Zamachy 11 września. Najmłodsza ofiara miała 2 lata

Christine pochodziła z miejscowości Groton w stanie Massachussetts i była pasażerką lotu numer 175 linii United Airlines. Podróżowała z rodzicami, Peterem i Sue. Ich celem było Los Angeles. Planowali odwiedzić tam rodzinę i zabrać córeczkę do Disneylandu. O 9:03 terroryści, którzy porwali maszynę, rozbili ją o południową wieżę World Trade Center.

 Tata Christine, Peter Hanson, został zapamiętany jako jeden z pasażerów, który udokumentował porwanie lotu dwoma telefonami do ojca. Peter przeprowadził ostatnią rozmowę na chwilę przed uderzeniem samolotu w wieżę.

 – Robi się źle, tato. Stewardessa została dźgnięta. Powiedzieli, że mają bombę. Pasażerowie wymiotują ze stresu. Samolot wykonuje gwałtowne ruchy. Sądzę, że terroryści przejęli stery – mówił zdenerwowany. – Czuję, jak schodzimy w dół. Wydaje mi się, że oni zamierzają lecieć do Chicago lub gdzieś indziej i wbić się w jakiś budynek. Nie martw się, tato. Jeśli to się stanie, nie zdążę niczego poczuć – dodał. Zanim połączenie zostało przerwane, ojciec Petera i dziadek Christine usłyszał: "O mój Boże!".

 Bliscy wciąż tęsknią za Peterem, Sue i małą Christine. Ku pamięci dziewczynki na terenie żłobka, do którego chodziła, zasadzono drzewo. Amerykańskie media pisały, że 2-latka uwielbiała pomagać tacie w ogrodzie i rozmawiać z babcią przez telefon. Opowiadała jej o tym, co robiła, dodając: "Kocham cię, Namma".

 W zamachach terrorystycznych przeprowadzonych przez Al-Kaidę życie straciło 8 dzieci w różnym wieku. Poza Christine zginęli: 3-letni David Gamboa-Brandhurst, 4-letnia Juliana Valentine McCourt, 11-letni Bernard Curtis Brown, jego rówieśnicy Asia Cottom i Rodney Dickens oraz siostry Dana (3 l.) i Zoe Falkenberg (8 l.).

 Remont w prezencie - odc. 1