Zdradzają, bo chcą więcej seksu?
„Zdradzamy wszyscy aż się kurzy”, oświadczyła jakiś czas temu pisarka Krystyna Kofta. Jej szczere wyznanie spotkało się ze społecznym ostracyzmem. Nie chcemy słuchać o tym, że mężatki mogą mieć życie erotyczne poza domem i jeszcze się do niego przyznawać. Coś się jednak zmienia: kobiety zaczynają zdradzać swoich mężów i stałych parterów, nie dlatego, że czują się zaniedbywane, ale dlatego, że lubią seks i go potrzebują.
„Zdradzamy wszyscy aż się kurzy”, oświadczyła jakiś czas temu pisarka Krystyna Kofta. Jej szczere wyznanie spotkało się ze społecznym ostracyzmem. Nie chcemy słuchać o tym, że mężatki mogą mieć życie erotyczne poza domem i jeszcze się do niego przyznawać. Coś się jednak zmienia: kobiety zaczynają zdradzać swoich mężów i stałych parterów, nie dlatego, że czują się zaniedbywane, ale dlatego, że lubią seks i go potrzebują.
W filmie pt. „Niewierna” żyjąca w szczęśliwym małżeństwie, czterdziestoletnia Connie, grana przez piękną Diane Lane, poznaje przypadkiem tajemniczego i niezwykle seksownego księgarza. Przez jakiś czas opiera się pokusie, ale w końcu zdradza męża, którego gra przystojny, ale tatusiowaty Richard Gere. Connie robi to nie dlatego, że partner życiowy nie okazywał jej zainteresowania czy zaniedbywał w łóżku: małżonkowie mieli całkiem udane życie erotyczne. Kobieta odkrywa, że drzemią w niej nieodkryte pokłady seksualności, którym nie mogła dać wyrazu przy boku męża. Filmowa bohaterka wybiera młodszego, fantastycznie zbudowanego i niezwykle utalentowanego w ars amandi mężczyznę, z którym sypia przy każdej nadarzającej się okazji.
Jeszcze niedawno uważano, że mężczyźni zdradzają żony, bo szukają mocniejszych wrażeń, a kobiety decydują się na skok w bok, bo czegoś im brakuje w małżeństwie. Dziś cześć psychologów jest zdania, że sytuacja się odwróciła: panie nie szukają już poza małżeństwem zrozumienia czy zainteresowania, chcą lepszego seksu, intensywniejszych orgazmów, potwierdzenia kobiecości i zabawy.
Według angielskich statystyk nawet połowa Brytyjek nie jest zadowolona ze swojego pożycia małżeńskiego. Kobiety narzekają na brak erotycznego zainteresowania ze strony mężów, domagają się częstszego seksu i szukają lepszego losu w ramionach kochanków. Te same panie w ankiecie przyznają, że ich małżeństwa są prawie doskonałe: mężowie są lojalni, czuli, utrzymują rodziny, zajmują się dziećmi, tylko sfera erotyczna kuleje.
Okazuje się, że kłopoty w alkowie można rozwiązać radykalnie – jeśli stary partner nie domaga, należy wymienić go na lepszy model. „Mam jedno życie, nie zamierzam go spędzić jak pustelnica, tylko dlatego, że mojego męża interesuje bardziej krykiet niż moja łechtaczka”, „Daily Mail” przytacza słowa Stephanie, lat 42, która ma męża równolatka i dziesięć lat młodszego kochanka.
U Amerykanów jest podobnie. Tam do zdrady przyznaje się 56 proc. kobiet i (dla porównania) 74 proc. mężczyzn. Powody szukania wrażeń poza małżeńską sypialnią są podobne, jak u Brytyjek – nuda, poszukiwanie wrażeń i potrzeba zaspokojenia seksualnego apetytu. Obszerny reportaż poświęcony kobiecej zdradzie poświęcił jakiś czas temu magazyn "GQ". Dziennikarz magazynu, Teddy Wayne, śledził wpisy na forach kobiecych, serwisy internetowe dedykowane kobietom szukającym przygód poza małżeństwem, a nawet spotkał się z kilkoma mężatkami, które przyznały, że lubią seks i przygody poza stałym związkiem.
Jedną ze swoich rozmówczyń Wayne poznał za pośrednictwem serwisu ashleymadison.com, który w USA ma już opinię kultowego. W purytańskiej Ameryce ashleymadison.com jest fenomenem – codziennie rejestrują się tu nowi użytkownicy - nieukrywający, że są w stałym związku - i szukają romansu. Po wypełnieniu krótkiej ankiety, serwis dopasowuje do profilu użytkownika potencjalnych „partnerów”. Dziennikarz "GQ" był pod wrażeniem, jak łatwo i chętnie mężatki korzystają z możliwości danych przez serwis, który reklamuje się hasłem „Życie jest za krótkie. Romansuj”.
„Jestem perwersyjnym zbereźnikiem w ciele zwykłej kobiety. Uwielbiam młodszych mężczyzn i kocham seks”, wyznała rozmówczyni dziennikarza, która zgodziła się opowiedzieć o romansowym życiu współczesnej amerykańskiej mężatki. Megan ma 40 lat, rodzinę, kochającego męża i przynajmniej dwa romanse w ciągu roku. „Mąż mnie nie zaniedbuje, ja go kocham, ale gdybym nie uprawiała seksu poza domem, moje małżeństwo nie przetrwałoby”. Nie dowiadujemy się, czy mąż Megan wie o jej romansach, ale to nie jest tu istotne, ważniejszy jest bowiem fakt, że współczesne kobiety, jak twierdzi autor reportażu w "GQ", zagarniają kolejny „męski rewir”: pozamałżeński seks, rozgrzeszany pożądaniem i koniecznością podreperowania ego.
Kiedy 12 lat temu powstawał amerykański serwis, jego założycielka Noel Biderman stwierdziła, że internet będzie drugim wielkim krokiem, który udowodni, że kobiety w gruncie rzeczy zachowują się identycznie jak mężczyźni. Pierwszym krokiem do wzrostu liczby zdrad dokonanych przez kobiety miało być według niej emancypacja kobiet na rynku pracy. To dało im wiele nowych możliwości: od pieniędzy, po przygodne znajomości. Swobodne seksualne wybory kobiety – w tym zdrada małżeńska - miały dopełnić wielką zmianę.
Jak jest w Polsce? Tegoroczne badania wykazały, że w Polsce zdradza 52 proc. mężczyzn i 33 proc. kobiet. Kobiety jako powód romansów wymieniają brak zainteresowania partnera lub chęć zemsty na małżonku za jego niewierność. Jednak coraz częściej pojawia się też argument potrzeby seksu i bardziej intensywnych doznań. „Mam 38 lat. Ile mi jeszcze lat zostało? Mniej niż dziesięć, aby nie wstydzić rozebrać się przed kolejnym menadżerem pionu, poznanym na szkoleniu w Karpaczu”, wyznaje internautka Evva_007 na jednym z kobiecych for, pod postem dotyczącym małżeńskiej zdrady. Evva_007 pisze, że kocha męża, który jest fantastycznym ojcem i fajnym partnerem na życie, ale orgazmy ma lepsze z przypadkowymi parterami i nie zamierza z nich rezygnować. „Seks jest fantastyczny, jest zabawą. Chcę się bawić, jak mój ojciec, moi bracia, koledzy z pracy ”, dodaje inna anonimowa pani – jedyna użytkowniczka forum, która nie oceniła negatywnie wyznania Evva_007.
Ponad pół wieku temu, Helen Gurley – Brown, twórczyni magazynu „Cosmoplitan” w swojej książce „Seks i samotna dziewczyna” pisała o tym, że rewolucja społeczna dokona się, kiedy kobiety będą traktowały seks tak jak mężczyźni: utylitarnie i radośnie. Nie przewidziała jednak, że rewolucja obejmie nie tylko samotne dziewczyny.
(alp/mtr), kobieta.wp.pl