O konflikcie wiedziało niewielu. Siostra ujawniła po jej śmierci
9 czerwca 2025 roku minął rok od śmierci Marzeny Kipiel-Sztuki. Aktorka odeszła niespodziewanie, zostawiając po sobie niedokończone sprawy rodzinne. Do końca życia nie udało jej się pogodzić z jedyną siostrą, Dorotą.
Marzena Kipiel-Sztuka była jedną z najbardziej charakterystycznych polskich aktorek telewizyjnych. Ogromną popularność przyniosła jej rola Halinki Kiepskiej w kultowym serialu "Świat według Kiepskich", w którym występowała od samego początku.
"Obie byłyśmy uparte"
Relacja Marzeny z siostrą Dorotą była trudna i pełna napięć. Choć łączyły je wspólne przeżycia i artystyczne dusze, przez wiele lat nie potrafiły się porozumieć. Dorota Kipiel dopiero po śmierci siostry opowiedziała o tym, co naprawdę działo się między nimi.
- Jesteśmy dwie szalone artystyczne dusze, dlatego nie mogłyśmy się dogadać. Obie byłyśmy uparte. Po części wynikało to też z dzieciństwa, z wychowania w domu. Ale obie miałyśmy ciężkie życie. Ja w tej chwili jestem po trudnym rozstaniu z mężem. Jesteśmy mimo wszystko bardzo podobne, szukamy trudnego życia. Niestety nie udało nam się pogodzić i porozmawiać przed śmiercią - wyznała Dorota Kipiel w rozmowie z "Faktem".
- Marzenka była jeszcze bardziej uparta niż ja i kategoryczna. Choć wysyłałam jej miłe SMS-y, pisałam, że kocham, nie chciała kontaktu. Nic nie mogłam zrobić. Niestety teraz jej nie ma, a ja muszę żyć, z tym że się nie pogodziłyśmy, nie porozmawiałyśmy. Bardzo boję się pogrzebu, przeraża mnie to - dodała siostra aktorki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lidia Kazen o "Dzień Dobry TVN": "To będzie uczta". Dyrektorka programowa wspomniała o nazwiskach, które gwarantują oglądalność
Czytaj także: Marzena Kipiel-Sztuka nie żyje. Miała 58 lat
Pobyt w hospicjum
Ostatnie chwile swojego życia Marzena Kipiel-Sztuka spędziła w wałbrzyskim hospicjum. Choć była poważnie chora, nie traciła nadziei. Do końca zachowała swoją siłę ducha. Mimo braku kontaktu z najbliższą rodziną potrafiła budować relacje z personelem, a jej obecność pozostawiła po sobie mocne wspomnienie.
- Gdy Marzena do nas trafiła, nie myślała, że umrze. Ja też wierzyłam, że wyjdzie z tego. Że jeszcze dla nas zaśpiewa, że zrobimy wiele razem - mówiła w rozmowie z "Faktem" dyrektorka ośrodka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl