Romans pod palmami
Czasem urlopowy romans dopada nas znienacka, a czasem jeszcze zanim spakujemy walizkę, snujemy wizje wspólnych spacerów po plaży. Śmiało można powiedzieć, że letni flirt to jedna z najchętniej podejmowanych rozrywek w czasie wakacji i to nie tylko przez młodzież.
Czasem urlopowy romans dopada nas znienacka, a czasem jeszcze zanim spakujemy walizkę, snujemy wizje wspólnych spacerów po plaży. Śmiało można powiedzieć, że letni flirt to jedna z najchętniej podejmowanych rozrywek w czasie wakacji i to nie tylko przez młodzież. Zdarza się, że i stateczne żony podczas wypoczynku poważnie nadwyrężają swój moralny kręgosłup. Skąd to zamiłowanie do wakacyjnych romansów?
Na naszą skłonność do flirtowania składa się kilka czynników. Pierwszy z nich to poczucie oderwania od szarej, nudnej codzienności. W ciągu tych dwóch, trzech letnich tygodni pragniemy nadrobić całoroczne zaległości towarzyskie. Chcemy przeżyć coś wyjątkowego, co będziemy wspominać przez kolejne miesiące przepełnione zawodową rutyną.
Urlop to również okazja, aby pokazać swoją lepszą, bo inną, stronę. Zostawiamy w domu poważną i przewidywalną wersję siebie i zastępujemy ją wersją szaloną i energiczną. Zrzucamy obcisłe garsonki i szpilki i zamieniamy je na skąpe bikini. Jesteśmy bardziej wyluzowane i skłonne do podejmowania ryzyka. Im dalej od miejsca zamieszkania, tym czujemy większą swobodę. Mówiąc wprost, budzi się w nas na nowo nastolatka, która po raz pierwszy wyjeżdża na wakacje bez rodziców. I jak to w młodości bywa, o wielu rzeczach „popełnionych” na wakacjach wolałybyśmy zapomnieć wraz z ich ostatnim dniem.
Nie bez powodu to właśnie latem chętniej romansujemy. Promienie słońca ogrzewające nasze ciała poprawiają humor. Mózg dosłownie jest zalewany hormonami szczęścia, które wprawiają nas w wyśmienity nastrój. Skąpe stroje, opalona skóra i unoszące się w powietrzu feromony – trudno się oprzeć takiej mieszance.
POLECAMY:
Nie można zapomnieć o tym, że w romantycznej scenerii odżywają marzenia o księciu z bajki. Co ciekawe, nasze wymagania drastycznie maleją. Wyczekując wakacyjnego romansu, nieraz rzucamy się w ramiona mężczyzny, który w normalnych – codziennych – okolicznościach nie przykułby naszej uwagi. Wystarczy, ze „książę” uśmiechnie się uwodzicielsko, rzuci paroma komplementami i postawi drinka. Czy coś dobrego może wyniknąć z takiego romansu?
Gdy jesteś singielką
Pytanie, które pojawia się najczęściej, brzmi – czy w wakacyjny romans warto się angażować? Wszystko zależy od charakteru tego romansu i naszych oczekiwań wobec niego. Jeśli do letnich „miłości” podchodzisz z dystansem, zdajesz sobie sprawę z ich ulotności, wakacyjny flirt może być dla ciebie po prostu dobrą zabawą. Co to oznacza w praktyce? Nie wyznajesz napotkanemu mężczyźnie miłości aż po grób po kilku dniach i nie oczekujesz, że on to zrobi. Za „datę wygaśnięcia” romansu uznajesz ostatni dzień wczasów i nie liczysz na jego kontynuację. Powinnaś jednak być szczera wobec „partnera” – nie obiecuj mu czegoś, czego spełnić nie chcesz lub nie możesz. Jednym słowem – nie rób mu fałszywych nadziei.
Co innego, gdy na urlop wybierasz się z myślą o znalezieniu wielkiej miłości. W takim przypadku letni romans może okazać się wielkim rozczarowaniem i zakończy się wielomiesięcznym leczeniem ran. Nie da się ukryć, że zdecydowana większość wakacyjnych „miłości” nie potrafi przezwyciężyć barier, które pojawiają się wraz z powrotem do codzienności – odległość, brak czasu, zmiana zachowania. Aby uniknąć takiej sytuacji, powinnaś wyruszać w letnie wojaże z odpowiednim nastawieniem. Oczywiście niewykluczone, że zawiązany na wakacjach romans przetrwa, a z czasem nawet rozkwitnie. Musisz jednak zdawać sobie sprawę z tego, że wymaga to jednakowego zaangażowania obu stron.
Romans mężatki
Coraz mniejsze zdziwienie budzi fakt, że pary spędzają wakacje osobno. Samotny urlop z dala od małżeńskich problemów to wyjątkowo ryzykowna sytuacja. Dlatego też letni romans to domena nie tylko singli, ale i znudzonych rutyną żon i mężów. Jesteś w związku i wyjeżdżasz sama? Sama musisz wyznaczyć granice, określić, na co możesz sobie pozwolić, a co będzie naruszeniem twoich zasad. O ile niewinny flirt może sprawić, że zatęsknisz za bezpieczeństwem, które daje ci stały związek, to jednak przekroczenie ustalonych granic może skończyć się jego rozpadem. Powinnaś zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na tobie spoczywa, i z konsekwencji, które mogą być wynikiem zdrady.
(map/sr)