Zbiory biblioteczne w szkołach. Radna ze Szczecina ujawnia kolejny absurd MEN
Jednym z głównych tematów w ostatnich tygodniach, poruszanych na forum publicznym, jest oczywiście obecna sytuacja dzieci i młodzieży. Zdalne nauczanie na razie obowiązuje do 17 stycznia 2021 roku, ale zarówno uczniowie, jak i ich rodzice czekają na dalsze wiadomości. Jak się okazuje, z zaskakującymi trudnościami muszą borykać się także biblioteki szkolne.
W ostatnich dniach wiele miejsca w prasie i w telewizji poświęcono zmianom, jakie mają zajść w nadchodzącym 2021 roku, jeśli chodzi o egzaminy ósmoklasistów oraz maturzystów. Wszelkiego rodzaju przekształcenia, które zapowiedział minister Czarnek cały czas pozostają tematem numer jeden. Teraz na jaw wychodzą ciekawe, wręcz absurdalne pomysły MEN.
"Ważne" sprawy według MEN
Przemysław Czarnek szumnie zapowiedział przeprowadzenie potrzebnych według niego zmian w podręcznikach do historii. Szef MEN-u stwierdził, że chce pozbyć się reliktów komunistycznych, dlatego skrzętnie sprawdza książki przeznaczone do edukacji w szkole. Przyznał także, że są już pisane nowe podręczniki dla klas czwartych.
Jednak kwestia nowych podręczników to początek większych zmian, na co wskazują pewne prośby wysyłane przez MEN do bibliotek szkolnych. Radna miasta Szczecina opublikowała na swoim profilu na Facebooku przykład zaskakującego podejścia wspomnianego ministerstwa do problemów edukacyjnych. MEN bardziej zainteresowany jest liczbą książek o danej objętości, niż realnymi problemami, z jakimi zmagają się uczniowie i nauczyciele.
"W MEN albo się nudzą, albo coś knują... MEN pyta nasze szkoły, ile w bibliotekach jest książek o objętości do 49 stron, a ile o objętości powyżej 49 stron. Szkoda, że MEN nie interesuje się, ilu uczniów ma depresję, tematem przemocy w szkole, przeładowaną i nieadekwatną do dzisiejszego życia podstawą programową, wykluczeniem cyfrowym, lekturami, które są rasistowskie albo zupełnie już niezrozumiałe dla naszych dzieci, przepełnionymi szkołami czy też niedofinansowanymi szkołami i nauczycielami" - czytamy w poście.
Do postu został załączony screen z zaleceniem od MEN, o którym mowa w treści wiadomości. Wiele osób zdecydowało się skomentować ów absurd
"Te grube idą na przemiał no bo odchudzanie podstawy programowej".
"A może ktoś w stolicy stwierdził, że bibliotekarze w czasie zdalnego nauczania nudzą się i znalazł im zajęcie... Niezbadane są umysły urzędnicze".
"Ciekawe, do czego posłużą odpowiedzi? Jestem bardzo ciekawa" - możemy przeczytać na Facebooku.
Jakie następne plany ma MEN? Na pewno większość osób bezpośrednio związana z edukacją chciałaby dowiedzieć się , co ich czeka w 2021 r?
Przeczytaj: Kukulska na wakacjach. Tylko gdzie są maseczki?