Zimą nie włącza kaloryferów. Radzi, jak przetrwać niskie temperatury
Wiele osób obawia się tegorocznej zimy ze względu na wysokie ceny energii. W sieci pojawia się mnóstwo porad, jak przetrwać chłodne miesiące, nie polegając wyłącznie na ogrzewaniu wnętrz kaloryferami. Jedna z internautek przyznała, że ma niezawodny sposób na oszczędzanie.
07.11.2022 | aktual.: 07.11.2022 15:57
Adele Allen to 39-letnia użytkowniczka mediów społecznościowych z Brighton w Wielkiej Brytanii. Kobieta wychowuje czwórkę dzieci. W sieci zasłynęła nagraniami, na których wyjaśnia, dlaczego karmi kilkuletnie pociech piersią. Tym razem podzieliła się ze swoimi obserwatorami sposobem na oszczędzanie energii.
Zobacz także: Ustaw tak klamkę okna. To ważne w sezonie grzewczym
"Grzejniki nie są dobre dla zdrowia"
Allen ma nietypowy sposób na przetrwanie zimy. W jednym z najnowszych nagrań na platformie YouTube wyznała, że kaloryfery włącza tylko sporadycznie, gdy pogoda za oknem jest ekstremalna. Wyjątkiem są także nieprzepadający za zimnem znajomi, których zaprasza do domu. Jej dzieci doskonale radzą sobie z niskimi temperaturami. Adele twierdzi, że "pozwala nosić im dodatkowe warstwy ubrań, aby mogły się ogrzać".
- Grzejniki nie są dobre dla zdrowia. Dlatego unikamy włączania ich w domu. Moje dzieci są zahartowane i potrafią funkcjonować w trudnych warunkach. Bawią się całymi dniami na podwórku niezależnie od pogody - wyjaśniła.
"Jesteśmy samowystarczalni"
Z opinią Adele zgadza się jej partner, Matt. Mężczyzna powiedział w wideo, że będzie szukać oszczędności nie tylko w ograniczeniu ogrzewania, ale także niewykorzystywaniu energii elektrycznej.
- Nie będziemy oświetlać naszego domu zimą. Po prostu nie przepadamy za światłem emitowanym przez żarówki. Wolimy naturalną ekspozycję. W ciągu dnia odsłaniamy zasłony i pozwalamy promieniom słońca wpadać do wnętrz. Wieczorem używamy energooszczędnej lampy solnej - tłumaczy.
Partnerzy twierdzą, że oszczędzają dzięki temu miesięcznie 900 funtów. Rodzinę utrzymuje Matt, który zarabia na nauce jogi w miejscowym centrum sportowym. Niewysoka pensja pozwala im wyłącznie na opłacenie podstawowych potrzeb.
- Nie wysłaliśmy dzieci do szkół. Unikamy też wizyt u lekarzy i w szpitalach. Jesteśmy samowystarczalni i koncentrujemy się na pomocy innym. To nas uszczęśliwia - podsumowuje Matt.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl