Zuza Krajewska pokazała zdjęcie z laktatorem przy piersi. Posypały się gromy
Fotografka mody Zuza Krajewska opublikowała zdjęcie, na którym z dumą odciąga pokarm z piersi. W sieci pojawiły się komentarze, że to tania prowokacja. Nam mówi, co tak naprawdę chciała osiągnąć i dlaczego uważa, że takich zdjęć powinno być więcej.
Karolina Błaszkiewicz, WP Kobieta: "Tampony zużyte niedługo będą pokazywać", "Zawsze dobra okazja, żeby pokazać cyc". Spodziewałaś się tego po zdjęciu z laktatorem przy piersi?
Zuza Krajewska, fotografka: Nie. Bo uważam, że to nic takiego. W kościołach wiszą Matki Boskie Karmiące. Wizualnie ten temat jest znany od wiekow i przetwarzany w każdej epoce. Na tym zdjęciu nie ma nawet sutka instagramowego, czyli czegoś, za co aplikacja banuje profile. Jest natomiast laktator zamiast dziecka (śmiech).
A i tak napisano, że to prowokacja.
Żadna prowokacja, zwykłe życie. Pod wszystkim, co odrobinę zbliża się do prawdy, pojawiają się takie komentarze. Łatwo sprowokować burzę medialną w naszym kraju.
Czytasz je?
Nie, bo znam narrację internetową i nic mnie tam nie zaskoczy. Według mnie to, co sfrustrowani ludzie piszą w sieci, nie jest w żaden sposób wymierne. Nie ma w tym nic o nas.
Ale publikujesz niektóre reakcje swoich obserwatorów.
Mój profil jest otwarty. Dostałam w tej miniburzy sporo wiadomości od ludzi. Dziękują. Piszą np.: "Stoimy za tobą murem". Chociaż nie wiem, za czym tu stać, to przecież prywatny post (śmiech). Piszą też, że czas skończyć z - uwaga - “kołtuńską Polską”. Może kobiety karmiące czy odciągające mleko nie chcą być postrzegane jako “prowokacja”.
Czego chcą jeszcze?
Może chcą akceptacji tego, jak naprawdę wygląda ciąża, macierzyństwo, kobiecość. Wydaje mi się, że dziewczyny czują się w jakiś sposób winne przyznając się publicznie, że mało śpią, tyją, że bolą je piersi, że ciąża deformuje ciało, i że na przykład, o zgrozo, nie chcą karmić piersią. Aktualna jest wciąż męcząca idealizacja tego tematu. Można mieć dość tej bujdy.
To problem tylko w Polsce?
Z pewnością mogę mówić o tym, co dzieje się u nas. Napisały do mnie dziewczyny z innych krajów opowiadając ciekawe rzeczy. We Francji kobiety karmią piersią wszędzie, bez krytyki, otwarcie, podobnie w Kopenhadze, Londynie. Wczoraj wróciłam z Rotterdamu, gdzie w środku miasta stoi rzeźba, ogromny krasnal z dildo w dłoni. I nikt nie ma z tym problemu. Wyobrażasz sobie taką rzeźbę we Wrocławiu? (śmiech)
Powiedz mi, dlaczego ty sobie nie wyobrażasz.
Staliśmy się neoświęci, nieprawdziwi, uruchomila się jakaś patriarchalno-kościelna narracja potępiająca wszystko co inne, obce. Wydaje mi się, że to się zaogniło w ostatnich latach. Udajemy, że pewnych tematów nie ma, a one są, i są całkiem zwyczajne i ludzkie. Tak naprawdę wszyscy pragniemy akceptacji siebie i wolności wyboru tego, co nam odpowiada.
Co masz na myśli?
Zobacz, właściwie w żadnym magazynie kobiecym nie znajdziesz już kobiety, która jest sztuczna, lalkowata. Tendencje są raczej inne, staramy sie otwierać, akceptować, mówić prawdę. W narracji patriarchalnej natomiast chodzi o to, by nie dawać kobiecie za dużo przestrzeni. Ma siedzieć cichutko i ładnie wyglądać.
To, co robisz jest więc misją?
Nie, w ogóle tak tego nie postrzegam. Lubię siebie w dość prosty, uczciwy sposób i wrzucam w sieć to, co jest dla mnie ważne, moje. Nie planowałam tej mini zadymki. Ale może jest coś na rzeczy. Porozmawiajmy o byciu mamą w naszych czasach i przestańmy stygmatyzować karmienie. Jesteśmy ssakami.
Nie przejmujesz się krytyką?
Tą akurat nie bardzo. Boli mnie coś innego – że kobiety nie okazują innym kobietom szacunku i empatii. To jest klasyka. Pod zdjęciami grubszych dziewczyn z serii "Graceful", 90 proc. komentarzy negatywnych wstawiały właśnie kobiety. Dlaczego?
No właśnie... Co pisały?
"Zrób coś ze sobą", “Schudnij!”, “Wstyd!”. Były wyrokujące i napastliwe. Czas to zmienić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl Zobacz także: Triki urodowe z PRL-u. Testujemy