"Nie ma mowy". Wiceministra odniosła się do zakazu prac domowych
Planowane przepisy dotyczące prac domowych wzbudzają ogromne emocje. - Nie ma mowy o zakazie. Jest, rzeczywiście, brak prac domowych pisemnych i praktycznych - podkreśliła Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji narodowej.
- Uczniowie klas 1-3 w ogóle nie powinni mieć zadawanej pracy domowej, a uczniowie klas starszych tylko w ograniczonym zakresie – zapowiedziała wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer. Ma to na celu odciążyć dzieci, ale też rodziców.
Planowana szkolna rewolucja wzbudziła wiele zachwytów, ale też kontrowersji i pytań. Podczas sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży wiceministra edukacji zabrała głos na ten temat i rozwiała wiele wątpliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zakaz prac domowych? Nauczyciele mają obawy
Planowane zmiany wywołały ogromną dyskusję, szczególnie wśród nauczycieli i rodziców. Posłanka PiS Lidia Burzyńska stwierdziła, że "nauczyciele boją się teraz zapowiedzianej reformy".
- Ostatnio rozmawiałam z nauczycielem kształcenia zintegrowanego, który pytał mnie, jak (...) ma sprostać wymaganiom nauczenia umiejętności czytania i pisania, nie zadając ćwiczeń domowych? - powiedziała.
Z kolei posłanka PiS Mirosława Stachowiak-Różecka oceniła, że sprawa wywołała burzę wśród wszystkich zainteresowanych – w tym nauczycieli i rodziców. Apeluje, by sprawę przedyskutować.
Wiceministra edukacji: nie ma mowy o zakazie
- Nawet jeżeli ktoś wczyta się w założenia do projektu rozporządzenia ministerstwa, to bardzo szybko wyczyta, że nie ma mowy o zakazie. Jest, rzeczywiście, brak prac domowych pisemnych i praktycznych - podkreśliła Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji narodowej.
Dodała, że celem wprowadzonych reform jest odciążenie dzieci i rodziców, a także zrównanie szans uczniów pochodzących z różnych środowisk.
- Bardzo jasno mówimy, że nie może być tej (przykładowej) rzeżuchy, bo w jednym domu to ojciec sieje rzeżuchę, a mama wykleja. W innym domu dziecku nie kupi się papieru, z którego mama może wykleić, a ojciec nie zapewni rzeżuchy, którą można posiać. I to jest to, co bardzo różnicuje dzieci - wskazała wiceszefowa resortu.
Podkreśliła, że edukacja w przypadku małych dzieci powinna być skoncentrowana głównie na nauczaniu w szkole. - To, czy one będą w stanie odrobić pracę, zależy od kapitału ich domu - dodała.
W klasach 4-8, gdzie dzieci są bardziej samodzielne, zadania domowe mają być nieobowiązkowe i nieoceniane, ponieważ ich odrobienie też może być uzależnione od pomocy rodzica czy korepetytora.
- Jeśli jednak nauczyciel zada taką pracę, będzie miał obowiązek udzielenia dziecku informacji zwrotnej, co zrobiło dobrze, a co źle, żeby wiedziało, czy na podstawie zadania czegoś się nauczyło. A nie po prostu miało komunikat, że dostało jedynkę, bo nie odrobiło trudnego zadania - wyjaśniła wiceministra.
Prace domowe mogą być za to zadawane i oceniane w szkołach ponadpodstawowych, gdzie uczniowie są dużo bardziej dojrzali. - Wychodzimy z założenia, że robią prace samodzielnie, w związku z tym tam nie ma ograniczeń - podsumowała Lubanuer.
Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!