Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone
wyłącznie dla osób dorosłych.

Blisko ludzi6-latek rzucał szczeniakiem jak piłką. Psycholog: takie zachowania z czegoś wynikają

6‑latek rzucał szczeniakiem jak piłką. Psycholog: takie zachowania z czegoś wynikają

Drastyczne sceny rozegrały się na jednym z podwórek we wsi Orszymowo (pow. płocki). Dzieci w wieku 6 i 9 lat potraktowały szczeniaka jak piłkę do gry. Podrzucały nim, a bezbronne zwierzę lądowało na betonie. Wszystko uchwyciła kamera. "Pogotowie dla zwierząt" dotarło do matki 6-latka. – Dyskusja z nią nie miała sensu, nie widziała problemu - powiedział WP Kobieta Grzegorz Bielawski ze stowarzyszenia.

Dwóch chłopców podrzucało psem jak piłką do gry
Dwóch chłopców podrzucało psem jak piłką do gry
Źródło zdjęć: © Stowarzyszenie "Pogotowie dla zwierząt"
Anna Podlaska

28.08.2020 14:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na filmie przesłanym do organizacji "Pogotowie dla zwierząt" widać 6-latka, który zanim wyrzuci psa w powietrze, kilka razy robi rozmach. Kilkutygodniowy szczeniak szybuje w górze, następnie z impetem upada. Ląduje w kałuży, na betonowej powierzchni. Zwierzę wstaje i próbuje uciekać. Chłopiec ponownie je chwyta i powtarza czynność.

Całej sytuacji przypatruje się starszy kolega 6-latka. Według ustaleń stowarzyszenia miał zainspirować młodszego znajomego do takiego zachowania. Widać, że jest rozbawiony całą sytuacją, że coś sugeruje dziecku, choć sam ma dopiero 9 lat. Ewidentnie obydwaj dobrze się bawią podczas gdy zwierzę przeżywa katusze.

"Rodzina dostała szczeniaka od znajomych"

Jak ustalił Grzegorz Bielawski ze stowarzyszenia "Pogotowie dla zwierząt", szczeniak był własnością rodziny 6-latka. – Skierowaliśmy tam patrol interwencyjny. Matka chłopca potwierdziła w rozmowie telefonicznej, że zdarzenie miało miejsce. Dodała, że pies już u nich nie mieszka, że oddała go, bo załatwiał się w mieszkaniu. Podała nowy adres zamieszkania psa – przekazał wolontariusz. Dodał, że patrol udał się zatem do Bodzanowa, skąd rodzina otrzymała zwierzę. Na posesji znaleźli matkę dręczonego psa oraz inne szczeniaki. Odnalazł się również ten poszkodowany.

– Matka szczeniaka była bardzo zaniedbana, zapchlona, miała ranę na szyi, z której sączyła się ropa – powiedział pracownik "Pogotowia dla zwierząt".

Na miejscu próbowano przekonać właścicieli, aby po pierwsze wysterylizowali sukę, po drugie oddali zwierzęta do adopcji. Ci mieli powiedzieć, że kochają psy i uwielbiają patrzeć, jak te się rozmnażają.

Ostatecznie szczeniak, nad którym się znęcano, został odebrany właścicielom i przewieziony do kliniki weterynaryjnej w Warszawie. Aktualnie jest pod opieką lekarzy i szuka nowego domu.

"Nie była zbytnio wzruszona zachowaniem syna"

Grzegorz Bielawski w rozmowie z WP Kobieta przekazał, że w całej sytuacji najbardziej dziwi go zachowanie matki 6-latka. – Zrzuciła winę na osoby trzecie przypatrujące się sytuacji. Nie była zbytnio wzruszona zachowaniem syna. Powiedziała, że on wie, że źle zrobił, bo teraz płacze. Tłumaczyła, że na pewno ktoś go do takiego postępowania nakłonił i wszyscy, którzy to widzieli i nagrywali, są winni – relacjonował Bielawski.

Dodał również, że z jego ustaleń wynika, że 9-latek, który przypatrywał się zachowaniu młodszego kolegi, jest znany we wsi z brutalnego zachowania wobec zwierząt. – Podobno słynie z tego, że zabija ptaki i ślimaki – przekazał.

Przedstawiciele "Pogotowia dla zwierząt" 26 sierpnia 2020 roku udali się do Komendy Powiatowej Policji w Płocku z zamiarem złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez małoletnich. Funkcjonariusze nie przyjęli zgłoszenia.

Psycholog dziecięcy: zamiast policję zawiadomiłabym sąd rodzinny

– W tej sytuacji nie szłabym w kierunku, że mamy do czynienia ze złym dzieckiem, zwyrodnialcem, tylko bardziej w kierunku zainteresowania się losem chłopca. Jeżeli dzieci zachowują się w taki dysfunkcyjny sposób, to coś je do tego skłania. Zamiast policję zawiadomiłabym sąd rodzinny z prośbą o wgląd w sytuację opiekuńczo-wychowawczą obydwu chłopców – powiedziała WP Kobieta psycholog dziecięca Beata Pawlak-Jordan.

Dodała, że żadne dziecko z natury nie jest agresywne, a jeżeli tak się dzieje, to takie zachowania z czegoś wynikają. – Dzieci przejmują postawy od dorosłych, uczą się, w jaki sposób wobec zwierzaka postępować. Jeżeli 9-latek, starszy kolega, nakłonił młodszego do takiego zachowania, to pojawia się pytanie: co mu się takiego zadziało w życiu, że w taki sposób działa. Pytanie, skąd dziecko ma tyle agresji, że znęca się nad zwierzętami – oceniła ekspertka.

Pawlak-Jordan wyjaśniła, że również zachowanie rodzica, który usprawiedliwia, zamiast wychowywać, nie sprzyja kształtowaniu prawidłowych postaw. – Nie dając jasnych informacji o świecie, że dane zachowanie jest nie do przyjęcia, dziecko nie wie, jak ma funkcjonować w życiu. Roztaczanie parasola ochronnego polega na tym, że mówimy dziecku "nie". Mówimy, że nie miało prawa na pewne rzeczy – tłumaczyła psycholog.

Zauważyła również, że dzieci w wieku 6 i 9 lat nie powinny bawić się pozostawione same sobie. Rodzice powinni mieć je na oku i kontrolować zachowania oraz chronić, ponieważ podwórko z różnych względów nie jest bezpieczne. – Mogą pojawić się osoby, które zagrożą życiu dzieci, tak samo jak i one mogą stworzyć to zagrożenie, tak jak to się stało w tym przypadku – podsumowała psycholog dziecięca Beata Pawlak-Jordan.

Komentarze (578)