Zaczął się rok szkolny. "Nauczyciele traktują rodzica z góry"
Przedszkolanki? Miłe, ciepłe i oddane. Nauczyciele? Źle opłacani, sfrustrowani. Do stycznia tego roku średnia pensja pedagoga wynosiła niespełna 3 tys. złotych. Jak wpłynęło to na ich pracę? Zapytaliśmy o to rodziców. - Tych z powołania mogłabym policzyć na palcach jednej ręki — mówi jedna z mam.
05.09.2024 | aktual.: 07.10.2024 13:31
Rozpoczął się nowy rok szkolny. Dla wielu z nas to pierwsze spotkanie z nowym systemem edukacji. Zapytaliśmy rodziców dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym o to, jak wyglądają ich relacje z nauczycielami, a jak z przedszkolankami.
"Przedszkolanki mają więcej cierpliwości i luzu"
Łukasz jest ojcem dwójki dzieci - 9-letniego Olka i 12-letniej Zuzi. Dobrze wspomina państwowe przedszkole, do którego chodziła jego córka.
- Panie były miłe, przyjazne. Opowiadały, jak dziecko zachowywało się w ciągu dnia, co robiło. Byłem świadkiem paru takich sytuacji, kiedy dziecko płakało za mamą, a one fajnie się nimi zaopiekowały — wyznał.
Syn uczęszczał do prywatnego przedszkola Montessori. W grupie był chłopiec, który miał problemy z agresją. Atakował inne dzieci. Problem często się powtarzał. W końcu mężczyzna postanowił skonfrontować się z dyrektorką.
- Z tego co Olek mówił, panie go pilnowały, jednak chłopiec nadal robił krzywdę innym dzieciom. Robiły to, bo byłem tym rodzicem, który zrobił awanturę. To było totalne olewactwo — tłumaczył.
Dodał jednak, że była to jedyna taka sytuacja w przedszkolu, o której mógłby powiedzieć coś złego.
- Przedszkolanki mają więcej cierpliwości i luzu, bo te grupy są mniejsze. Są miłe, ciepłe, mniej zestresowane. Nie mają takiej odpowiedzialności za realizowany materiał, jak nauczyciele - zauważył.
Kasia, mama 8-letniego Tymka jest podobnego zdania. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że nie może narzekać ani na przedszkolanki, ani na obecną wychowawczynię swojego syna.
- Mam dobre zdanie o nauczycielach i opiekunkach. Wychowawczyni stale komunikuje się z rodzicami. W przypadku jakichkolwiek problemów zaprasza ich na rozmowę w cztery oczy i pozostaje z nimi w kontakcie — wyznała.
Katarzyna jest mamą trójki dzieci. Jej córka niedawno skończyła liceum. Ze względu na problemy zdrowotne, pod koniec nauki przeszła na nauczanie indywidualne. Jak ocenia swoją relację z nauczycielami?
- Moje zdanie na temat nauczycieli? Bardzo złe. Traktują rodzica z góry, jakby był głupszy. Uważają, że ich przedmiot jest jedyny i najważniejszy. Mają wyśrubowane wymagania i za bardzo trzymają się podstawy programowej. Tych z powołania mogłabym policzyć na palcach jednej ręki — wyznała.
Zapytana o to, czy kiedy jej córka miała problemy, mogła liczyć na pomoc pedagogów, zaśmiała się.
- Na nauczycieli nie, za to na psychologa szkolnego już tak — tłumaczyła.
O przedszkolankach ma zdecydowanie lepsze zdanie.
- Były miłe, oddane swojej pracy, zaangażowane. Wymyślały wiele kreatywnych zajęć. Przy odbiorze opowiadały, jak zachowywało się dziecko. Można było na nie liczyć - wylicza.
"Nie miała cierpliwości"
Choć Łukasz miał dobre zdanie o przedszkolankach, nie może powiedzieć tego samego o nauczycielach. W klasach I -III jego dzieci miały tę samą wychowawczynię.
- Moim zdaniem była fatalnym pedagogiem. Nie miała cierpliwości do dzieciaków ani żadnego pedagogicznego podejścia. Była wypalona, niecierpliwa. Każde z dzieci nie wspomina jej zbyt dobrze — tłumaczy.
Kiedy próbował skontaktować się z nią e-mailowo, na odpowiedz czekał aż dwa tygodnie.
- Na dzienniku librusowskim ignorowała wszelkie wiadomości. Chyba że ktoś napisał jej coś mocno i dosadnie — dodał.
Dodał też, że doskonale rozumie, z czego to wynika. Szkoły są przeładowane, a nauczyciele źle opłacani, przytłoczeni nadmiarem obowiązków. Wielu z nich nie dawało sobie rady i rezygnowali z posady.
To wiejska szkoła. Jeśli dobrze pamiętam, w zeszłym roku uczęszczało do niej aż 1100 uczniów. Wprowadzili drugie i trzecie zmiany. Co chwilę był jakiś wakat - mówił.
Pedagodzy od lat uskarżają się na niskie zarobki i duże obciążenie pracą. W 2019 zorganizowali ogólnopolski strajk oświaty. "Strajkowało 75% szkół, przedszkoli i placówek" - donosi Związek Nauczycielstwa Polskiego. Domagali się podwyżki w wysokości 1000 zł dla wszystkich nauczycieli, większych nakładów na oświatę i dymisji ówczesnej ministry edukacji, Anny Zalewskiej.
Na zmianę musieli jeszcze poczekać. Do grudnia 2023 roku nauczyciel początkujący zarabiał 2846 zł netto, mianowany 2982 zł netto, a dyplomowany 3432 zł netto. Zgodnie z zapowiedzią ministry Barbary Nowackiej od stycznia 2024 roku otrzymali 30 proc. podwyżki. Wyższa pensja nie wpłynęła na wzrost zatrudnienia. Jak informują Dealerzy Wiedzy, na tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego 2024/2025 w placówkach brakowało ponad 16 tys. nauczycieli.
Czytaj także: Chcą testów dla nauczycieli. Fala oburzenia
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.