Były w rosyjskiej niewoli. Mówią, co robili im żołnierze
W mediach społecznościowych pojawiły się historie kobiet, które zostały uratowane z rosyjskiej niewoli. O tragedii, która je spotkała, powiedział doradca ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko. Oprawcy nie mieli wobec nich litości.
13.01.2024 | aktual.: 13.01.2024 16:28
Inwazja Rosji na Ukrainę, która w kraju Putina oficjalnie nazywana jest "specjalną operacją wojskową" trwa prawie dwa lata, sam konflikt zaś od 2014 roku.
Kilka dni temu Rosjanie zwolnili 230 jeńców wojennych, których traktowano w nieludzki sposób. Wśród uwolnionych osób znalazło się wiele kobiet. Anton Heraszczenko na portalu X (dawniej Twitter) postanowił opublikować ich historie, aby zwrócić uwagę świata na okrucieństwo rosyjskich żołnierzy. Przypadki pojmanych Ukrainek są dramatyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Bili mnie młotkiem po rękach"
Jedną z pojmanych osób była należąca do ukraińskiej armii kobieta. Rosjanie przetrzymywali ją przez pół roku i dwa miesiące. Ukrainka zdecydowała się zdradzić, z czym przez ten czas musiała się zmierzyć.
- Pocięli mi ręce. Mówili "połamiemy wasze kończyny, a potem je odetniemy". Złamali moją rękę i bili ją młotkiem. To spowodowało, że dostałam higromat nadgarstka - wyznała jedna z uwolnionych.
Druga z Ukrainek przyznała, że wraz z innymi kobietami mieszkała w jednej celi, która w normalnych warunkach powinna pomieścić sześć osób.
- Było nas tam 39. Spałyśmy na ziemi, mieszkałyśmy jak sardynki. Przerzucali nas po różnych celach. Bili każdego ranka i wieczora. Mam żylaki na nogach, które wtedy były nie tylko niebieskie, ale i czarne. Wciąż mam blizny, które jeszcze nie zniknęły. Rozmawiałam z nimi po ukraińsku. Patrzyłam im prosto w oczy, ale oni nie potrafili zrobić tego samego. Ciągle odwracali wzrok. Nie wiem, może byłyśmy od nich silniejsze?"- powiedziała w trakcie wywiadu.
Bili je, łamali kończyny i stosowali przemoc psychiczną
Uwolniona kobieta dodała, że podczas wychodzenia z celi należało bardzo nisko spuścić głowę, tak aby niemal dotknąć nią kolan. Posadzka była obłożona śliskimi kafelkami, co powodowało, że wielu więźniów upadało.
- Jeśli upadłeś w trakcie bicia, było ciężko wstać, bo bili cię też na ziemi. Kiedy upadłeś i w ogóle nie wstałeś, to także cię bili. Robili to kobietom i mężczyznom - dodała.
Ukrainka należąca do wojska przyznała, że codziennie były sprawdzane i kontrolowane. Każdego dnia pojmane kobiety żyły w strachu przed tym, co się wydarzy.
- Dziewczyny rozbierali i prowadzili przez korytarz pełen mężczyzn. To byli członkowie ich sił specjalnych i różni mundurowi. Dobrą rzeczą z tego wszystkiego jest to, że przynajmniej nas nie gwałcili. Dzięki Bogu przynajmniej nas nie gwałcili - powiedziała ze łzami w oczach.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl