Agata Duda na mszy z okazji rocznicy Chrztu Polski: wieje nudą
Modowe deja vu Agaty Dudy
Agata Duda pojawiła się w Gnieźnie, u boku prezydenta na mszy z okazji 1050 rocznicy Chrztu Polski. Pierwsza Dama, której medialna "nieobecność" jest szeroko komentowana (i krytykowana), w żaden sposób nie zaskoczyła ani stylizacją, ani makijażem.
Agata Duda pojawiła się w Gnieźnie, u boku prezydenta na mszy z okazji 1050 rocznicy Chrztu Polski. Pierwsza Dama, której medialna „nieobecność” jest szeroko komentowana (i krytykowana), w żaden sposób nie zaskoczyła ani stylizacją, ani makijażem.
Ci, którzy do tej pory porównywali Agatę Dudę do Claire Underwood chyba ostatecznie przekonali się, że blond włosy to jedyna wspólna cecha Pierwszej Damy i fikcyjnej bohaterki serialu „House of Cards”. Agata Duda nie ma ani stylu Claire Underwood, ani – tym bardziej – charyzmy czy samodzielność serialowej żony Kevina Spacey.
Aby przekonać się, że w kwestii mody panie bardzo się od siebie różnią, wystarczy spojrzeć na stylizację Dudy z czwartkowej mszy z okazji 1050 rocznicy Chrztu Polski, która odbyła się w Bazylice Prymasowskiej w Gnieźnie. Pierwsza Dama tradycyjnie już wybrała elementy, które można znaleźć w szafach dobrze ubranych stewardess czy pracownic biurowych średniego szczebla. Jest więc granatowa, plisowana spódnica za kolano, czarne szpilki z trójkątnym noskiem, apaszka pod szyją, a całość skrzętnie schowana pod dobrze skrojonym płaszczem w kolorze purpurowym. Fason? Taki jak zawsze: za kolano, z wcięciem w talii i stójką. Agata Duda ma fasony, które lubi i konsekwentnie się ich trzyma. Równą konsekwencją, niestety, wykazuje się w przypadku makijażu. 44-letnia była nauczycielka z Krakowa postarza się zbyt ciemnym i ostrym makijażem oczu, zaś koralowo - różowe błyszczące pomadki, które na dziewczynach w wieku Kingi Dudy wyglądają świeżo, na ustach pani prezydentowej wyglądają smutno i podkreślają niedoskonałości. Może
gdyby Agata Duda częściej się uśmiechała, całość wyglądała by bardziej promiennie. Ale biorąc pod uwagę poczynania polskiego prezydenta i parlamentu, faktycznie mało jest powodów do wesołości.
Aleksandra Kisiel / Kobieta WP