pracy nie sprzyja dyscyplinie. Ankieta przeprowadzona przez serwis praca.wp.pl pokazała, że tylko niewiele ponad połowa internautów była za (55 proc.) mówieniu sobie po imieniu w pracy. Jedno jest pewne, przechodzenie na „ty” zawsze powinno odbywać się według zasad kultury.

  1. Propozycję mówienia sobie po imieniu składa starszy młodszemu. Pamiętajmy jednak, żeby zachować się delikatnie i nie podkreślać w żaden sposób różnicy wieku, sugerując, że przychylamy się do tej prośby tylko ze względu na siwe włosy rozmówcy. Możemy sprawić tym przykrość, szczególne jeśli osoba jest przewrażliwiona na punkcie swojego wieku.
  1. To kobieta mężczyźnie powinna zaoferować przejście na „ty”. Zwyczaj ten wywodzi się z kodeksu rycerskiego, który zawsze daje pierwszeństwo damie. Warto wiedzieć, że obowiązuje głównie w Europie. W USA kryterium płci w tej sytuacji nie obowiązuje.
  1. Podwładny musi czekać, aż jego szef zaproponuje mu mówienie sobie po imieniu. Nie do przyjęcia jest sytuacja, w której dobrze ci się rozmawia z szefem, więc proponujesz przejście na „ty”. Jeśli przełożony wysunie propozycję, ty bez zbędnych dyskusji powinnaś ją przyjąć. Daruj sobie wykładanie poglądów typu: „Moim zdaniem to będzie brak szacunku”. Mówienie do szefa po imieniu nie jest jednak jednoznaczne z tym, że w każdej sytuacji to wykorzystujesz. Nie mówisz o szefowej: „Krycha idzie na urlop”, ale: „Pani Kowalska albo dyrektor idzie na urlop”. Podczas oficjalnych spotkań w gronie osób spoza firmy przekonaj się najpierw, że szef również na zewnątrz pozwala na poufałą formę. Jeśli nadal mówi ci po imieniu, ty też możesz się tak do niego zwracać, jeżeli natomiast mówi na „pan”, „pani”, przejdź na formę oficjalną. Może się zdarzyć i tak, że szef pożałuje zbyt pochopnej decyzji o przejściu z pracownikami na „ty”. Kiedy więc zauważysz, że zaczął mówić „Pani Kasiu”, a nie „Katarzyno”, zaakceptuj formę oficjalną i odwzajemnij się mówiąc „Panie dyrektorze”.
  1. Zazwyczaj to szef wyznacza trendy, jeśli więc wprowadza zasady mówienia po imieniu, to zazwyczaj przenosi się na relacje pracowników, w innej sytuacji starszy pracownik proponuje młodszemu pracownikowi. Co prawda możesz zaproponować, żeby starsza osoba mówiła ci po imieniu, ale nie powinnaś spodziewać się wzajemności i jeśli Ci nie zaproponuje tego samego, zwracaj się w formie „Pan”, „Pani”.