Żona Patryka Jakiego komentuje WOŚP i spór o aborcję
- Nigdy nie wiemy, kiedy nas ta niepełnosprawność dotknie. Może być to na etapie płodowym, może na starość. I pozwolenie na aborcję może doprowadzić do legalnej eutanazji – przyznaje Anna Jaki, żona wiceministra sprawiedliwości. W rozmowie z Radiu Zet opowiedziała, dlaczego nie wspiera Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
20.01.2018 09:03
- Dla mnie to jest bardzo szlachetne, gdy ktoś decyduje się przelać pieniądze na jakikolwiek szczytny cel – mówi Anna Jaki. Żona wiceministra sprawiedliwości nie bez powodu została zapytana o WOŚP. Od kilku dni głośno jest o kłótni Patryka Jakiego z Jurkiem Owsiakiem. Przypomnijmy, że Jaki jest zdania, że Jurek Owsiak dopuszcza się manipulacji. - Woodstock jest organizowany z tego, że pieniądze z WOŚP są "przeciągane", niewydawane. I z tych odsetek jest finansowany Przystanek Woodstock. Całe szczęście można wspierać fundacje, które nie promują wartości aborcyjnych - mówił w programie "Kawa na Ławę" w TVN 24.
Żona wiceministra nie kryje, że WOŚP i działania Owsiaka mijają się z jej poglądami. – Nie powiedziałam, że jestem zdecydowanie przeciwna. Myślę, że są także inne organizacje, które również wspierają szpitale w kraju i jeśli wziąć pod uwagę wszystkie fundacje, to zebrałaby się całkiem spora kwota. Myślę, że działalność każdej organizacji charytatywnej jest wartościowa i nie zamierzam wskazywać, która jest lepsza, która gorsza – przyznaje.
- Dla mnie powodem odwrócenia się od Wielkiej Orkiestry było pokazanie, że jest gdzieś ta sympatia z ruchem pro-aborcyjnym, który zmierza do tego, by dzieci takie jak mój syn nie urodziły się. Jest na to moja niezgoda. Tym bardziej że ostatecznie nigdy nie wiemy, kiedy nas ta niepełnosprawność dotknie. Może być to na etapie płodowym, może na starość. I pozwolenie na aborcję może doprowadzić kiedyś do legalnej eutanazji – mówi Jaki.
- Jeśli zezwolimy na relatywizowanie tego, kto ma prawo do życia, to wchodzimy w sfery, nad którymi na co dzień nikt z nas się nie zastanawia. Nikt z nas nie ma zaprogramowanej ścieżki życia na to, że codziennie będzie szczęśliwy – dodaje i przyznaje, że w młodości sama była wolontariuszką Orkiestry, działała w lokalnym sztabie.
Żona wiceministra opowiedziała też, co myśli o procedowanej w sejmie ustawie zaostrzającej prawo aborcyjne. Jak podkreśla, nie chce angażować się w spór polityczny. - W tym projekcie ("Zatrzymaj aborcję" – przyp. red.) nie ma przewidzianych kar za więzienie. To projekt dotyczący aborcji eugenicznej. Musimy pamiętać, że to najczęstsza przyczyna aborcji w kraju. A ja jako mama dziecka z zespołem Downa skupiam się właśnie na tym. Uważam, że dzieci z zespołem Downa i wszystkie dzieci niepełnosprawne to osoby słabsze. A jeśli chcemy, by nasz kraj był silny, to musimy te osoby słabsze wspierać – mówi.
Anna Jaki jest mamą Radka, który urodził się z zespołem Downa. O niepełnosprawności synka rodzice dowiedzieli się już podczas pierwszego USG w 15. tygodniu ciąży. Dziś stanowczo przyznają, że są szczęśliwą rodziną i nie wyobrażają sobie, by Radka nie było w ich życiu. Tym bardziej angażują się w walkę z projektami liberalizującymi prawo aborcyjne.
By móc opiekować się niepełnosprawnym synem, żona Jakiego musiała zmienić całe swoje życie. Przede wszystkim zaś rzucić pracę w korporacji. W Radiu Zet zapowiedziała, że zamierza wrócić do pracy. Tym razem nie do korporacji. Szkoli się na terapeutę, by pomagać innym dzieciom. Czy widzi się w polityce? – Kiedy zaczęliśmy poważnie spotykać się z mężem, wiedziałam, że jedno z nas będzie musiało porzucić ambicje polityczne i to będę ja. Nie czuję się politykiem z krwi i kości. Mąż jest bardzo dobrym człowiekiem, w związku z tym politykiem pewnie też – przyznała.